18

3.1K 285 23
                                    

Niall

Leżałem w celi myśląc o Zaynie. On naprawdę chciał uciec?

Mi został rok i parę miesięcy. I na pewno siedziałbym dłużej, gdybym uciekł i mnie złapali..

Ale Zayn stąd nie wyjdzie.

Następnego dnia spotkałem się z Malikiem na spacerniaku. Wyrzucił papierosa i ruszył w kierunku zakamarku, czyli miejsca gdzie inni więźniowie załatwiali coś bardziej nielegalnego, albo chcieli więcej prywatności.

Bolał mnie trochę brzuch, rana się do końca nie zagoiła a do mnie wciąż nie dotarło, że naprawdę zostałem dźgnięty w brzuch.

Obserwowałem Zayna, aż nie przystanął ciągnąc mnie w kąt pomiędzy budynkami.

- Plan jest taki..

- Zayn, nie zrobię tego - wyszeptałem przerywając mu.

Patrzył na mnie chwile i złapał mnie pod pachami unosząc i przyciskając do budynku. Był dużo delikatniejszy, jednak wciąż przerażający.

- Dlaczego? - spytał patrząc mi w oczy, a ja wciąż unosiłem się nad ziemią. Zaczepiłem dłonie na jego łokciach przytrzymując się.

- Mam tylko dwa lata, nie chce potem siedzieć dwa razy tyle za ucieczkę, gdy nas złapią.

- Nie złapią.

- Nie wiesz tego! - wyszeptałem zły, a właściwie załamany.

Wiedziałem, że mu ulegne, ale bałem się tego. Bałem się Zayna, tego jaki będzie poza więzieniem.

- Wiem - wyszeptał przysuwając się do mnie. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie.

Wbiłem palce w jego rękę przymykając powieki. Ten pocałunek był inny, delikatny, czuły. Jakby chciał mnie nim przekonać do zmiany decyzji.

- B-boli - wyszeptałem, a on odstawił mnie, ale nie przerwał pocałunku. Odsunął się i uniósł moją koszulkę by sprawdzić, czy z moją raną wszystko jest w porządku.

- Będziesz symulował, a może nawet nie będziesz musiał - wymamrotał tuż przy moim uchu, a dłonie zaczepił na moich biodrach - Zabiorą cie do szpitala, z którego zabierze Cię mój przyjaciel przebrany za pielęgniarza. Twoim zadaniem jest tylko i wyłącznie bycie cicho i słuchanie się ich - powiedział - Zabiorą cie w bezpieczne miejsce..

- A ty? - spytałem zaczepiając dłonie na jego koszulce wpatrując się w ścianę budynku i wyobrażając sobie jak to wszystko będzie wyglądało.

- Przyjadę trochę później. Mnie odbiją, gdy będą mnie wieźli do innego więzienia..

- Co? - pisnąłem.

- Nie bój się - mruknął z wyraźnym śmiechem w głosie.

- Ale jeżeli to się nie uda, to ja będę na wolności a ty w innym więzieniu i.. i..

- Już blondie - wymruczał przytulając mnie lekko - Nie martw się niczym. Pojutrze musisz tylko w czasie obiadu trafić do szpitala, okay? Poradzisz sobie z tym?

- A jeżeli nie? Jeżeli mi nie uwierzą? Jeżeli..

- Jakim cudem sprzedawałeś narkotyki? Jesteś tak nerwowy ze zwykłym symulowaniem, że aż nie wierze ze kiedykolwiek złamałeś prawo - wymamrotał i znowu pocałował mnie, tym razem krótko - Wszystko się uda, nie bój się.

Spojrzałem mu w oczy i kiwnąłem głową.

Dam radę, dam radę.

Od autorki: Wszędzie świąteczne reklamy, w sklepach już też święta.. może ja sobie po prostu włączę świąteczną playliste i zacznę robić pierniczki..?

Tattooed heart • Ziall ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz