Rozdział 13

5.2K 323 12
                                    

Mika

Szykowałam się na wieczór przez cały dzień. Robiłam maseczki, depilację a nawet nałożyłam makijaż co w moim wydaniu było rzadkim widokiem. Nie byłam na randce od kilku lat i nie wiedziałam czy jeszcze wiem jak to się robi.

Po wielu godzinach wybrałam krótką przed kolano zieloną sukienkę bez rękawów na grubych ramiączkach. Trapezowy krój i wycięcie na placach eksponujące plecy idealne na wyjątkowe spotkania.

Wieczór był niezwykle ciepły, dlatego zrezygnowałam z wierzchniego okrycia. Wybór butów był niezwykle trudny. Jako przedstawicielka płci pięknej uwielbiałam buty a co za tym idzie było ich więcej niż ubrań. Posiadałam każdy styl i kolor, więc powinno to być łatwe. Mój wybór padł na zielone pasujące do sukienki sandałki na słupku zapinane w kostce.

Przeczesałam jeszcze włosy palcami, związałam go w luźnego koka na karku i byłam gotowa. Zeszłam na dół, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Było to tak dziwne, ponieważ nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że go mam.

Otworzyłam drzwi i momentalnie zaparło mi dech. W takim wydaniu wyglądał niezwykle pociągająco. Biała koszula, eleganckie spodnie i buty co było dokładnie to co na mnie działało.

Dobrze wiedział co zrobić, aby moje ciało zareagowało na niego w jedyny odpowiedni sposób. Skurcz w podbrzuszu i przyśpieszony oddech dowodził, że działał na mnie i to bardzo. Musiałam pamiętać, że to tylko jedna randka, która nie zaowocuje trwałym związkiem.

- No hej przystojniaku – oparłam się o drzwi taksując go wzrokiem z góry na dół.

- Wyglądasz ślicznie – odparł zachrypniętym z pożądania głosem.

- Dziękuję. – okręciłam się wokół. – Postarałam się dla ciebie.

- Nie musiałaś. Zawsze mi się podobasz.

Na jego słowa poczułam jak szybciej bije mi serce. Wywoływał we mnie coraz więcej emocji, od których przepełniało mnie szczęście. To było... uwielbiałam to uczucie, ale bałam się, że szybko może minąć.

- Idziemy? – zapytałam odsuwając od siebie niechciane myśli.

- Na pewno ci się spodoba – wziął mnie za rękę prowadząc w stronę samochodu. Otworzył dla mnie drzwi i pomógł mi wsiąść do tego potwora. Łapiąc mnie za biodra podsadził do siedzenia. Wnętrze robiło wrażenie tymi wszystkimi ulepszeniami i tysiącami guzików nie wiadomo do czego.

- Gdzie mnie zabierasz? – zapytałam, kiedy wyjechał z podjazdu. Machnęłam do Stephena stojącego pod swoim domem i uśmiechającego sią jak głupi do sera.

- Niespodzianka – złapał mnie za dłoń układając ją sobie na udzie. – Ale mogę ci powiedzieć tylko tyle że to nie jest na pewno w tym mieście. Starałem się wymyślić coś co ci się spodoba a czego jeszcze nie robiłaś.

- I jak ci poszło?

- Chyba dobrze, ale jak tylko się tam znajdziemy sama mi to powiesz – mrugnął do mnie.

Patrzyłam na mijające krajobrazy a także na znak oznajmiający, że wyjeżdżamy z zamiast. Tym bardziej moja ciekawość wzrosła. Nie udało mi się go przekonać, aby powiedział mi, gdzie konkretnie jedziemy więc przyszło mi tylko czekać na to aż dojedziemy na miejsce.


Manolo

Patrzyłem na pełen wachlarz emocji pojawiający się na jej twarzy. Taki zachwyt tylko dodawał jej niewinności i sprawiał, że chciałem wziąć ją tu i teraz. Powstrzymywało mnie tylko to, że chciałem spędzić z nią czas i bliżej ją poznać.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz