34

2.5K 244 35
                                    

Wieczorem tego samego dnia, kochaliśmy się długo. Leżałem na Zayna z lekko przyśpieszonym oddechem. Opierałem czoło na jego czole, miałem przymknięte oczy i oddychałem na wprost, czerwonych od mocnych pocałunków, warg Zayna.

Nasze ciała lepiły się od potu, ale żaden z nas nie przejmował się tym.

Trąciłem z małym uśmiechem na wargach jego nos swoim.

- Kocham cię - szepnąłem nagle. Otworzyłem niepewnie oczy by zobaczyć Malika wpatrujacego się we mnie. Na jego ustach pojawił się uśmieszek.

- Kocham cię - odpowiedział i owinął wokół mnie ramiona przytulając mnie mocniej.

- Kocham cię - zachichotałem łącząc nasze wargi w czułym pocałunku.

- Naprawdę cie kocham - wymamrotał w moje usta.

- Ja też - pocałowałem go raz jeszcze.

- Skoro jesteś już moim chłopakiem, skoro się kochamy.. - powiedział zsuwając dłonie na moje pośladki i ściskając je - Pomyślmy o dzieciach, czas zacząć je robić.

- Głupi jesteś, przecież nie zajde w ciążę - zaśmiałem się.

- Ale będziemy próbować, aż się uda - wyszeptał całując mnie i wsuwając we mnie palec przez co rozchyliłem wargi z cichym jękiem, który od razu przejął Zayn w swoje usta pogłębiając pocałunek.

No i co, że dosłownie parę minut temu uprawialiśmy seks, zrobiliśmy to znów i znów.

Po wszystkim, gdy chyba już nam obu brakowało sił, leżałem wtulony w jego bok.

- Kocham cię chyba od połowy twojego pobytu w więzieniu - odezwał się wpatrując w sufit i rysując palcami wzorki na moich plecach.

- To wiele wyjaśnia - wymamrotałem - Twoje reakcje na innych mężczyzn, w ogóle twoje reakcje na mnie.

- Gdy powiedziałeś, że wolisz Litmana ode mnie, pękło mi serce - szepnął, a ja czułem jak poczucie winy kłuje moje wnętrze.

- Ja nie wiedziałem Zayn, nie myślałem też za bardzo o tym co mówię. Naprawdę denerwowało mnie to jak zaborczy wobec mnie jesteś i gdybym wiedział, że mnie kochasz na pewno bym zrozumiał. Ale nie wiedziałem. I mówiłem te okropne rzeczy. Przepraszam Zayn - powiedziałem unosząc się na łokciach i patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się słabo również unosząc się na łokciach by pocałować mnie krótko.

- W porządku Blondyneczko - zwrócił się do mnie w sposób jaki zwracał się do mnie na początku mojej odsiadki. Zachichotałem u uderzyłem go żartobliwie w ramię.

- Idę pod prysznic - powiedziałem odsuwając się od niego.

- Zaraz przyjdę i będziemy dalej próbować robić dzieci - mruknął klepiąc mnie do tyłku, gdy schodziłem z łóżka.

Wywróciłem tylko oczami rozbawiony i wyszedłem z sypialni.

Od autorki: Tak więc oficjalnie mogę już dostawać padaczki, bo jutro zobaczę jeden z moich ulubionych zespołów czyli Bastille na podpisywaniu płyt a potem na koncercie i jestem jak nsnajxhjxsnsbh

Tattooed heart • Ziall ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz