-kim pan jest?-zapytał mały chłopiec
-ja do twojej babci -chłopiec uśmiechnął się szeroko i wpuścił mężczyznę do domu
-babciu jakiś pan do ciebie!-krzyknął i podbiegł do starszej kobiety którą tak bardzo kochał
Kobieta podniosła wzrok z wnuka na faceta którego wpuścił do jej chatki
Uśmiech zniknął z jej twarzy kiedy go zobaczyła
Pochyliła się do małego szatyna który trzymał jej cieplą dłoń
-skarbie idź pobawić się w pokoju -
-ale babciu nie mogę z wami zostać-upierał się
-idź babcia musi z panem porozmawiać -powiedziała i złożyła pocałunek na czole chłopczyka
-dobrze-mały puścił rączkę i wszedł po drewnianych schodach na górę domu
Chłopiec zaczął bawić się samochodzikami jeżdżąc nimi po torze
Z dołu dobiegały niezrozumiałe krzyki
Szatynek powoli trzymając w jednej ręce autko a drugą trzymając poręcz stawiał kroki na dół
-babciu?-zapytał widząc leżącą kobietę na ziemi i tego pana stojącego nad nią -co pan zrobił?-
Łzy zamazały mu widoczność
-twoja babcia była niegrzeczna a niegrzecznych trzeba ukarać-powiedział zimno
-a co babcia zrobiła?
-kiedyś się dowiesz mały -uśmiechnął się - znasz może numer na karetkę?
Chłopiec pokiwał głową mężczyzna widząc to podał mu telefon babci
-to lepiej teraz zadzwoń -polecił mu
-a czemu pan tego nie zrobi?-spytał
-bo to ja jej zrobiłem krzywdę - pan z dziwnym uśmiechem wyprostował się i powolnym krokiem szedł do wyjścia
Chłopcu łzy leciały już po czerwonych policzkach gdy wybierał trzy cyferki
112
-mały ?-szatyn odwrócił głowę do faceta -chłopaki nie płaczą -
Wyszedł z domu zamykając za sobą drzwi
Chłopczyk płakał nad ciałem babuni rozmawiając przez telefon z panią od infolinii alarmowejChłopiec płakał gdy wynosili ciało babci w czarnym worku
Po prostu płakałGdy stawał się coraz starszy uświadamiał sobie że to on przyczynił się do śmierci starszej kobiety
I to że gdy dorastał psuł się coraz bardziej i gdy przychodziło co do czego płakał-chłopaki nie płaczą * przypominały mu się słowa mężczyzny*
Lecz to była zwykła bujdaI każdy może płakać
Patrząc na blondynkę która siedziała na szafce obok kuchenki wyszedłem na ogród zapalić
-nie powinieneś palić na pusty żołądek-powiedziała gdy wyjąłem paczkę którą miałem w spodniach
Stałem na kafelkach od razu przy szklanych drzwiach by wejść do domu
-racja -schowałem się w domu oddając jej paczuszkę
-zrobiłam budyń chcesz?-przesunęła ma pełną miskę waniliowego budyniu z sosem malinowym
Oparty tyłem do niej o inna szafkę jadłem powoli posiłek
- aa gorące -powiedziałem gdy zaczęło mnie palić w buzi
-wyjęłam przed chwilą czego się spodziewałeś-zaśmiała się klepiąc mój tyłek
-nie pozwalaj sobie -skarciłem ją
Weronika wybuchła śmiechem wypluwając do zlewu budyń który przed chwilą wsadziła do ust
-dlaczego się śmiejesz ?- Shane stanął w progu
-nic zrobiłam budyń trzymaj -Weronika szybko podała mu miskę którą chwycił by jej nie wypadła
Brat zaczął mieszać łyżką budyń zniesmaczoną miną
-co to za maź?-spytał dalej mieszając go
-budyń -pokazała opakowanie które wyciągnęła z szafki -zalewasz mlekiem i gotujesz
Mina Shane się nie zmieniła
-No spróbuj dobry jest -zachęcała
Westchnął i skierował łyżkę do ust
Ubliżał usta z resztek
-to jest pyszne -zaczął pakować do buzi mnóstwo
-możemy pójść do sklepu i kupić zapas -zaproponowałem
-jasne idźcie się przebrać Hailie jeszcze śpi bo nie spała do późna- teraz jadł resztki z garnka
-musze iść do domu po ciuchy -Roni zeskoczyła z blatu i ubrała szybko moje buty -zaraz wrócę -cmoknęła moje usta i wybiegła z domu
-masz straszny pokój myślałem że mnie coś tam napadnie -powiedział Shane gdy chciałem wyjść z kuchni i iść się przebrać
-i działy się tam też straszne rzeczy -mruknąłem przypominając sobie co tam robiłem
-boje się
-nie masz czego -po schodach na górę i do pokoju
Z walizki wyciągnąłem tak zwaną białą żonobijkę którą ubrałem i do tego zostawiłem te same dresy co miałem
Wiem jestem leniwy
Koszulka opinała mięśnie brzucha i umięśnione ramiona
Podkreślała obojczyki i ogólnie wszystko
Co najmniej ważniejsze odkrywała nadgarstki
Zmieniłem skiety i zszedłem na dół
-o kurwa -zobaczył mnie brat -jakiego mam seksi brata -
-dzięki -spojrzałem na moją dziewczynę -mam się przebrać ?- ręką wskazałem na schody by się tam skierować
-nie -podeszła do mnie i przytuliła wsadzając ręce pod materiał
Sama była ubrana w spodenki i koszulkę z odbitymi rękami na plecach
-wyglądasz pięknie -pocałowała mnie w usta -możemy iść?-zaczął zrzędzić szatyn/brunet
(Jakie włosy miał Shane?)
-tak-chwyciłem dłoń dziewczyny i bluzę którą zarzuciłem na jej ramiona
CZYTASZ
Dwa wyjątki rodzina monet
FanficTa książka będzie o bliźniakach Hailie i Harrym Wychowywali sie w Polsce wraz z mama i ich ojczymem Ojczym stosował przemoc w domu nad nimi i ich matka Ojczym ginie w wypadku wraz z nimi ich matka dowiadują sie ze maja 5 braci Vincenta willa Dyla...