Rozdział 9

5.6K 366 17
                                    

Mika

W trakcie całej drogi dowiedziałam się tylko tego, że ma na imię Adisa a cała reszta pozostawała dla mnie tajemnicą. No może coś tak wiedziałam, ale nie chciałam jej o tym mówić. Jeśli będzie chciała sama mi o tym opowie.

To co mnie w niej urzekło to długie do pasa blond włosy schowane teraz pod czapką z daszkiem. A jej oczy to było coś. Ich błękit sprawiał, że wszystko wydawało się niepozorne a zaledwie rzut okiem w jej kierunku sprawiał, że czuło się przemożny spokój. Jej delikatna porcelanowa cera idealnie kontrastowała z całą jej osobą. Wyglądała po prostu jak wróżka.

Na samą myśl co ją spotkało czułam jakby ktoś wyrywał mi wnętrzności. Nie mogłam zrozumieć jak wiele zła może być na tym świecie, aby skrzywdzić tak uroczą kobietę.

- Już jesteśmy – oznajmiłam zatrzymując się na tyłach baru do czekającego tam na nas Billa. – Gotowa?

- Nie wiem – spojrzała na mnie niepewnie a potem w kierunku mężczyzny, którego nie znała.

- On ci pomoże. Bill może i wygląda na groźnego, ale jest potulny niczym miś. Zobaczysz, że zrobi wszystko, żeby cię ochronić – pokrzepiająco ścisnęłam jej palce.

Pokiwała nieznacznie głową i chwyciła na klamkę. Szybko wyskoczyłam z samochodu i okrążyłam go machając do Billa dłonią, aby się nie ruszał. Łapiąc Adisę za ramię ruszyłam z nią w kierunku wejścia.

- Wszystko poszło dobrze? – Bill czekał na nas przy wejściu do środka.

- Bez przeszkód – oznajmiłam.

- To dobrze – przyjrzał się Adisie bardzo wnikliwie. – Tutaj będziesz bezpieczna.

Ona w odpowiedzi posłała mu nieznaczny uśmiech, na który tylko zaburczał i zabrał nas do jej nowego życia. Szliśmy przez ciemne przejście oświetlone tylko kilkoma małymi światłami na całej długości schodów.

- Wiem, że to niewiele, ale teraz musisz być gdzieś, gdzie nikt cię nie zobaczy. Z czasem będzie lepiej – posłał jej szeroki uśmiech. – Zobaczymy się później? - zwrócił się do mnie.

- Tak. Za chwilę przyjdę – pokiwałam głową.

Zostawił nas same zamykając za sobą drzwi. Niewielki pokój oświetlony kilkoma lampkami. Ścisnęło mnie w piersi, kiedy zobaczyłam jak bardzo postarał się, aby było jej tutaj przytulnie.

Niewielkie łóżko, ale jak na nią w sam raz. Stało na samym środku pokoju z piękną zieloną pościelą i brązowym wełnianym kocem. Przy ścianach stała szafa z komodą a w rogu wielkie lustro na mosiężnych nogach.

W powietrzu unosił się zapach kwiatów dochodzący z urządzenia podłączonego do gniazdka.

- Wiem, że to może nie odpowiednia pora, ale Billy przyjmie cię do pracy, jeśli tylko chcesz. – palnęłam zanim pomyślałam. Przecież po tym co przeszła praca to ostanie o czym myśli.

- Dziękuję. – pokiwała głową gładząc pościel dłonią. – Potrzebuję czegoś dzięki czemu przestanę myśleć o tym wszystkim.

Usiadłam obok niej z nogą w kolanie. Naprawdę chciałam jej jakoś pomóc zaadaptować się w tym miejscu. A może z czasem je pokocha i zobaczy, że ludzie tutaj są inni od tych z którymi przebywała. Zobaczy, że nikt nie zrobi jej krzywdy. Nie wiem co przyniesie przyszłość jednak może to jest miejsce, w którym znajdzie to czego szuka.

#1.My chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz