Rozdział 15

5K 299 3
                                    

Manolo

Od samego rana nie miałem czasu, aby spotkać się z Mikaelą, bo musiałem zająć się pilną sprawą dotyczącą dwóch żołnierzy, którzy najwyraźniej niezbyt się lubili i postanowili wywołać bójkę. Zachowywali się jak dzieci – ale na takich miałem swoje sposoby.

- Nie obchodzą mnie wasze problemy – powiedziałem wypranym z emocji głosem. – Tutaj macie zapomnieć o tym, że macie dziewczyny, narzeczone, żony, dzieci czy rodziny. Tutaj macie trenować i uczyć się jak przetrwać, a jeśli się wam to nie podoba możecie odejść. Czy wyrażam się jasno?

- Tak – krzyknęli.

- Dobrze. W takim razie zapraszam – wskazałam głową na plac do bieganie. – Jak się zmęczycie to może wam przejdzie chęć do bójek.

Bez słowa zebrali się i z wyznaczonego miejsca zaczęli truchtać. Ciekawe, ile uda im się wytrzymać zanim się zmęczą? Założyłem ręce na piersi i czekałem rozmyślając o wczorajszym dniu.

Mikaela była wszystkim czego potrzebowałem. Słuchała tego co mówiłem, pokazywała radość na każdym kroku i mnie rozumiała. Jak ktoś mógł ją zostawić dla innej wiedząc jak cudowną osobą była. Jest po prostu sobą i za to ją lubiłem... bardzo ją lubiłem i powinno mnie to przerażać. Zobowiązanie nie było dla mnie jednak na samą myśl o związku z nią czułem radość.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry – odpowiedziałam stojącemu obok mnie ojcu Mikaeli.

- Problemy? – wskazał głową na biegających żołnierzy. Już było widać, jak pot przesiąkał przez ich koszulki a także nieznacznie spowolnienie biegu co wskazywało na to, że już byli zmęczeni. Wcale im się nie dziwiłem. Pogoda dopisała i od rana było gorąco niczym w saunie.

- Już je rozwiązałem. Niektórzy nie rozumieją, że są tutaj, aby nauczyć się jak przetrwać – pokręciłem głową na ich głupotę.

- Na czym to szkolenie ma dokładnie polegać? – zapytał szczerze zainteresowany.

- Opracowałem specjalny projekt mający na celu podniesienie umiejętności, predyspozycji i ulepszenie ich tak aby mogli efektywniej wykorzystać swoje mocne strony a wyeliminować słabe.

- Dobrze to brzmi.

- A tak po prostu uczymy ich tego samego co podczas początkowego szkolenia, ale kładziemy nacisk na to, aby robili to dokładnie i dobrze. Widziałem, jak dzieciaki zostają wpychanie prosto w ogień i zabijają się nawzajem, bo nie byli wystarczająco przeszkoleni. To nie powinno tak wyglądać. – nie da się zapomnieć o dzieciakach, których ciała znajdowaliśmy podczas akcji. Tylko dlatego że źle ocenili sytuację i pozabijali się nawzajem.

Najgorsze było przekazanie to ich rodzicom, którzy pytali ciągle o to samo. Dlaczego to się stało? Dlaczego wojsko na to pozwoliło? Te pytania sprawiały, że nie miałem ochoty więcej na to patrzeć. Chciałem coś zrobić, dlatego otworzyłem to miejsce.

- Sprawdziłem cię.

- To chyba dobrze – stwierdziłem.

Nie byłem o to zły, bo wiedziałem, że ze swoimi znajomościami mógł to zrobić. Wystarczyło, że na niego spojrzałem i wiedziałem kim jest. Kto by pomyślał, że generał wychował córkę na odważną i walczącą o swoje silną kobietę.

- Liczyłem na inną reakcję.

- Chce pan jak najlepiej dla swojej córki i rozumiem to, dlatego proszę pytać, jeśli pan chce o czymś wiedzieć. – jeśli będzie trzeba to może mnie nawet przesłuchiwać codziennie.

- Pytań nie mam, ale twoje akta robią wrażenie. Mogłeś zajść daleko gdybyś wrócił.

Moja kariera była imponująca nie tylko dla niego. Wiele razy otrzymałem propozycję awansu, ale to nie było dla mnie. Aktywne uczestniczenie w misjach to było wszystko czego chciałem, bo tam mogłem zrobić coś dobrego. Jak widać i to nie wystarczyło.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz