4

218 10 0
                                    

- Powiesz nam w końcu po co nas tu zebrałeś? - wymamrotał Yoongi.

- Potrzebuje waszej pomocy, bo mój plan nie wyszedł...

I wtedy zacząłem opowiadać chłopcom o dzisiejszej sytuacji. Liczyłem, że chociaż jeden z nich wpadnie na jakiś chociaż banalny pomysł, który wypali.

- Chcesz mi powiedzieć, że pojechałeś tam, gdy my jechaliśmy na obiad, tylko po to by po godzinie wrócić i to jeszcze bez niej? - wtrącił Jin.

- Właściwie to t-

- NIE MOGŁEŚ POCZEKAĆ NA NIĄ DŁUŻEJ? - przerwał mi.

- Spokój! Było minęło, a twoje aktualne wypociny nic nie zmienią, Jin - odezwał się Namjoon.

- A coś ty taki wygadany? - wcisnął Jin.

- Bo teraz jest już za późno. Będzie trzeba jakoś mu pomóc i wymyślić cokolwiek, by mógł ją ponownie spotkać - odparł Namjoon. Na niego to zawsze można liczyć.

- A czemu tak ci zależy, by pomóc mu ją znaleźć? - spytał niespodziewanie Taehyung.

- Bo chłopak nie da nam spokoju lub będzie się wymęczał, by ją znaleźć samemu. A sami widzicie jakie są, a raczej nie ma, postępów po jego samodzielnemu szukaniu - rzekł Namjoon. Chyba jednak odwołuje moje poprzednie słowa.

- Miałem cię za przyjaciela, wiesz? Sądziłem, że będziesz po mojej stronie - wymamrotałem niezadowolony.

- A zaprzeczysz moim słowom? - zapytał nagle lider.

- A muszę? - parsknąłem.

- To ci nie pomożemy. Poradzisz sobie sam - odniósł głośno. Już miał wychodzić z salonu, gdy w ostatniej chwili złapałem go za nadgarstek.

- Żartowałem - zaśmiałem się nerwowo. - Pomóżcie mi...

- Ktoś, coś? Jakiś pomysł? - zawołał Namjoon, a w zamian dostał ciszę. - Naprawdę? Nikt? Nic?

- A ty coś masz? - spytał Jungkook.

- Nie.. - odparł skrępowany i ponownie zapadła cisza.

Siedzieliśmy ponad 10 minut w kompletnej ciszy. Każdy próbował coś wymyślić, ale co się ktoś odezwał to znajdowały się minusy tego planu. Wszystkie okazały się nie trafne, które najprawdopodobniej skończyły by się porażką. Gdy nagle ktoś wykrzyczał słynne:

- MAM POMYSŁ!!

POV Hiacynta

Przebudziłam się jakoś pod wieczór. Podniosłam się do siadu i wpatrywałam się na miasto, gdzie wszystkie lampki czy lataranie świeciły. Wyglądało to tak wspaniale, że mogłam patrzeć na to do końca życia, jednak z tego pięknego transu wyrwało mnie pukanie w drzwi. Zerknęłam na telefon, gdzie pokazywała mi się godzina 19:43. Ale kogo sprowadza do mnie i to jeszcze o takiej godzinie? A sam fakt, że nikogo tu nie znam lekko mnie przeraził.

Wolno podniosłam się z łóżka i ruszyłam do drzwi. Pukanie cały czas narastało. Z każdą chwilą było one silniejsze. Chwyciłam za klamkę, ale się zawahałam. Spojrzałam przez wizjer, ale nic nie widziałam. Musiałam więc otworzyć drzwi?

Postanowiłam się odezwać.

- Kto tam? - spytałam, a w zamian dostałam krzyki i mocniejsze uderzenie w drzwi.

- OTWIERAJ TE DRZWI!! WIEM, ŻE JESTEŚ W ŚRODKU!! - wywrzeszczał męski głos po drugiej stronie. Dziwnie jakbym nie była w środku, skoro zadałam mu pytanie. Idiota.

- Kim jesteś? - zadałam kolejne pytanie, a on drugi raz wykazał się agresją, tyle że większą niż poprzednio.

- OTWIERAJ TE CHOLERNE DRZWI!! MUSIMY POROZMAWIAĆ! - wydarł się. Ale kim on był? Nie przypominało mi to głosu Jimin'a, chociaż słyszałam go, tylko w spokojnej wersji to i tak nie wydaje mi się, aby to był on. Zresztą? Skąd miałby wiedzieć gdzie mieszkam?

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz