Wyszedłem na spacerniak dziwnie szczęśliwy biorąc pod uwagę miejsce w którym się obudziłem. Zauważyłem Zayna i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Ruszyłem do niego szybkim krokiem ale zostałem zatrzymany szarpnięciem za ramię. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Olivera trzymającego mnie.
- O co..?
- Lepiej tego nie rób - potrząsnął głową.
-Czemu? - czemu miałbym do niego nie podejść? Przecież wczoraj.. To nie mogło nic dla niego nie znaczyć. Wkładał zbyt dużo uczucia w pocałunki i..
- Oczywiście jeżeli jesteś masochistą i lubisz być upokarzany to droga wolna. Ja ostrzegałem.
Zmarszczyłem brwi i stałem chwilę zastanawiając się czy podejść czy nie.. W końcu jednak wznowiłem spacer w jego kierunku. Zatrzymałem się przy trzech wysokich mężczyznach, jednym z nich był oczywiście Malik. Obrzucił mnie spojrzeniem które nie wyrażało nic prócz pogardy. Cholera. Oliver miał rację. Czemu jestem i zawsze byłem tak strasznie naiwny?
- Słucham cię - prychnął Zayn. Potrząsnąłem tylko głową i zacząłem się wycofywać - O nie, nie. Chodź tutaj..
- Zostawiłem włączone żelasko! - pisnąłem i zacząłem uciekać. To był najidiotyczniejszy tekst w dziejach ale przynajmniej zamiast mnie gonić to zdecydowali zacząć się śmiać.
Gdy spacerowałem między celami, ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął do tyłu tak że upadłem. Zdezorientowany spojrzałem na postawnego mężczyznę ze zmrużonymi oczami i niebieskiecznym uśmiechem.
- Nie! - zacząłem krzyczeć - Zostaw mnie!
Zaczął mnie gdzieś ciągnąć. W takich chwilach zaczynam żałować że kiedykolwiek zapoznałem się z narkotykami.
- Chyba ci się coś kurwa pomyliło! - usłyszałem dość znajomy głos. Zayn odciągnął ode mnie tego faceta i rzucił nim o kraty jednej z cel. Nie wiem jakim cudem skoro ten masowo był dwa razy większy od chudego Malika - Przecież - uderzył go raz pięścią w twarz - że - kolejne uderzenie - on - trzecie - należy - następne - do mnie! Czy to takie trudne do zrozumienia?!
Strażnicy stali obok ale udawali że nic nie widzą. Co?! Jak oni.. Przecież to bójka, one nie są dozwolone w więzieniu!
Mężczyzna padł na ziemię, a Zayn jak gdyby nigdy nic zaczął wycierać krew z dłoni w koszulkę. Spojrzał na mnie.
- Nikt nie ma prawa cię tknąć, zrozumiano? Dopóki jesteś w moim więzieniu, należysz do mnie.
Z trudem, wciąż drżąc ze strachu, skinąłem głową.
- Świetnie. Do celi. Już - kiwnął głową na jedną z cel. Moją celę - Naprawdę chcesz żebym powtórzył? - mruży wściekle oczy. Potrząsnąłem szybko głową i prawie wbiegłem do celi. Spodziewałem się wszystkiego ale nie tego co zrobił. Liczyłem że nie wiem, może będziemy uprawiać seks, albo cokolwiek. Ale nie, on zatrzasnął moje kraty. Podszedłem do nich i spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Co ty..
- Masz tu siedzieć - warknął. Chciał odejść ale wyciągnęłan do niego rękę wsuwając ją między kraty. Złapałem go za łokieć - Nie dotykaj mnie! - strzepnął moją rękę patrząc na mnie wściekły.
- Nie zostawiaj mnie tu samego - wyszeptałem. Zmrużył oczy i odepchnął moją dłoń raz jeszcze.
- Nie rozumiem na co liczysz. Nie jesteś inny niż reszta tego więzienia. Czemu więc miałbym traktować cię inaczej jak śmiecia?
Poczułem ukłucie w sercu i z trudem powstrzymałem łzy.
Nie wiem co sobie wyobrażałem.
- Przecież.. Jestem twój - wyjąkałem.
- To że raz cię przeleciałem nic nie zmienia. Nie mów mi że myślałeś że coś z tego będzie. To więzienie blondyneczko.
- Okay, więc dam dupy komuś innemu, ale ty do końca mojej odsiadki jej nie użyczysz - wysyczałem.
- Nie prowokuj mnie - powiedział niskim głosem i podszedł bliżej tak że mógłbym go spokojnie złapać na koszulkę.
- Nie prowokuję. Mówię jak będzie - wzruszyłem ramionami i odszedłem od krat. Nagle otworzył moją celę i wszedł do środka, a cała moja pewność siebie uleciała. Patrzyłem na niego przerażony, gdy zamknął za sobą kraty. Popchnął mnie na ścianę. Skrzywiłem się gdy moje plecy zderzyły się ze ścianą. Nie wiem czy bardziej bałem się gwałtu jeżeli mu się sprzeciwię czy tego że może mnie pobić jak tamtego faceta.
- Nie rób tego - szepnąłem. Zmarszczył brwi.
- Co twoim zdaniem zamierzam ci zrobić? Hmm?
- Cokolwiek chcesz. Nie rób tego.
- Przekonaj mnie - zrobiłem dwa kroki do przodu, zarzuciłem mu ręce na szyję i wpiłem w jego usta. Całowałem go chwilę, przesunąłem językiem po jego dolnej wardze, niemo prosząc by otworzył usta. Położył dłonie na mojej talii i rozchylił wargi. Językiem zacząłem penetrować wnętrze jego ust. Rozłączył nasze usta. Otworzyłem oczy i spojrzałem prosto w jego. Znów popchnął mnie na ścianę. Westchnąłem cicho. Liczyłem że to da cokolwiek..
- Fajnie. Ale.. - podszedł do mnie. Cmoknął mnie. Ze zdziwieniem obserwowałem rozsnący na jego twarzy uśmiech - Ty nigdy nie będziesz miał kontroli.
Przycisnął wargi do moich. Zamruczałem w jego usta i wplotłem palce w jego włosy jednocześnie pogłębiając pocałunek. Całując mnie był bardziej agresywny niż gdy ja to robiłem. Ściskał moje biodra, a ja ciągnąłem go za włosy.
Musnął ostatni raz moje wargi i odsunął się. Uniósł dłoń i pogłaskał mnie po zarumienionym policzku.
- Jeżeli ktoś cię dotknie. To nie tylko on dostanie w mordę, blondyneczko. Ty też pożałujesz - powiedział opierając czoło o moje. Cofnął się, wyszedł z celi zatrzaskując ją. Puścił mi oczko i zniknął z mojego pola widzenia.
Usiadłem na łóżku i oblizałem wargi czując na nich wciąż smak ust Zayna Malika.
CZYTASZ
Tattooed heart • Ziall ✔
FanfictionBędę cię kochać póki twoje imię jest wytatuowane na moim sercu.