11

160 5 1
                                    

POV Jimin

Świetnie spędzało mi się czas z Gwiazdką. Wspólnie obejrzana kolejna bajka czy jej urocza koszulka, której zrobiłem zdjęcie, gdy nie była tego świadoma. Jej koszulka z moim imieniem i serduszkiem obok była najsłodszą rzeczą, którą mogłem w tych dniach zobaczyć.

Jednak to wszystko zepsuł mój dzwoniący telefon. Jak się okazało był to pan Bang - mój szef. Lekko uśmiech zszedł mi z twarzy, ale starałem się tego po sobie nie pokazać. Odszedłem kawałek dalej, aby odebrać.

"- Dobry wieczór, Jimin. Chciałem cię poprosić, abyś przyjechał na chwilę do mojego biura. Musimy porozmawiać - odrzekł Bang, a mnie przeszły zimne dreszcze. Prawdopodobnie wiedziałem o czym chce rozmawiać...

- Muszę teraz? Jestem trochę zajęty... - odparłem z nadzieją, że przełożymy te spotkanie na drugi dzień od razu z rana. Chciałem jeszcze trochę czasu spędzić z Gwiazdką...

- Rozumiem, że pracujesz nad albumem? - odniósł poważnie.

- Nie.. - rzuciłem zrezygnowany.

- Jimin. Dobrze wiesz, że twoja kolej się zbliża, a wciąż nie masz nic zaczęte. Pamiętasz, że termin jest na 17 lipca?

- Pamiętam...

- Dostałeś nawet wolne, jak i tak przełożyliśmy twój termin. Jimin musisz wziąć się w garść i zacząć coś działać. Dlatego spotkajmy się w moim biurze najszybciej jak będziesz mógł. Porozmawiamy o tym jeszcze raz i postaram ci się pomóc bądź znaleźć jakieś rozwiązanie, w porządku?

- W porządku.. - rzekłem z przymusu i odetchnąłem z ulgą. "

Problem pojawił się jednak, gdy musiałem jakoś powiedzieć Gwiazdce, że muszę iść, bo mam lekkie trudności w firmie. Nie chciałem jej martwić, więc musiałem szybko wymyślić coś innego.

Podszedłem do niej próbując nie zmieniać wyrazu twarzy czy samopoczucia. I zacząłem rozmowę.

- Muszę jechać Gwiazdko - rzuciłem prosto z mostu.

- Co? Dlaczego? Coś się stało? - zasypała mnie pytaniami.

- Wszystko w porządku. Muszę na chwilę skoczyć do firmy, ale to nic poważnego - odparłem z uśmiechem, aby jak najmniej martwić dziewczynę.

- Na pewno? - dopytała.

- Tak - przytaknąłem oraz wysłałem ciepły uśmiech.

- Niech będzie. Mimo wszystko jakoś ci nie wierzę, bo widzę, że trochę posmutniałeś, jak i do firmy o takiej godzinie? - zaczęła coś podejrzewać, jednak starałem się zostać przy swojej wersji, aby jak najmniej ją zamartwiać.

- Zdarzało się, że wzywano mnie później. Nie musisz się tak o mnie martwić, bo..

- Jak to nie muszę, skoro mi dajesz powody do tego! - uniosła się, a po chwili zamilkła. - To nie tak...

- Chyba, jednak tak. Aż tak się o mnie martwisz?~

- Przestań. Jedź, skoro musisz - parsknęła nie patrząc mi w oczy. Wykorzystałem ten moment, by podejść do niej bliżej. Zwinnym ruchem pociągnąłem ją do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku.

- Wszystko będzie dobrze. Dam ci znać, gdy wrócę do domu, więc się nie martw - szepnąłem jej do ucha, a następnie nadzwyczaj ubrałem buty i otworzyłem drzwi wyjściowe. Poraz ostatni spojrzałem na jej śliczną koszulkę oraz przytaknąłem wysyłając jej uśmiech. Po tym wyszedłem z jej mieszkania kierując się do samochodu, a następnie do firmy.

Po 20 minutach znalazłem się w Hybe. Ruszyłem korytarzami, schodami i windą, aby znaleźć się przed drzwiami prowadzącymi do biura mojego szefa. Przełknąłem ślinę, a później zapukałem.

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz