Epilog

6.2K 342 25
                                    

Mika

Trzy miesiące później

- Jak w szkole? – zapytałam Adisę która wpadła chwilę temu na dosłownie parę minut.

- Dobrze. – ucieszyła się a ja razem z nią. Tacie jakoś udało się zdobyć jej dokumenty bez wiedzy jej rodziny, ale ostrzegał, że prędzej czy później coś wypłynie. Zapewnił mnie, że nie będzie miał z tego powodu problemów, bo Adisa jest dorosła. Na koniec powiedział, że będzie się starał przeciągnąć w czasie jej obecność w mieście. Nie wiem jakich kontaktów użył, aby to zrobić, ale byłam mu ogromnie wdzięczna. – Z początku nie mogłam się przyzwyczaić, bo byłam w klasie najstarsza, ale teraz jest lepiej. Zostało mi kilka miesięcy, aby ukończyć szkołę w niecodzienny dla mnie sposób, ale to zawsze coś.

- Myślałaś już nad studiami? – podałam jej kubek z kawą i zajęłam miejsce obok.

- Jeszcze nie. Na razie mam pracę więc tak bardzo mi się nie śpieszy. Stwierdziłam, że jak poczuje, że to czas wtedy coś wybiorę.

- Masz rację. Działaj spokojnie i w zgodzie z samą sobą – posłałam jej uśmiech.

- Napisałam list do rodziców – wypaliła.

- Naprawdę? – byłam szczerze zdziwiona, że w końcu się na to zdecydowała.

- Tak. – pokiwała głową. – Chciałam, żeby wiedzieli, że nic mi nie jest, ale na razie nie wracam do domu. Może nigdy tam nie wrócę.

- Jak to przyjechali?

- Jeszcze nie wiem. - wzięła łyk kawy. – Zobaczymy, jak odpiszą albo raczej czy w ogóle odpiszą.

- Na pewno to zrobią. Tyle mi o nich opowiadałaś, że czasami czuję jakbym ich znała.

- Są dobrymi ludźmi, ale z niektórymi rzeczami mogą sobie nie poradzić.

- Powiem ci jedno. Jeśli cię kochają to zrozumieją, ale to twoja decyzja co im powiesz i kiedy. – pocieszałam ją.

- Będzie ciężko – wetchnęła. – Ale dam radę.

- I to rozumiem – uśmiechnęłam się do niej. – Tak trzymaj a...

Trzask drzwi przerwał naszą rozmowę. Odwróciłyśmy się spoglądając na stojącego w drzwiach Manolo. W jego ruchach i ciele wypisana była determinacja.

- Kobieto – nie spuszczał ze mnie wzroku. – Pytam po raz ostatni. Wyjdziesz za mnie czy nie?

- To ja pójdę – wyszeptała Adisa i szybko ulotniła się z kuchni tylnymi drzwiami. Na jej twarzy majaczyło rozbawienie pomieszane z ciekawością, ale była na tyle kulturalna, że o nic nie pytała.

Patrzyłam na niego jak zamurowana. Wstał dzisiaj w wesołym humorze i nic nie wskazywało, że wparuję tu jakby stało się coś złego.

- Wszystko dobrze? – zapytałam nie ruszając się z miejsca. To jego niecodzienne pytanie troszeczkę mną wstrząsnęło. Kto by nie był zaskoczony w takiej sytuacji?

- Wyjdziesz za mnie? – zapytał ponownie.

Ciekawiło mnie co mu się tak nagle stało, aby o to zapytać. Na usta cisnął mi się uśmiech. Pociągnęłam solidny łyk kawy i dopiero zabrałam się na odpowiedź.

- Tak – odparłam niezruszenie co kosztowało mnie wiele wysiłku.

- Serio?

- No tak – spojrzałam na niego.

- Nawet się nie zawahałaś.

- Bo na to czekałam.

- Kurwa no kobieto – wydarł się. – To ja się zastanawiam czy mam to mówić wiedząc, że znowu mnie odrzucisz a ty mówisz, że się zgadzasz!

- Mam powiedzieć nie? – zapytałam z podniesioną brwią.

- Dobrze, że się zgodziłaś, ale jakoś nie widać po tobie tej radości – wyburczał.

- Manni – westchnęłam podnosząc się z miejsca. W kilku krokach znalazłam się przed nim a na mojej twarzy w końcu zajaśniał uśmiech. – Kocham cię i z przyjemnością za ciebie wyjdę.

- Kurwa, ale ulga – wymamrotał. – Ale mogłaś mnie tak nie stresować tą swoją miną.

- Uwierz mi, że ledwo panowałam nad tym, żeby nie wskoczyć na ciebie i się zgodzić.

- Możesz na mnie wskakiwać, ile tylko chcesz – wymruczał pochylając się w moją stronę.

Pocałował mnie z całą miłością jaką w sobie miał więc ja zrobiłam to samo. Nic więcej nie miało dla mnie znaczenia.

Byłam szczęśliwa, że moje życie się tak potoczyło. Wymagało to odwagi do przeprowadzki, ale też szczęścia, aby znaleźć tego cudownego człowieka. Nie zawsze będziemy się zgadzać, bo jesteśmy różni, ale to właśnie było w nas piękne. Kiedy trzeba stawaliśmy na rzęsach, aby nasze życie było cudowne w swojej prostocie.

- Kocham cię. – szepnęłam.

- Kocham cię – powiedział tuż za mną a w jego oczach widziałam nasze przyszłe życie.

I jedno było pewne.

Było ono pełne miłości.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz