~ Angel ~
Siedząc na lotnisku Perrie bombardowała mnie pytaniami. Najczęstsze z nich to "czemu przyjechałyśmy tu tak wcześnie?". Po jakimś czasie w końcu się poddałam. Opowiedziałam jej wszystko.
Jej pierwsza reakcja sprawiła, że połowa lotniska się na nas patrzyła. Dosłownie darła się na mnie, że nie powiedziałam jej o moim 'związku' z Michałem.
- Nie drzyj się tak! Wszyscy się na nas gapią! - warknęłam w jej stronę i pociągnęłam ją za rękę, aby usiadła obok mnie na ławce.
- Ale jak ty mogłaś?! - oburzyła się - Ukrywaliście to przed wszystkimi?!
- Nie... Nicol i Harry nas widzieli - oznajmiłam.
- Super! Oni wiedzieli, a ja nie!
- Zrozum, że oni nas zobaczyli przypadkowo. Od razu mnie opieprzyli, a jakbyś się ty dowiedziała to już w ogóle miałabym przesrane...
Nastała cisza i ruszyliśmy w stronę odprawy. Trwało to dość długo, ale w końcu weszłyśmy na pokład. Znalazłyśmy miejsca i czekałyśmy na odlot.
Siedziałam przy oknie, a Perrie obok mnie, więc od razu założyła okulary i kaptur. Słońce ją strasznie denerwowało, co według mnie było śmieszne, kiedy robiła miny jakby jadła cytrynę.
- Co zamierzasz z tym zrobić? - zapytała nagle, patrząc mi w oczy.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Z tego co powiedział Gabriel, ten związek niszczy Michała. Jeśli z tym nie skończymy... On skończy jak ja.
- Zamieni się w upadłego? - zdziwiła się.
- Osądzą go i oskarżą o spoufalanie z demonami - wyjaśniłam.
- To takie złe? - zapytała zaciekawiona tym tematem.
- To upokorzenie, Perrie - powiedziałam smutno - Obnażają cie i odcinają skrzydła. Wyrzucają za bramy i wyrzekają się wszystkiego co z tobą związane. Jedyne pocieszenie znajdujesz u Pana Piekieł.
- Nie sądziłam, że to tak wygląda - wymamrotała zszokowana - Ale przecież Michał jest ważny. Nie mogliby...
- Nie liczy się jakie masz stanowisko. Liczy się to, że zdradziłeś - przerwałam jej - Jeśli z tym nie skończymy, Michał zostanie wyrzucony.
- Czyli musisz z nim zerwać - stwierdziła - Tylko tak raz, a porządnie, żeby nie robił sobie nadziei.
- Ale co ja mam mu powiedzieć?! - wkurzyłam się, i usiadłam prosto, przez co zabolały mnie plecy - Mam mu powiedzieć, że był tylko moją zabawką?! Nieudanym pocieszeniem po zerwaniu?!
- Tak - przytaknęła smutno - Musisz to zrobić, aby go uratować... Przykro mi.
Żadna z nas już się nie odezwała. Ja nie wiedziałam co powiedzieć, a ona nie chciała mnie dobijać.
Po starcie każda zajęła się sobą. Perrie słuchała muzyki, a ja wzięłam się za czytanie jakiejś książki, którą znalazłam. Co jakiś czas spoglądałam za okno i podziwiałam widoki.
Nie wiem ile czasu minęło, ale skończyłam książkę, a jakieś bachory za mną, kopały w mój fotel. Zresztą chyba nie tylko w mój, bo Perrie zaciskała pięści, jakby miała się na nich rzucić.
- Za chwile ich rozszarpie jak piniate! - warknęła cicho. uspokoiłam ją gestem i odwróciłam się. Przez ten szybki ruch moje schowane skrzydło, jak i plecy, przeszył okropny ból.
CZYTASZ
ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪
FanfictionKochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czas...