18

107 4 0
                                    

- Wygląda na to, że przyzwyczaiłeś się do mojego mieszkania - rzuciłam prześmiewczo podczas jazdy samochodem na miejsce docelowe.

- W sumie to myślałem nad wprowadzeniem się do ciebie - odparł zaciskając dłonie na kierownicy. Zapadła niezręczna cisza...

- Chyba nie mówisz poważn-

- Kto wie. Kto wie.. - wtrącił.

- Jimin! Nie strasz mnie tak - krzyknęłam wystraszona. Czasami naprawdę ciężko mi stwierdzić kiedy on żartuje, a kiedy jednak postanawia być szczery.

- A jeśli wyrzucą mnie z mieszkania? - zaczął.

- Jimin? Masz mnie za idiotkę? - spytałam z pogardą.

- Eh? Co masz myśli? - spytał zdezorientowany.

- Jeśli wyrzucą cię z mieszkania to kup cały budynek, nieruchomość czy wybuduj sobie willę z basenem na pustkowiu w środku lasu tuż obok jakiegoś strumienia - opowiedziałam trochę za bardzo się wczuwając.

- Chciałabyś tak zamieszkać?

- Nie to miałam na myśl-

- Da się zrobić - wtrącił.

- Jimin. Czy ty się chłopie słyszysz?

- Jak najbardziej. Przydałoby mi się takie miejsce. Nie jest to taki głupi pomysł - odparł z uśmiechem.

- Jesteś niemożliwy - dodałam chichotem.

- Za chwilę będziemy - rzucił, a ja przytaknęłam.

Przez kolejne 10 minut jechaliśmy wśród cichej i spokojnej muzyki, tym samym ja wpatrywałam się w szczegóły pięknego miasta.

- Już jesteśmy - rzekł zatrzymując samochód.

Ocknęłam się i zorientowałam, że byliśmy... Byliśmy.. W zasadzie nie wiedziałam, gdzie byliśmy. Wokół, oprócz drzew właściwie nic nie było. To był las? Jednak, gdy wyszłam z samochodu stanęłam na kostce brukowej. Takie zadupie, a jest parking?

- Gdzie my jesteśmy? - spytałam nieustannie rozglądając się wokół własnej osi.

- Spodziewam się, że może to wyglądać trochę dziwnie, ale tamtą ścieżką, dotrzemy na miejsce - powiedział i wskazał na wyrytą dróżkę pomiędzy drzewami.

Tak jak wskazał tak też ruszyliśmy wyznaczoną ścieżką. Gdy przeszliśmy parę metrów zaskoczyła mnie strasznie wielka pusta przestrzeń. Choćby drzewa zostały wycięte na wzór ogromnego koła.

- Co tu jest? - spytałam zdziwiona.

- Ahh, tu! To tutaj miało być to co jest na lewo - rzekł pokazując dłonią na lewą stronę. Przez małe szczeliny między drzewami mogłam dostrzec ogrom światła oraz jakiś budynek. Budynek w środku lasu?

- Co tam jest? - zapytałam.

- Chodźmy to się dowiesz - zaśmiał się i łapiąc za rękę ruszył w kolejnym kierunku. Ponownie przeszliśmy parę metrów pomiędzy drzewami, aż znowu powitała nas ogromna przestrzeń, tym razem nie pusta. Na środku był ogromny budynek.

- Czy to jest... - zaczęłam, jednak przerwałam z powodu zachwytu. Odcienie szarego i bieli, a w dodatku niecodzienna i zachwycająca architektura zwaliły mnie z nóg.

- Zamiast ślinić się na ten budynek może wejdziemy do środka? - odrzekł Jimin.

- Nie ślinę się - mruknęłam zakładając ramiona na klatkę piersiową.

- Ohh, chodź już - westchnął łapiąc mnie za rękę i zaczął iść w kierunku wejścia.

Ogromne drzwi na kod pin, a po chwili ogromy korytasz. Poważnie. Nie zdziwię się, gdyby był on większy, niż moje mieszkanie. A nawet ten korytasz może być jak potrójne moje mieszkanie.

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz