17

141 6 0
                                        

Będąc na miejscu poczułam charakterystyczny zapach szpitalu, który jednocześnie nienawidziłam, jak i kochałam. Parę dobrych i parę złych wspomnień miałam z tym miejscem, jednak dość długo nie byłam tutaj jako pacjent.

- Jesteś pewny, żeby iść ze mną? A jeśli ktoś cię rozpozna? - spytałam mężczyznę, gdy staliśmy oddaleni od wszystkich w wielkim holu.

- Jestem pewny. Przecież nie puszczę cię samą. Chodźmy - odparł stanowczo, a jego jedna ręka owinęła się wokół mojej talii. Zaczął iść w stronę recepcji prowadząc mnie tuż obok niego.

Po zarejestrowaniu się oraz dostaniu informacji o szukanego przez nas gabinetu bez zastanowienia ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca.

- Nie musisz wchodzić ze mną - odparłam, gdy byliśmy przed drzwiami.

- Ale wejdę - rzucił, a następnie zapukał trzy razy w drzwi, które po chwili otworzył.

- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do środka oraz lekko się skłaniając, a za mną od razu Jimin.

- Proszę, usiądźcie - rzekł miłym głosem pokazując gestem ręki na dwa krzesła przed nami.

I wtedy zaczęła się cała rozmowa. Opowiedziałam co dokładnie się stało oraz pokazałam poparzoną ranę.

Po podstawowych informacjach zaczęło się opatrywanie rany. Było to poparzenie drugiego stopnia, więc dostałam skierowanie na opatrunek hydrożelowy oraz chłodzącą maść.

Następnie pojechaliśmy z Jimin'em do pobliskiej apteki po przepisane mi rzeczy. Po ich wykupieniu mężczyzna pojechał pod jego i przyjaciół dom.

- Co tutaj robimy? - spytałam zdziwiona, ponieważ przez całą drogę spałam.

- Wezmę ubrania na przebranie i pojedziemy do ciebie - odpowiedział, a po chwili wyszedł z samochodu.

Po pewnym czasie wrócił z małą torbą, w której musiały być jego ubrania. Odłożył je na tylne siedzenie, a później usiadł na miejscu kierowcy.

W końcu mogłam zobaczyć rysy mojego budynku z daleka, aż ostatecznie się w nim znalazłam. Opadłam na łóżko wpatrując się w gwiazdy na suficie.

- Co taka zamyślona? - zapytał nagle Jimin, a ja poczułam uginające się łóżko pod jego ciężarem.

- Nie jestem zamyślona. Po prostu... Lubię patrzeć na gwiazdy - odparłam olewając chłopaka obok mnie. Dalej się w nie wpatrywałam.

- No tak.. W końcu masz je wytatuowane - rzekł kładąc swoją dłoń na mojej talii, a głowę tuż przy moim ramieniu.

- Hmm - potwierdziłam nie spuszczając gwiazd z wzroku.

- Czy na mnie też kiedyś będziesz patrzeć z taką miłością w oczach, jak na gwiazdy? - zapytał niespodziewanie. Kompletnie mnie zatkało. Co ja miałam odpowiedzieć? Jak niby z tego wybrnąć?

Wolno odwróciłam głowę w jego stronę przez co prawie stykaliśmy się nosami. Spojrzałam w jego oczy, które wyczekiwały mojej odpowiedzi. Jednak ja nie wiedziałam w jaki sposób mu odpowiedzieć. Ani zaprzeczenie ani potwierdzenie do mnie nie przemawia. Dlatego postanowiłam odbić piłeczkę, by chociaż na chwilę się uwolnić.

- A tak nie patrzę? - palnęłam chyba największą głupotę jaką mogłam... Głupia!

- Po części masz rację, jednak niezadowalający wynik - rzucił z uśmiechem po czym lekko się nachylił i złożył ciepły oraz krótki pocałunek na moim policzku..

- Jimin... - wymamrotałam i schowałam twarz w dłonie.

- Nie zakrywaj się, tylko pokaż swoją czerwoną twarz - odparł chichocząc.

SLEEPING LOVE | PARK JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz