10

170 9 2
                                    

Po słowach Jimin'a poczułam straszny zaduch i gorąc w ciele. Wolno się do niego odwróciłam, tym samym uwalniając się z jego uścisku. Stanęłam przed nim wpatrując się w jego syrenie oczy.

- Tak bardzo chcesz zostać? - podpytałam, a policzki chłopaka przybierały odcienie różu.

- Tak - rzucił pewnie w ogóle nie odpowiadając na pytanie okrężnie. Krótko i na temat. Właśnie. A jak ja mam niby odpowiedzieć krótko i na temat?

- Okej - rzekłam patrząc pusto w przestrzeń, aby utrzymać spokój ducha i mojego biednego serca, które już prawdopodobnie nie wyrabia przez tego mężczyznę.

- To świetnie. Oglądamy dalej bajki! - krzyknął triumfalnie, gdy ja poczułam nagły brak podłoża pod stopami. On znowu wziął mnie na ręce. Znowu... Ponownie odłożył mnie na łóżko, gdzie po chwili sam się znalazł.

- Chyba się poczułeś - wtrąciłam klękając na kolana oraz sięgając do półki nocnej po stronie, po której leżał Jimin. - Weź mi to podaj, bo nie sięgam - mruknęłam niezadowolona.

- A może jakieś słowo? - wcisnął łapiąc ręką laptopa, po którego sięgałam.

- Daj - wymamrotałam wyciągając dłonie do laptopa, który szybko znikł przed moimi oczami. Natomiast Jimin dodał śmiechem.

- Daj to chiński sprzedawca jaj.

Spojrzałam na niego krzywo, a po chwili na mój laptop. Po co ciągnąć rozmowę skoro można rozegrać to nieco inaczej. Zresztą? W tym przypadku to ja miałam przewagę. A na pewno nie dostanie to czego tak bardzo pragnie.

- To nic nie obejrzymy. Dlatego też możesz wracać do siebie - odparłam siadając obok niego oraz krzyżując ręce na piersiach.

- Aż tak cię boli, by powiedzieć "proszę?" - spytał podając laptot.

- Tak - szepnęłam i wzięłam urządzenie do moich rąk, a następnie na moje kolana. Kątem oka widziałam grymas na twarzy chłopaka, jednak postanowiłam go zignorować.

- Co oglądamy? - przeciągnął miło Jimin znacznie się do mnie przybliżając.

- Syrenkę Ariel - odpowiedziałam i zaczęłam szukać odpowiedniej bajki. Po chwili włączyłam wypowiedzianą bajkę oraz mogłam usłyszeć charakterystyczny wstęp Disney'a.

- To twoja druga ulubiona bajka z Disney'a? - zapytał kładąc swoją rękę za mnie oraz przyciągając mnie do jego ciała.

- Nie. Cicho bądź i oglądamy - wymamrotałam i nie wiedząc dlaczego po prostu wtuliłam w mężczyznę.

Laptop znajdował się na jego kolanach, jednak moja głowa na jego klatce piersiowej, gdzie owinął jego rękę wokół mojej talii. Naprawdę nie wiem co mnie skusiło, aby to zrobić, jednak jedno jest pewne. To, że odwrotu już nie ma, jak i to ja powinnam zachować dystans, który ani trochę mi nie wychodzi...

Po skończeniu bajki wyłączyłam laptop oraz chciałam odłożyć go na miejsce. Jednak problem pojawił się w momencie, gdy nie potrafiłam się podnieść. Zerknęłam do góry i mogłam dostrzec śpiącego Jimin'a. Ponownie chłopak zasnął. Ale nie dziwię mu się przy takiej wyczerpującej pracy. Chociaż mógłby mnie puścić niż tak czule przytulać...

- Jimin? Możesz mnie puścić? - szturchnęłam go, jednak na nic. I co teraz? Naprawdę muszę się wyrwać siłą?

I tak też zrobiłam. Siłą przeciągnęłam się, aby odłożyć laptop na półkę nocną, a teraz pora na mnie. Po raz ostatni go pchnęłam, ale przy żadnej zmianie postanowiłam siłą wydostać się z objęć mężczyzny.

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz