24. "Zresetuj go"

504 59 4
                                    

~ Angel ~

Siedząc na lotnisku Perrie bombardowała mnie pytaniami. Najczęstsze z nich to "czemu przyjechałyśmy tu tak wcześnie?". Po jakimś czasie w końcu się poddałam. Opowiedziałam jej wszystko.

Jej pierwsza reakcja sprawiła, że połowa lotniska się na nas patrzyła. Dosłownie darła się na mnie, że nie powiedziałam jej o moim 'związku' z Michałem.

- Nie drzyj się tak! Wszyscy się na nas gapią! - warknęłam w jej stronę i pociągnęłam ją za rękę, aby usiadła obok mnie na ławce.

- Ale jak ty mogłaś?! - oburzyła się - Ukrywaliście to przed wszystkimi?!

- Nie... Nicol i Harry nas widzieli - oznajmiłam.

- Super! Oni wiedzieli, a ja nie!

- Zrozum, że oni nas zobaczyli przypadkowo. Od razu mnie opieprzyli, a jakbyś się ty dowiedziała to już w ogóle miałabym przesrane...

Nastała cisza i ruszyliśmy w stronę odprawy. Trwało to dość długo, ale w końcu weszłyśmy na pokład. Znalazłyśmy miejsca i czekałyśmy na odlot.

Siedziałam przy oknie, a Perrie obok mnie, więc od razu założyła okulary i kaptur. Słońce ją strasznie denerwowało, co według mnie było śmieszne, kiedy robiła miny jakby jadła cytrynę.

- Co zamierzasz z tym zrobić? - zapytała nagle, patrząc mi w oczy.

- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Z tego co powiedział Gabriel, ten związek niszczy Michała. Jeśli z tym nie skończymy... On skończy jak ja.

- Zamieni się w upadłego? - zdziwiła się.

- Osądzą go i oskarżą o spoufalanie z demonami - wyjaśniłam.

- To takie złe? - zapytała zaciekawiona tym tematem.

- To upokorzenie, Perrie - powiedziałam smutno - Obnażają cie i odcinają skrzydła. Wyrzucają za bramy i wyrzekają się wszystkiego co z tobą związane. Jedyne pocieszenie znajdujesz u Pana Piekieł.

- Nie sądziłam, że to tak wygląda - wymamrotała zszokowana - Ale przecież Michał jest ważny. Nie mogliby...

- Nie liczy się jakie masz stanowisko. Liczy się to, że zdradziłeś - przerwałam jej - Jeśli z tym nie skończymy, Michał zostanie wyrzucony.

- Czyli musisz z nim zerwać - stwierdziła - Tylko tak raz, a porządnie, żeby nie robił sobie nadziei.

- Ale co ja mam mu powiedzieć?! - wkurzyłam się, i usiadłam prosto, przez co zabolały mnie plecy - Mam mu powiedzieć, że był tylko moją zabawką?! Nieudanym pocieszeniem po zerwaniu?!

- Tak - przytaknęła smutno - Musisz to zrobić, aby go uratować... Przykro mi.

Żadna z nas już się nie odezwała. Ja nie wiedziałam co powiedzieć, a ona nie chciała mnie dobijać.

Po starcie każda zajęła się sobą. Perrie słuchała muzyki, a ja wzięłam się za czytanie jakiejś książki, którą znalazłam. Co jakiś czas spoglądałam za okno i podziwiałam widoki.

Nie wiem ile czasu minęło, ale skończyłam książkę, a jakieś bachory za mną, kopały w mój fotel. Zresztą chyba nie tylko w mój, bo Perrie zaciskała pięści, jakby miała się na nich rzucić.

- Za chwile ich rozszarpie jak piniate! - warknęła cicho. uspokoiłam ją gestem i odwróciłam się. Przez ten szybki ruch moje schowane skrzydło, jak i plecy, przeszył okropny ból.

ZAWIESZONE || Exposed To Trial / L.P ▪ Book 2 ▪ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz