Mika
Pracowałam do wieczora przeglądając dokumentacje medyczne. W tym samym czasie zaprosiłam każdego z nich do swojego gabinetu, który mieścił się obok gabinetu Manolo. Momentami mnie to rozpraszało. Bycie tak blisko niego sprawiało, że chciałam podnieść się z krzesła i pójść do niego.
Faceci niezwykle spokojni i pozwalali się zbadać a nawet wypytać o całą historię medyczną. Wiem, że pytano ich o to jak wstępowali do wojska, ale ja wolałam wiedzieć z pierwszej ręki niż z dokumentów.
Nie mogłam jednak pozbyć się wrażenia, że wydają się jacyś spięci i jakby nieprzystępni. Nawet jednego z nich o to zapytałam, ale od razu stwierdził, że musi iść i wypadł z mojego gabinetu jakby się paliło.
Od razu zorientowałam się o co chodzi. Postanowiłam, że najwyższa pora pokazać Manolo kto tu rządzi. Zostało mi zaledwie piętnaście minut, żeby się ogarnąć, dlatego pozbierałam wszystkie teczki i włożyłam je do szuflady biurka.
- Stephen – krzyknęłam, kiedy zobaczyłam go wychodzącego z koszar. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. – Słyszałeś, że założyłam się z Manolo – wyszczerzyłam się zadowolona, że mogę się komuś pochwalić.
- Nie. A o co chodzi?
- Ten kto zdobędzie największą ilość punktów w strzelaniu wygra – oznajmiłam łapiąc go za ramię. Czy chciał czy nie musiał iść ze mną. – Potrzebujemy sędziego.
- I niby ja nim będę? – parsknął.
- Dokładnie – pokiwałam głową.
- Dobrze tylko odpowiedz mi na jedno pytanie.
- Co tylko zechcesz – jeśli to miało go przekonać to czemu nie.
- Czy twoim tatą jest David Russo Generał Sztabu? – wypalił.
Myślałam przez chwilę jak z tego wybrnąć, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział. Wiem co bym usłyszała. Że dostałam pracę po znajomości i nie powinnam tu pracować.
- Tak – odpowiedziałam po chwili. – Ale nie chcę, żeby ludzie się dowiedzieli.
- Czemu?
- Ja, mój tata i praca tuta. Dodaj to wszystko i wyjdzie całkiem fajna praca po znajomości – powiedziałam nie cierpiąc tego.
- Nie wszyscy by tak myśleli. Ja nie – dodał puszczając mi oczko.
- Dobrze wiedzieć, że chociaż mam wsparcie w tobie.
- Nie powiedziałbym, że to wsparcie - ewidentnie nie wiedział, jak się zachować. – Po prostu jestem tu jakbyś chciała pogadać.
- Dziękuję a teraz chodźmy. – pociągnęłam go w stronę budynku. – Muszę wygrać i pokazać Manolo kto tu rządzi.
Weszliśmy do środka, gdzie kręciło się kilka osób, ale gdy tylko nas zobaczyli momentalnie zaprzestali tego co akurat robili. Odłożyli trzymaną w rękach broń i usunęli mi się z drogi.
- Gotowa? – Manolo stał oparty o stół, na którym czekało kilkanaście różnych broni od pistoletów po karabiny.
- Nawet nie wiesz jak. A ty Stephen?
- To się źle skończy – wymamrotał, ale podszedł do stołu stając przed nami. – Zasady są proste. Macie dziesięć strzałów do tarczy zamieszczonej na... - obrócił się. - ... pojebało cię? Co tak, dlatego? – zapytał gniewnie w stronę Manolo.
- Dam radę Stephen – przerwała mu.
- Jak chcesz. – wyraźnie nie był zadowolony. – Tak jak powiedziałem dziesięć strzałów i ten kto zbierze największą ilość punktów wygrywa. Gotowi?
CZYTASZ
#1.My chance
عاطفيةPoukładane życie Mikaeli kończy się w momencie, kiedy narzeczony wraca po wielomiesięcznej misji wojskowej nie sam a z nową kobietą. Jakby tego było mało szef w szpitalu, w którym pracuję zwalania ją bez powodu. Bez pracy i przyszłości przenosi się...