Bywało lepiej

159 7 3
                                    

Nim się obejrzałem a już żegnałem Weronikę na lotnisku w Pensylwanii
Pożegnanie było ciężkie ale obiecałem dzwonić gdyby coś sie stało tak samo jak i dziewczyna
-do zobaczenia misiu-powiedziała i wsiadła na pokład samolotu
Zniknęła z pola mojego widzenia to teraz tylko czekać do wakacji
Po chwili samolot wystartował a ja opuściłem lotnisko wraz z Willem i Tonym
-No to co jedziemy do maka-zapytał lub może bardziej stwierdził Tony
Zajechaliśmy do mc drive
Will wziął standardowo sałatkę
Tony 2 cheeseburgery frytki Shake truskawkowego i mc wrapa
A ja wziąłem shake waniliowego i frytki
Ale Tony wziął mi jeszcze nuggetsy
Zjedliśmy a potem znów wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy nim prosto do rezydencji
—-
Padłem zmęczony na łóżko i przypomniałem sobie o najgorszym co może być SZKOŁA
Jutro idę do szkoły dla chłopaków
Podniosłem wzrok na mundurek który leżał na krześle i na czarny plecak nike który wczoraj spakowała mi Wera
Była godzina 16 z hakiem
Głodny nie byłem wiec nie ma po co iść na obiad za to postanowiłem pooglądać rzeczy w garderobie
Wiec wszedłem do pomieszczenia gdzie był syf ale mi się nie chce tego sprzątać
Ale gdy zobaczyłem stan tej garderoby wycofałem się do pokoju i znów pierdolnąłem na łóżko
Przymknąłem oczy a po chwili już spałem

/////
Pip pip pip pip pip pip pip pipppppppppppppppppp

Pieprzony budzik obudził mnie o godzinie 6.30
Wstałem z opóźnieniem kierując się do łazienki zabierając z garderoby skarpetki i bokserki a z krzesła mundurek
W łazience lała się już woda z deszczownicy
Kabina parowała a ja w niej zdychałem
Czuje ze za niedługo  powróci czas w którym było ze mną źle
Po umyciu się i zrobieniu pielęgnacji ubrałem się w mundurek 
Ubrałem na siebie wszystkie kolczyki jakie miałem zrobione i zszedłem na dół zabierając z pokoju Jordany 4
Tam siedziała Hailie i święta trójca w takich samych mundurkach co ja tylko dziewczyna miała spódniczkę
Usiadłem na przeciwko niej i zacząłem jeść gofry które Eugenie zrobiła dla mnie
-gotowi na pierwszy dzień szkoły ?-przerwał ciszę Dylan
Spojrzałem na niego spod byka a moja bliźniaczka przewróciła oczami i zaczęła sarkastycznie
-oczywiście kochany braciszku jak kurwa nigdy dotąd
-dobra zwijamy się dzieci jedziemy Harry jedziesz motorem za tonym i shanem a ty Hailie jedziesz ze mna -oznajmił Dylan wstając co zrobili tez i bliźniacy a potem my skierowaliśmy sie do garażu
Dylan z brunetką wsiedli do czerwonego porshe
Shane i Tony do niebieskiego lamborghini a ja wziąłem kask i wsiadłem na motor
Najpierw wyjechali bliźniacy potem ja a na końcu czerwone auto
Jechaliśmy szybko bardzo szybko i to pozwalało mi się zrelaksować

Po 20 minutach byliśmy na miejscu
Zaparkowałem obok bliźniaków
Wzrok wszyskich osób skierowany był na mnie
Bo jak by kurwa nie widzieli chłopaka na motorze łał
Zszedłem z pojazdu i ściągnąłem kask
Chłopaki stali oparci o maskę a Dylan szedł do nas powolnym krokiem
Czułem potrzebę zapalenia wiec zacząłem grzebać w plecaku i kuźwa co jak na złość nie mam ani jednego papierosa
Podszedłem do Tonego
-masz fajki ?
-mam -powiedział sięgając do kieszeni a z niej wyciągnął paczkę używki podał mi ja a ja wyciągnąłem jedną i odpaliłem zapalniczka która była w środku opakowania
-dzięki -oddałem mu paczkę
Dylan który doszedł do nas stał opierając się obok Shane który jadł żelki
-Harry chodź zrobimy ci eskortę do sekretariatu-powiedział Tony wyrzucając niedopałek kiwnąłem głowa robiąc tak jak on
Ruszyliśmy do środka najpierw Dylan potem bliźniaki a na końcu ja
W uchu miałem słuchawkę wiec co nie co słyszałem jak mnie obgadują albo jak jakieś dziewczyny wzdychają jak by kurwa nie wiem kim był wyglądam przeciętnie a po za tym mam dziewczynę
Każdy oglądał się za siebie gdy przeszliśmy obok nich

Stanąłem przed drzwiami sekretariatu bracia czekali obok wszedłem tam a powitał mnie miły uśmiech sekretarki
-Harry Monet -przedstawiłem się
-dobrze kochany tutaj masz plan lekcji i listę zajęć dodatkowych musisz sobie wybrać przynajmniej 1 -powiedziała kobieta o rudych lokach podając mi dokumenty
Pokiwałem głowa na znak rozumienia i wyszedłem z pomieszczenia
-dobra idziemy na lekcje Dylan już pobiegł na wf a my mamy matematykę -powiedział Shane
zarzucając swoje ramie na moje i zaczął kierować do sali tony szedł za nami z mini uśmiechem a po chwili on sam zarzucił ramie na moje drugie
Szliśmy szliśmy i końca nie było widać
Wreszcie stanęliśmy pod jakaś klasa
-mamy podwójne ławki ja siedzę z Shanem ale za nami jest wolna ławka wiec usiądziesz tam
Pokiwałem głową i oparłem się o ścianę obok
Do bliźniaków podeszli jacyś kumple było ich dwóch blondyn i blondyn po rozjaśnieniu z niebieskimi pasemkami
Pierdolili o jakiś laskach a ja zacząłem pisać do
Weroniki a uśmiech sam mi się wkradł na usta

Dwa wyjątki rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz