Próba

573 14 0
                                    

Nie wiem co sie działo
Przebiegłem przez jakieś kurwa krzaki potem przeskoczyłem przez płot
W uszach cały czas miałem kocham cię
Tylko to nic innego
Biegłem
Na dworze ciemno nic nie widać
Biegłem przed siebie
W końcu sie zatrzymałem
Rozejrzałem sie dookoła
Las
I jeziorko
Zostawiłem telefon na brzegu i wszedłem do wody
Stopniowo sie zanurzając
Traciłem grunt pod nogami
Zanurzyłem głowę i zamknąłem oczy
Usłyszałem jakieś krzyki nad woda
Słyszałem płacz
Słyszałem
No właśnie co słyszałem już nic
Film mi sie urwał ....

Nagle do moich płuc dostał sie nagły chlust powietrza
Zacząłem kaszleć otworzyłem oczy i ujrzałem pochylającego sie nade mną zmartwionego Willa
-udało sie oddycha
Rozejrzałem sie po okolicy zobaczyłem tonego i shane pocieszających Hailie
Vincenta stojącego nade mną tak samo jak Will
Dylan gdzie Dylan
Stał przy bliźniakach
Teraz zdałem sobie sprawę co zrobiłem co próbowałem zrobić
-młody słyszysz mnie -mówił spokojnym ale zaniepokojonym głosem Will
-ta tak
-kurwa Harry ty chuju zjebany idioto pierdolony kurwa co ty próbowałeś właśnie zrobić chciałeś mnie zostawić nie dałabym rady bez ciebie -przez ten napływ emocji zapomniałem o Hailie a ona tak po prostu podniosła moje głowę i przytuliła do piersi jak mama kiedy nie mogłem spać
Nagle kiedy sobie o tym przypomniałem z moich oczu trysnęły łzy
-już cichutko jestem przy tobie -mówiła teraz łagodnie
-co mu sie dzieje ?-zapytał zmartwiony Dylan czekajcie bardziej zmieszany Dylan
Głaskała mnie po plecach aż sie nie uspokoiłem
-pomóżcie mi go podnieść
Podnieśli mnie
Zanieśli mnie do mojego pokoju
Tam zasnąłem w objęciach siostry
*
Obudziłem sie jakoś chyba 10
Hailie właśnie wchodziła do pokoju a razem z nią reszta braci
Dam sie założyć ze oni maja mnie za małego chłopca który nie radzi sobie z emocjami
-możesz nam powiedzieć dlaczego chciałeś to zrobić -mówił lodowato Vince
-mama -jego wzrok tak jakoś złagodniał
-oh Harry -odezwała sie moja bliźniaczka podchodząc do mnie
Ułożyła sie obok mnie i położyła moja głowę tak jak wcześniej w lesie
-czemu nie powiedziałeś
-to było nagle miałem przypływ energii poszedłem na siłownie sie wyżyć w słuchawkach puściła sie jej ulubiona piosenka dopadło mnie jakby zmęczenie w uszach miałem jej głos mówiący kocham cię w kółko nie wytrzymałem wybiegłem gdzieś a to jezioro to nie wiem nie panowałem nad sobą
-już cichutko żyjesz to najważniejsze
-ale wiesz ze to może sie powtórzyć -wtrącił sie Dylan
-wiem ale zapobiegniemy temu
-jak
-zobaczy sie
-Harry kiedy to sie powtórzy wyślę cię do szpitala psychiatrycznego -mówił cały czas lodowato Vincent
-Vince nie możesz mu tego zrobić -odezwał sie tony
-mogę od jutra zaczniesz terapie
-przepraszam ze sprawiam takie problemy mogliście mnie nie ratować
-Harry nawet tak nie mów
-i to jest powód żeby cię tam wysłać
-nie wiesz jaki jest naprawdę on ma dobre serce to było chwilowe w Polsce tez tak miał i wychodził z tego
-chodź musimy porozmawiać na osobności
-nie mogę go zostawić samego
-nie będzie sam
-No dobrze
Oderwała moja głowę ale przed tym ucałowała mnie w czoło
Wyszli zostałem z willem i święta trójca
-uważacie mnie teraz za małego chłopca który nie umie radzić sobie z emocjami
Próbowałem podnieść sie do siadu ale mi sie nie udało
-każdemu może sie zdarzyć -odpowiedział Dylan
Tony właśnie usiadł obok mnie i objął ramieniem
-wiesz jako ci młodsi z bliźniaków musimy trzymać sie razem
-wiem
-ale sie porobiło a w Polsce często ci sie to zdarzało
-mniej więcej 1 na dwa miesiące ale nigdy nie dochodziło do aż tak daleko ze chciałem sie zabić
Teraz po drugiej stronie łóżka usiadł Will i tez objął mnie ramieniem
-nie smuć sie damy sobie z tym radę -w
-musimy jesteśmy monet -d
-a moneci zawsze dają radę -s
-nie jestem pewien ja już nie daje rady od jej śmierci mam tak coraz częściej w dzień w dzień ciagle w moich uszach rozbrzmiewa jej głos
-tez tak miałem po śmierci mamy -w
-na serio ?
-tak tez o niemal byłem o krok od śmierci
Popatrzyłem na niego pytająco
-Vince ci nie powie tego wprost ale on miał tak samo
-to czemu mówi ze mnie do psychiatryka wyślę
-mu ojciec powiedział tak samo
-to wasz ojciec był takim chujem
-po pierwsze nasz ojciec i po drugie był ale ja go sobie inaczej zapamiętałem
-jak
-jako gościa który troszczy sie o rodzinne
-fajnie jakoś nie wiedziałem ze o nas sie troszczył
-to nie ..
-wychowywałem sie bez niego każdy śmiał sie z nas przez brak ojca przez niego musiałem znosić wszystkie ciosy od tego pojebanego alkoholika gdyby nie porzucił mojej mamy wszystko byłoby  inaczej
przez niego nigdy nie doznałem miłości ojca do syna wychowywałem sie z matka i siostra nie doznałem takiego jakby chuj wie męskiego wsparcia czy jak to tam musiałem słuchać kłótni mamy z tym pożal sie Boże ojczymem zawsze wymykałam sie do kumpla kiedy byłem starszy chodziłem do parku tam popadłem w złe towarzystwo tam popadłem w nałóg
Nigdy ale to nigdy nie doznałem rodzinnej atmosfery -mówiłem a w moich oczach stanęły łzy
-to przez niego chciałem sie zabić nie jednokrotnie
Zobaczyłem twarze chłopaków tony i shane byli o krok do rozpłakania sie Dylan tak samo Will cały spięty
-my nie wiedzieliśmy -d
-to nie wasza wina i tak za dużo sie zadziało a już raz wylądowałem w psychiatryku wytrzymałem tam jedyne 5 minut
-ale czemu ?-zapytal shane
-przez tego zjeba on mnie tam wysłał bo „sprawiam problemy"
-ale jak 5 minut
-tsa normalnie uciekłem
-jak
-sam nie wiem ale i tak już za dużo wam powiedziałem przepraszam
-nie masz za co to nasz ojciec myślał tylko o sobie-odezwał sie Dylan
-ale to tez trochę wina mamy bo to ona nigdy o nim nie mówiła ani nic
-ojciec przed śmiercią nam o was powiedział i mówił ze kiedy coś stanie sie z wasza mama Vince ma zostać waszym prawnym opiekunem
-czekaj to zabrzmiało tak jakby ten wypadek był specjalnie
-czekaj nawet tak nie mów
-nie wiem co o tym myśleć
Właśnie teraz naszła mnie ochota na zapalenie
Wstałem i podszedłem do doniczki na szafce i wyciągnąłem papierosa i zapalniczkę
nie odzywając się wyszedłem na balkon
Odpaliłem maszynę do zabijania się i zaciągnąłem się nią
Wypaliłem jednego i wróciłem do środka
Postanowiłem się szybko przemyć
Wiec wziąłem rzeczy z garderoby i poszedłem do łazienki mówiąc
-pozwolicie mi się umyć
-tak idź -odpowiedział Dylan
Wszedłem do łazienki za kluczując drzwi
Odkręciłem wodę rozebrałem sie z ciuchów i wszedłem pod prysznic
Od razu poczułem ze cały brud ze mnie sie zmył
Po wykąpaniu sie ubrałem w bluzę i dresy do tego skarpetki i postanowiłem ubrać jakaś biżuterię
Wyszedłem z łazienki i z powrotem do garderoby tam wziąłem kolczyk i wyszedłem z pomieszczenia i podszedłem do lustra tam wsadziłem kolczyka w dziurkę
Miałem tak samo kolczyk w brwi i nosie i wardze i 4 w uchu
W nosie zawsze nosiłem w brwi często ale nie zawsze w wardze tylko żeby wyglądać bardziej hot a dziś a w uchu nosiłem 2 a dziś nastała mnie ochota na ubranie całej biżuterii
-a cię nie boli zakładanie tego we brwi ?-zapytał shane kiedy miałem go ubierać
-nie
-mnie na przykład boli
-okej ja nie odczuwam już wsunie bólu
-młody ?-zapytal tony
-nom
-pokarz dziare na ręce
-co a czekaj to -przypomniałem sobie o małej dzierze która zrobiłem z Hailie a o drugiej z moja dziewczyna właśnie zapomniałem o Weronice
Zerwałem sie z krzesła na którym usiadłem i podbiegłem do telefonu a tam
5 nieodebranych połączeń od „misia"
-fuck czekaj zaraz
Odzwoniłem szybko do niej
-halo misia tak cię przepraszam ze nie odebrałem ale długa historia opowiem ci później teraz mów co sie dzieje bo coś widzę słyszę ze coś nie tak
-misiu kocham cię i wiem o twojej próbie ale obiecaj mi jedno ze nigdy mnie nie opuścisz tak jak i Hailie
-przepraszam obiecuje obiecuje ci kocham cię nad życie
-ja ciebie tez musze kończyć bo właśnie zaczynam fizykę a wiesz ze flaszka nie daruje mi kolejnego spóźnienia
-dobrze papa leć
-papa
Rozliczyłem sie
-dobra zobacz
Pokazałem mu dziarke z Hailie zwykle z data urodzenia mego słoneczka i z misia skrzydełko z jej data
-a co jeśli sie rozstaniecie
-to wtedy dupa
-co dupa ?-zapytała Hailie która weszła do pokoju
-widzę ze jak nowo narodzony -powiedział Vincent
-tak i przepraszam
-nie przepraszaj a teraz wszyscy na obiad
-jedzenie !!-krzykną shane
-a ty zawsze o jedzeniu -powiedział Dylan
-idziemy
Zeszliśmy wszyscy na dół i zasiedliśmy do stołu
Na obiad był typowy polski schabowy z ziemniakami surówka z marchewki której nienawidzę i rosół
-omg schabowe -powiedziałem bo brakowało mi takiego typowego polskiego żarła
Wziąłem chyba największego jaki był bo kocham schabowe
-ej ja go chciałem -odezwał sie shane
-za późno
Zjadłem bardzo dużo jak na mnie potem po kolacji usiedzieliśmy w salonie oglądając bajki a na kolacje zamówiliśmy pizzę
-zdrada narodu -krzyknąłem do Hailie która brała pizzę hawajska
-trudno -powiedziała i wystawiła mi środkowego palca odpowiedziałem tym samym
-idę do siebie
Nie dałem nic im odpowiedzieć i pobiegłem do pokoju tam walnąłem sie na łóżko napisałem do werki dobranoc i nawet nie wiem kiedy zasnąłem

Hej mam nadzieje ze sie podoba
Przepraszam jakiekolwiek błędy

Dwa wyjątki rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz