Rozdział 6

5.4K 365 20
                                    

Mika

Podniosłam się z podłogi zaskoczona jego zachowaniem a także tym, że powiedział do mnie Mikaela. Nikt tak do mnie nie mówił z wyjątkiem taty, tym bardziej nie wiedziałam skąd mógł je znać. Nie przedstawiałam się pełnym imieniem a jedynie zdrobnieniem.

Zebrałam zużyte opatrunki, narzędzia i wyrzuciłam je do kosza myśląc nad jego zachowaniem. Wypadł jakby się za nim paliło a zaledwie kilka chwil wcześniej zadawało mi się, że zobaczyłam coś w jego oczach. Jakby pożądanie połączone ze strachem.

Postanowiłam nie przejmować się tym a skupić na tym co powinnam. W końcu zaczęłam układać artykuły spożywcze tam, gdzie ich miejsce. Szło mi całkiem dobrze do czasu aż zadzwonił mój telefon. Za każdym razem jak się odzywał myślałam, że to mój były albo jego matka, która chciała namówić mnie do powrotu. Wiedziałam, że nie było jej łatwo z tym co się stało, ale takie było życie. Trzeba było ruszyć dalej.

Wyciągnęłam telefon z torebki i spojrzała na ekran. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Każdy jej telefon wiązał się z tym, że łapałam wszystkie te chwile jak najcenniejsze.

- No cześć – odebrałam połącznie ciesząc się z jej telefonu.

- Możesz mi powiedzieć, dlaczego uciekłaś na drugi koniec kraju i nawet mi o tym nie powiedziałaś? – zapytała Nisa nie odpowiadając na powitanie, ale ona już tak robiła.

Na dźwięk jej niezadowolenia zrobiło mi się przykro. Nie to, że nie chciałam do niej zadzwonić, ale bałam się jak zareaguję. Wszystko można powiedzieć o mojej przyjaciółce, ale nie to, że jest oazą ciszy i spokoju. Co się dziwić. W jej zawodzie musiała być ciągle agresywna i wszystkowiedząca.

- Byłaś niedostępna – przypomniałam jej o tej jedynej istotnej rzeczy. Nie ważne jak bardzo mogłam się starać to i tak nie dało się do niej dodzwonić. W pracy nic nie mogło jej rozpraszać, dlatego wyłączała telefon i nie odzywała się nawet prze miesiąc, dlatego nie przejmowałam się tym za bardzo. Nasze rozmowy były dla mnie cenne nawet jeśli trwały zaledwie kilka sekund, kiedy mówiła, że jest bezpieczna i nic jej nie jest.

- Mogłaś wysłać smsa – rzuciła.

- Wiem, ale myślałam, że do tego czasu zadzwonisz i sama ci to powiem.

- Co zrobił? – drążyła.

- Nisa odpuść – wiedziałam jaka była i co mogła mu zrobić a nie chciałam mieć jego życia na sumieniu.

- Mów – warknęła. Poczułam jej gniew aż przez komórkę.

- Wrócił z inną – wyszeptałam cicho.

- Co za kutas – usłyszałam trzask a potem cisza.

- Nisa jesteś tam? – zapytałam zaniepokojona.

- Tak – wydyszała. – Rzuciłam laptopem w ścianę.

No i właśnie o to mi chodziło. Kiedy działo się coś złego w moim życiu czy to zerwanie czy po prostu ktoś mi coś złego powiedział ona zawsze mnie ratowała. Była tą która potrafiła odpyskować a z czasem stałam się jedyną osobą, która potrafiła z nią wytrzymać. Chodziłam za nią nawet jeśli mówiła mi, że mam spadać do momentu aż zaakceptowała to, że nigdzie nie pójdę.

- Nisa to nic. – sama w to nie wierzyłam, bo jeszcze mnie to bolało. – Dobrze, że przekonałam się o tym jaki jest zanim wzięłam z nim ślub.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz