23 "Wszystko i nic"

632 61 12
                                    

No to tak na początku odsyłam Was do notki z bohaterami bo pojawił się nowy :D

Być może pojawi się dodatek świąteczny, jednak nie wiem czy w tym samym czasie co na blogu. Nie wiem czy będę miała jakiś dostęp do komputera w święta na dłużej niż 10 minut więc pewnie będzie z opóźnieniem.

To chyba tyle z jakiś informacji, więc zapraszam do czytania ! :)

___________________________

~ Eleanor ~

Nie spałam całą noc. Cały czas siedziałam obok Angel, gdyby miała się obudzić. Co prawda Perrie zarzekała się, że z nią zostanie, ale wolałam siedzieć przy niej. Co godzinę czarowałam, aby pomóc An dojść do siebie. Nie mam zbyt dużego doświadczenia, jeśli chodzi o uzdrawianie demonów, więc pomagał mi Grimm. Jej rany powoli się goiły, ale żeby do końca dojść do siebie musiała by się pożywić. Do tego dochodziło złamane skrzydło, a wiem od Michała, że przywrócenie skrzydeł do zdrowia nie jest takie proste. Podobno razem z lekarzem ma wrócić Gabriel. Mam nadzieje, że przyjdą jak najszybciej.

Tak oto razem z Perrie siedzimy w sali i gramy w karty. Niby głupia wojna, ale przynajmniej nam się nie nudzi.

- Jestem prawie pewna, że oszukujesz - stwierdziła patrząc na mnie uważnie. No dobra czasem używałam mocy, ale bez przesady...

- Błagam cie, Per - powiedziałam ziewając. Po chwili usłyszałam dzwonek. Szybko go wyłączyłam i odłożyłam karty, tak aby Perrie nie podglądała.

Podeszłam do Angel i wymówiłam zaklęcie. Chwile później nad jej ciałem pojawiła się niebieska mgiełka, która wsiąkła do jej ran. Zajęło to kilka minut, więc po chwili odwróciłam się, aby wziąć karty, ale Perrie najwidoczniej mnie uprzedziła.

- Ja tylko... - wyszczerzyła się odkładając karty na miejsce.

- Taa... Jasne. Pewnie ich pilnowałaś żeby nie uciekły - zadrwiłam. Usiadłam na miejsce i przetasowałam talie, aby zacząć grę od nowa. Pod koniec rozdania strasznie głośno zaburczało mi w brzuchu.

Perrie spojrzała na mnie i wybuchła śmiechem.

- Poczekaj, zrobię ci śniadanie - uśmiechnęła się. Miałam zaprzeczyć, ale ona tylko powiedziała żebym nie ruszała jej kart i pobiegła do kuchni. Siedziałam chwile w ciszy. Z nudów zaczęłam rozglądać się po sali.

Pomieszczenie wygląda jak każda normalna sala do treningów. Czekoladowe ściany i ciemno brązowe podłogi wyglądają ładnie, niestety niebieskie maty w niektórych częściach sali nie współgrają, ale i tak wygląda ładnie.

Brak okien rekompensuje sześć naprawdę dużych lamp, które są rozmieszczone w rzędach, po trzy. Co jakiś czas można zobaczyć jakieś stare zdjęcia Angel. Sądząc po ich żółtawym kolorze, są naprawdę stare. Piwnica mieści się pod całym domem, więc jest tu naprawdę dużo miejsca. W lewym rogu stoi kilka maszyn do ćwiczeń.

Ciekawa jestem skąd Angel je wzięła...

Mam wrażenie jakby były zabrane w prost z siłowni. W sumie bym się nie zdziwiła. W prawym rogu stoi ogromna szafa na broń, a kilka metrów dalej są manekiny do ćwiczeń. Obok nich wisi ogromne lustro.

Tyle razy tu siedziałam, a jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na wystrój sali. Musze zagonić chłopaków do ćwiczeń, bo ostatnio trochę się zapuścili. Moje rozmyślenia przerwał głos Perrie.

- Chodź do kuchni!

- Już idę! - odkrzyknęłam. Szybko wstałam, co za skutkowało zawrotami głowy. Przytrzymałam się ściany i odczekałam kilka sekund. Poszłam dalej, myśląc, że już mi przeszło. Gdy wchodziłam po schodach zawroty głowy powróciły, a przed oczami zobaczyłam ciemność.

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz