08

3.1K 285 27
                                    

Szedłem za Zaynem w kierunku cel, ale zatrzymałem go, łapiąc za łokieć.

- Dali mi kogoś do celi - powiedziałem widząc, że zmierzamy do tej mojej. Spojrzał na mnie przez ramię morderczym wzrokiem, więc puściłem go.

- Kogo? Nie widziałem nikogo nowego - mruknął idąc przed siebie - A gdy będę chciał cie wziąć, to jeżeli lubi swoje zęby, niech się ulotni - powiedział, a ja westchnąłem cicho.

Podszedł do mojej celi i zamarł. Spojrzałem na niego marszcząc brwi.

- Zayn..? - odezwałem się niepewnie, spoglądając to na plecy Zayna to na mężczyznę siedzącego na górnej pryczy w mojej celi. Mój "współlokator" uśmiechnął się na widok Malika w paskudny sposób.

- Malik! Kopę lat - powiedział siadając prosto i zsuwając nogi z materaca by wisiały luźno. 

- Litman - warknął.

- Myślałem, że nie dałeś się złapać, ale jednak to co ludzie mówili było prawdą - mruknął i nagle przeniósł na mnie wzrok, znowu szczerząc się w obrzydliwy sposób - Czyli mój nowy kolega jest twoim chłopakiem?

- Nie jest ani twoim kolegą, ani moim chłopakiem - wysyczał Zayn, a ja opuściłem głowę.

- Nie prawda, co nie Niall? - spytał Litman, a ja uniosłem wzrok na dźwięk mojego imienia - Zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić.

Zayn nagle złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w jakiś zakamarek. Przygwoździł mnie do ściany rozglądając się czy nikt nie idzie. Spojrzał mi w oczy, a ja nie miałem pojęcia co się dzieje więc jedynie wpatrywałem się w niego.

- Nie rozmawiaj z nim, nie daj się omamić, ani wciągnąć cokolwiek. Nie słuchaj tego co mówi, nie wierz mu w nic. Wystąp z prośbą o przeniesienie do innego bloku..

- Zayn, o co ci do cholery chodzi? - spytałem patrząc mu prosto w czekoladowe oczy - Nie możesz mi wytł-

- Nie - warknął odsuwając się ode mnie. Zacisnąłem wargi popchnąłem go. Spojrzał na mnie bez emocji.

Nie miałem zielonego pojęcia czemu to zrobiłem i czemu kolejny raz proszę się o śmierć z jego ręki.

- Jak czegoś ode mnie wymagasz, wytłumacz mi, z jakiej racji mam to zrobić - wysyczałem.

Patrzył mi chwile w oczy, aż nagle złapał mnie za koszulkę i przygwoździł boleśnie do ściany. Złapałem go za nadgarstki naprawdę przestraszony tym jak pociemniały jego tęczówki.

- Nie. Rób. Tego. Nigdy. Więcej - wysyczał - Bo pożałujesz - trząchnął mną mocno i puścił mnie, przez co osunąłem się na podłogę, gdy on zaczął odchodzić.

Wbiłem wzrok w swoje buty i zacisnąłem powieki owijając ramiona wokół kolan, które przyciśnięte miałem do torsu.

Tattooed heart • Ziall ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz