James nie potrafił ukryć rozbawienia. Na jego twarzy zaczynał pojawiać się dyskretny uśmiech, którego za wszelką cenę chciał się pozbyć. W towarzystwie księżniczki pozwalał sobie na znacznie więcej niż w przypadku swoich poprzednich klientów, ale nie mógł przezwyciężyć tej niezrozumiałej potrzeby. Starał się walczyć sam ze sobą, ale ilekroć dochodziło do starć przegrywał tę wewnętrzną batalię. Było to dla niego zbyt kuszące. Nie mógł jednak zachowywać się tak otwarcie w towarzystwie osób trzecich, dlatego też starał się utrzymać opanowanie i swój dotychczasowy profesjonalizm.
Nie podejrzewał, że księżniczka będzie w nastroju do żartów, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że już dwukrotnie proponowała ucieczkę. Czy mógł ją za to winić? Była młodą kobietą, którą zmuszano do małżeństwa z osobą praktycznie jej nieznaną. Czym było jedno spotkanie w perspektywie całego życia? To jedynie marna namiastka, która może okazać się złudna. Podejrzewał, że będąc na jej miejscu już dawno zrezygnowałby z tronu i wybrał się w długą podróż do miejsca oddalonego od jego kraju na tysiące kilometrów. Nigdy nie musiał mierzyć się z aranżowanym małżeństwem, a jednak postanowił w haniebny sposób opuścić swoją rodzinę.
Nie mógł wyzbyć się uczucia zakorzenionego gdzieś głęboko w jego sercu, wciąż gościł w nim obezwładniający żal. Przeszłość dawała o sobie znać na każdym kroku, ale ilekroć do tego dochodziło, starał się zepchnąć ją na dalszy plan. Był zwyczajnym tchórzem, a widząc księżniczkę, która mimo wszystkich przeciwności losu wciąż walczyła, było dla niego znacznie większym ciosem niż zakładał. Była silniejsza od niego, a mierzyła zaledwie sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, co było wręcz komiczne przy jego metrze dziewięćdziesięciu.
Odkładając swoje wewnętrzne problemy na bok, skupił się na rudym mężczyźnie, który kroczył do nich tak dumnie, że nie znając jego życiorysu James mógłby ulec wrażeniu jakby to on był prawowitym następcą tronu, a nie drobna kobieta stojąca u jego boku. Nie chcąc wkraczać w ich prywatne rozmowy bardziej niż to konieczne, wykonał dwa kroki w tył, co spotkało się z grymasem na twarzy Amelie świadczącym o zdenerwowaniu.
– Lord Charles Henderson, Wasza Wysokość – przedstawił się jednocześnie chwytając jej dłoń i kłaniając się w pas.
Amelie miała ochotę ją cofnąć, bo bliskość ta wprawiła ją w zakłopotanie. Nie lubiła tak teatralnych powitań, ale powstrzymała się, nie chcąc robić przybyszowi przykrości. Odrzucenie jego dłoni byłoby skrajnym nietaktem, na który osoba z jej pozycją nie mogła sobie pozwolić.
– Księżniczka Amelie Genevieve Nightingale – odpowiedziała równie formalnie i lekko skinęła głową.
– Jesteś gotowa na grę?
– Naturalnie – odparła uśmiechając się oszczędnie, choć wiedziała, że twierdzenie to było dalekie od prawdy.
Wspólnie ruszyli przed siebie, aż nie znaleźli się przy budynku przeznaczonym na tymczasowe stajnie. Domyśliła się tego po głośnym rżeniu dobiegającym ze środka, a także typowemu dla takich miejsc zapachowi. Amelie nie wzdrygnęła się, gdyż lata spędzone wśród koni odpowiednio zahartowały jej węch. Wciąż był on dla niej nieprzyjemny, ale przynajmniej nie powodował łzawienia.
Była tak pogrążona w swoich myślach, że nieomal minęła Charlesa, który zatrzymał się przy jednym z boksów i przyciszonym głosem zaczął prowadzić dyskusję z krępym mężczyzną, który zajmował się zjawiskowym karym koniem. Wbrew wszelkiemu rozsądkowi miała ochotę czym prędzej pogłaskać zwierzę, ale uznała, że przepychanie się przez mężczyzn do obcego konia jest lekkomyślne. Poza tym... co by zrobiła, gdyby ten zechciał ją zaatakować? Ogrodzenie trzymające go w ryzach wyglądało na lichą konstrukcję, a mimo tego, że wierzyła w umiejętności Jamesa jak nikt inny, wątpiła, by potrafił uchronić ją przed nieplanowanym spotkaniem ze zdradzieckim kopytem. Kiedyś miała okazję poczuć je na własnej skórze i nie planowała powtórki.
CZYTASZ
Królewski ochroniarz
RomanceAmelie od najmłodszych lat przygotowywała się do tego, by w przyszłości objąć tron. Nie spodziewała się jednak, że przyjdzie jej mierzyć się z perspektywą aranżowanego małżeństwa i to w dodatku pod czujnym okiem jej nowego ochroniarza. Dziewięć rand...