Rozdział 1

6.7K 381 10
                                    

Mika

Dwa tygodnie później

W niecałe czternaście dni spakowałam wszystko do samochodu. Cały mój dobytek i ruszyłam w drogę. Ta praca spadła na mnie niespodziewanie i po raz pierwszy w życiu postanowiłam zrobić coś dla siebie.

Niewielkie miasteczko Caddo Mills w hrabstwie Hunt w Teksasie. Nawet nie wiedziałam, że takie istnieje, ale sprawdziłam je w Internecie. Miało niecałe tysiąc pięćset mieszkańców więc zapewne większość osób się znała. Będzie dziwnie wskoczyć w ich społeczność i zacząć od nowa. Zapewne ludzie będą się na mnie patrzeć i oceniać, czy się nadaję, ale jestem na to gotowa.

Bardzo pilnie szukali lekarza, który chciałby zostać z nimi na dłużej, bo obecnie pracujący tam lekarz nie daje już rady ze względu na swój wiek. Czy chciałam tam zostać na stałe? Tego nie wiedziałam, bo całe życie wychowałam się w Seattle.

Jednak, kiedy wjechałam na drogę prowadzącą do miasta poczułam, że tutaj mogę znaleźć własne miejsce. Było tutaj dokładnie tak jak u babci na wsi, kiedy ją odwiedzałam jako dziecko. Spędzałam tam całe wakacje, kiedy nie musiałam chodzić do szkoły. Te chwile były dla mnie wyjątkowe.

Według nawigacji, którą miałam w samochodzie już za chwilę powinnam dotrzeć na miejsce. Mijałam piękne pola rozciągające się aż po horyzont od których nie można było oderwać wzroku. Złote pola zbóż mieniące się niczym słońce, piękne zielone łąki na których rosły dzikie kwiaty. Cudowny widok.

Im bliżej byłam tym bardziej bałam się tego, że nie wpasuję się w ten klimat i ludzi. Bałam się, że będę mieli mnie za miastową która długo tu nie wytrzyma.

Zatrzymałam się pod wielkim barem tak jak wskazała mi nawigacja. Rozejrzałam się za wolnym miejscem jednak znalazłam je dopiero na końcu parkingu. Wzdychając zatrzymałam samochód czując jak przenika mnie panika. To była dla mnie całkowicie nowa sytuacja a tych nienawidziłam najbardziej. Czułam wtedy jak robi mi się gorąco a dłonie zaczynają się pocić.

- Dasz radę – wymamrotałam wychodząc z samochodu. Od razu uderzył mnie podmuch gorącego powietrza na co aż jęknęłam, że o tym nie pomyślałam.

Momentalnie poczułam spływający po plecach pot a moje jeansy przylgnęły do moich nóg. Jedyną rozsądną decyzją jaką zrobiłam było założenie zwykłych trampek a nie szpilek czy innych droższych butów, bo od razu bym je ubrudziła w pyle i piachu.

- Mikaela Russo? – cichy damski głos sprawił, że wzdrygnęłam się ze strachu.

- Ale mnie pani przestraszyła – spojrzałam na kobietą stojącą za mną. Odruchowo złapałam za naszyjnik w kształcenie serce chcąc chociaż trochę uspokoić kołatanie w piersi.

- Przepraszam moja droga – kobieta posłała mi przepraszające spojrzenie. – Jak droga?

- Długa. Trzydzieści dwie godziny jazdy dodatkowo kilka przerw oraz drzemek. Jestem wykończona – oznajmiłam szczerze.

- Rozumie cię – pokiwała głową. – Chodźmy do środka, bo tutaj zaraz się ugotujesz – żwawym krokiem ruszyła w kierunku wejścia.

Dogoniłam ją w kilku krokach patrząc na nią przenikliwie. Kobieta mogła być po pięćdziesiątką więc nie była tak bardzo stara na jaką się wydawała przez telefon podczas rozmowy o pracę. Tylko laska, na której się momentami opierała dawała do zrozumienia, dlaczego nie daje już rady pracować tak jak do tej pory. Żaden lekarz nie zrezygnuje z własnej woli nawet jeśli będzie musiał chodzić do pracy na kolanach.

- Pytaj Mikaela – powiedziała wchodząc do środka. – A tak w ogóle mam na imię Sonia.

Myślałam, że nie będzie zbyt wielu osób, ale miło się zdziwiłam. Praktycznie wszystkie stoły były zajęte przez roześmianych ludzi nawet z tymi przy barze. Jak tylko weszliśmy od razu rozmowy zamilkły a ludzie zatrzymali wzrok na mnie. Czułam, że mnie oceniają, dlatego nie chciałam im się pokazać jako nieśmiała dziewczyna z miasta. Pokażę im, że jestem tak samo odważna jak oni, dlatego przeskandowałam wzrokiem całe pomieszczenie.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz