Głośne pukanie wyrwało mnie ze snu
Spojrzałem na dziewczynę leżącą obok mnie
Dalej spała z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy
Wstałem i podszedłem do drzwi by nie krzyczeć i obudzić Weroniki
Gdy je otworzyłem ujrzałem Willa który stał oparty bokiem o framugę
-coś się stało Will ?-zapytałem przecierając oczy
-zejdźcie na śniadanie -powiedział z uśmiechem i zniknął na rogu
Ja zamknąłem drewniane drzwi i podszedłem do łóżka
Klasnąłem przed twarzą Roni a ta poderwała się do siadu rozglądając na boki
-kurwa chcesz bym na zawał zeszła -spojrzała na mnie
-przepraszam -siadłem na skrawku łóżka dotykając jej odkrytego uda-ale śniadanie jest
-dobrze ty zejdź już a ja tylko się ubiorę -wstała i podążyła do walizki
Ja pokiwałem głową i wyszedłem z pokoju
Byłem w samych dresach oczywiście szarych heh
Na dole było same z młodszego rodzeństwa
Usiadłem na krześle
-hej Harry -powiedział Dylan
-hej -zaczęliśmy rozmowę na temat meczu który odbędzie się w ten piątek co będzie
Po chwili zeszła moja dziewczyna a za nią Will i Vincent
Wtedy przestałem rozmawiać ze świata trójca o siatkówce tylko skupiliśmy swój wzrok na najstarszym bracie
-mam coś na twarzy ze tak patrzycie ?-zapytał z podniesioną brwią
Nikt nic nie powiedział tylko zaczął jeść
Vincent wtedy westchnął i przetarł twarz dłonią
-smacznego
Sam nałożył sobie jedzenie
Cisza która między nami panowała była niezręczna
Widziałem ze świętą trójce to wkurwiało i widziałem jak Shane otwierał usta ale po chwili zamykał było to śmieszne
Po skończonym posiłku Vincent poprosił mnie do biblioteki
W tym czasie Roni poszła się pakować bo o godzinie 15 musimy być na lotnisku
Usiadłem na przeciwko Vincenta i czekałem
Stukałem palcami o podłokietnik fotela patrząc na to co robię
-dobrze Harry -podniosłem wzrok na brata- chce cię poinformować że mamy postęp co do tych gróźb co dostawałeś -momentalnie poczułem drętwienie w całym ciele
Zacisnąłem dłoń którą jeszcze przed chwila zajebiście stukałem
-i co?-zapytałem
-osoba była bardzo ostrożna ale przeoczyła jedną rzecz -spojrzał na mnie a ja kiwnąłem głowa by kontynuował -na jednym z listów był odcisk i moi ludzie próbują go zidentyfikować
-dobrze okej i co teraz ?-nie miałem pojęcia jak sie zachować
Czy zacząć krzyczeć ,panikować ,zachować spokój czy co
Jednak mama zawsze powtarzała że musze zachowywać spokój nawet jeśli od środka krzyczę
Cóż trochę lipa bo mi to nie wychodzi
Nie potrafię zapanować nad emocjami gdy coś jest nie po mojej myśli
Moja terapeutka z polski mówiła że jestem za bardzo impulsywny
Tu przyznaje jej racje
-czekamy nic innego nam nie zostało -patrzał na mnie gdy mnie rozpierdalało
Noga mi latała z nerwów
-możesz iść pomóż i pożegnaj dziewczynę
Pokiwałem głowa i wstałem
Gdy wyszedłem z biblioteki pobiegłem na górę
W pokoju zastałem Weronikę która pakowała akurat kosmetyki
-i jak misiu co mówił Vincent ?-zapytała odwracając się do mnie na krześle
-znaleźli odcisk na groźbach -wypowiedziałem na jednym tchu
-o oh to chyba dobrze -dziewczyna wstała i podeszła do mnie
Stanęła na przeciwko mnie i czekała aż coś powiem
Ja stałem i rozmyślałem ale nic nie wymyśliłem tylko przytuliłem dziewczynę
-pomóc ci się pakować ?-zapytałem gdy ją puściłem
-wsumie skończyłam tylko zamknąć walizkę mi pomożesz -wrzuciła do niej kosmetyczkę
Pokiwałem głowa i spojrzałem na walizkę która leżała na łóżku
Walizka koloru różowego ledwo się zamknęła ale się zamknęła to jest ważne
Leżeliśmy do siebie przytuleni ciesząc nami
-jak sie czujesz?-zapytała dziewczyna podnosząc głowę w moją stronę
-chyba chce isc na terapie -wypaliłem
Pomyślałem ze może terapia mi pomoże wszystko przepracować
-pójść po kogoś ?-zapytała puszczając mnie
-po Willa -wyszeptałem
Ona pokiwała głową i stoczyła się z łóżka
-zaraz wrócę
Wyszła z pokoju a ja w tym czasie zakryłem twarz siadając po turecku
Po chwili do pomieszczenia wszedł Will bez blondynki pewnie chciała dać nam czas
-Harry -poczułem uginanie sie materaca -popatrz na mnie
Podniosłem wzrok
Twarz Willa była łagodna
-Roni mówiła że chcesz isc na terapie tak?
-tak chce
-dobrze już po akcji z jeziorem mieliśmy upatrzonego psychologa umówię cię i raz w tygodniu będę cię do niego wozić
-dobrze dziękuje Will
-ale wiesz musze powiedzieć Vincowi i on pewnie z tobą porozmawia -powiedział z lekkim uśmiechem
-okej
-a skąd ta zmiana ?-zapytał
-chyba po prostu chce wszystko przepracować każda traumę bo czuje że poprzednia terapia jeszcze w Polsce nie pomogła
-dobrze wiedz ze będziemy cię wspierać-dotknął mojego ramienia
-dziękuje Will
-dobrze za niedługo musimy wyjeżdżać by zdążyć
Pokiwałem głową
-bądźcie za pół godziny na dole zjemy po drodze -powiedział blondyn i wyszedł z pokoju jak on wyszedł weszła WeronikaWróciłem do wcześniejszej pozycji a dziewczyna usiadła na łóżku
-co teraz robimy ?-zapytała
-nie wiem co byś chciała ?
Ona położyła się obok mnie
-poleżeć w ramionach mojego chłopka -powiedziała a ja przytuliłem ją tak by mi nie uciekła
Zachichotała wtulając się
-YA tebya lyublyu -pocałowałem jej czoło bo tylko tam dosięgałem gdy ta leżała na mojej klatce
Leżeliśmy jeszcze 20 minut i trzeba było już schodzić
Dziewczyna miała tylko mały plecaczek na plecach a ja targałem walizkę która trochę ważyła ale dałem radę
Na dole każdy stał w szeregu od najniższego do najwyższego
Śmiesznie to wyglądało gdy na samym końcu był Dylan a nie Vincent
Ale dziwne było ze on tam stał
Wiedziałem ze dziewczyna się uśmiechnęła
Bo cieszyły ją takie małe gesty jak pożegnanie czy przywitanie
Podeszła do mojej siostry
Hailie była wyższa od Weroniki o około pół głowy
Stanąłem z boku z walizką a ta po koleji z każdym się żegnała
Nie sądziłem gdy pierwszy raz tu przyleciała ze moje rodzeństwo tak się do niej przywiąże
I nie sądziłem ze zrobi to Vincent pierwszy raz widziałem że on kogoś przytulił
Może dlatego ze nie jestem tu długo?
Nie wiem ale było to urocze gdy on w garniturze ,poważny wysoki i ona niska farbowana blondynka w za dużych czerwonych dresach i czarnym topie
Wyglądało to tak jakby on był jej ojcem
Po pożegnaniu stanęła na palcach i pocałowała mnie krótko
-dobrze możemy jechać -powiedziała
Przy drzwiach jeszcze raz wszystkim pomachała i zniknęliśmy w garażu
W drodze na lotnisko śpiewaliśmy piosenki których William nie rozumiał
Jechał z uśmiechem słuchając naszych śpiewów
Po drodze zatrzymaliśmy się w restauracji „pod złotymi łukami"
Na lotnisku było ciężko
Mimo wiem ze widzimy się za niecały miesiąc i tak będę tęsknić
Staliśmy całując się przy bramkach gdy głos wstrętnej baby w głośniku rozległ się na terenie którym sie znajdowaliśmy
Puściłem dziewczynę a ta spojrzała na mnie
Przytuliła jeszcze Willa i poszła w stronę bramek
Rzuciła mi ostatnie spojrzenie i z uśmiechem zniknęła w korytarzu
Poczekałem jeszcze chwile aby mieć pewność
Następnie odwróciłem się w stronę brata
Stał wpatrzony w telefon
-Will?
Chłopak podniósł wzrok
-jedziemy?-zapytałem
-chce ci coś pokazać dobrze ?-spytał patrząc mi w oczy
Teraz mogłem się im przyjrzeć miał zajebisty kolor tych oczu
niebieskie
Niby kurwa zwykły kolor a taki piękny
Jego kolor oczu był przejrzysty
-dobrze Will
Poszliśmy do jego auta
Puścił mi jakieś piosenki które skądś kojarzyłem
Ale nie mogłem przypomnieć skąd
-a gdzie jedziemy?
-na cmentarz...Hejeczka misiaki
Jak myślicie po co Will chce zabrać Harrego na cmentarz
Mam nadzieje ze się podoba
💗💗💗Do zobaczenia😘
CZYTASZ
Dwa wyjątki rodzina monet
FanfictionTa książka będzie o bliźniakach Hailie i Harrym Wychowywali sie w Polsce wraz z mama i ich ojczymem Ojczym stosował przemoc w domu nad nimi i ich matka Ojczym ginie w wypadku wraz z nimi ich matka dowiadują sie ze maja 5 braci Vincenta willa Dyla...