ROZDZIAŁ XXXIII

30 5 0
                                    

SKYLER

Siedząc na wozie trzęsącym się przy każdej nierówności, chciała dostrzegać tylko piękno otaczających ją palm oraz paproci. Podziwiać siłę pnących się w górę bananowców, słyszeć śpiew ptaków, rozkoszować się promieniami słońca na przemoczonej skórze. Patrząc w bezchmurne niebo, pragnęła wyrzucić z głowy obraz skrajnej nędzy, w jakiej żyli ludzie z Północnej Osady. Wymazać wspomnienie przerażonych kobiet i wygłodniałych dzieci. Jednak nie potrafiła. Była zbyt wstrząśnięta, by udawać, że nic się nie stało. Czuła pod skórą niewytłumaczalną wściekłość.

            Król Aakarshan pozwolił wyrządzić swoim poddanym niewyobrażalną krzywdę. Nie ważne, w jak złym położeniu znalazło się jego Królestwo, powinien znaleźć inne rozwiązanie. Zamiast tego zrobił z własnych poddanych niewolników. Skoro nie obchodził go ich los, nie różnił się od Zwierzchnika niczym, prócz tego, że nikt nie mógł go powstrzymać. Skyler nie udawała już jednak, że rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Choć w głównym założeniu Gildia miała zaniechać wyzyskowi Obdarowanych przyczynili się do katastrofy w Północnej Osadzie. Lud Pięciu Krain bał się kolejnych najazdów. Musieli mieć się czym bronić. Spektrycy nie zbliżali się do agatu, więc arystokracja nie musiała nawet szukać wymówki, by zepchnąć pracę na najsłabszych. Gdyby nie to, mężczyźni z wioski, byliby teraz ze swoimi rodzinami, zamiast w ciemnej, ciasnej przestrzeni setki metrów pod ziemią. 

Skyler coraz głębiej wpadała w myślową spiralę, zastanawiając się kto tu jest dobry, a kto zły. Relacje w Krainach były dużo bardziej skomplikowane, niż z początku jej się wydawało. W dodatku od spotkania z ojcem, nieustannie myślała o swojej mocy. O tym, że nie zdołała utrzymać jej w ryzach i zniszczyła wszystko dookoła. Taki brak kontroli nie zdarzył jej się od dzieciństwa. Czuła przerażenie na myśl, że taka siła tkwiła w jej wnętrzu. Atkins pewnego razu powiedział jej, że to nie umiejętności określają człowieka, ale sposób w jaki je wykorzystuje. Im dłużej się nad tym zastanawiała tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że to nie możliwe. Nie potrafiła oddzielić dwóch stron swojej natury. Choćby z całej siły próbowała to powstrzymać mieszały się ze sobą, jak ziarna piasku.

Z każdym dniem coraz bardziej chciała porozmawiać z Blue. Wciąż był jedyną osobą z dawnego życia, której ufała. Liczyła na to, że mógłby pomóc jej odnaleźć sens w tym świecie. Zająć jakieś jasne stanowisko. Powiedzieć coś, co mogłoby utwierdzić ją w przekonaniach, lub całkowicie je zrujnować. Chłopak jednak nie pojawiał się w snach odkąd obiecał, że niedługo zobaczą się na żywo. Oznaczało to, że albo ją okłamał, albo przytrafiło mu się coś złego. 

― Schowajcie się w głąb wozu ― polecił Cody, odzywając się po raz pierwszy od wyjazdu z Północnej Osady. Skyler rozejrzała się po pozostałych, którzy z równym otępieniem patrzyli po sobie.

― Co? Dlaczego? ― spytała, razem z innymi zginając się ku podłodze i ukrywając miedzy worami. Szorstka powłoka siatki, nieprzyjemnie ocierała się o jej odsłonięte ramiona. Znalazła się w najbardziej niewygodnej pozycji, o jakiej mogłaby tylko pomyśleć.

― Zaraz wjedziemy do miasta  ― oznajmił.

― Dworzanie na pewno uśmialiby się, gdyby zobaczyli swojego księcia wjeżdżającego do miasta na wiejskim wozie ― prychnęła Sophie, do której od razu dotarło, że chodzi o zachowanie pozorów.

― Ta, Jego wysokość Codlen Keihana. Książę Ziaren i Pierza  ― przyznał, zdobywając się na ironię, po czym wyjrzał dyskretnie poza ścianki wozu. Po chwili Skyler zaciekawiona wyglądem miasteczka, zrobiła to samo. 

Zupełnie nagle wyłonili się z lasu, wjeżdżając na ciągnącą się przed nimi brukowaną ulicę. Drzewa odsłoniły piętrowe budynki o kamiennych fasadach. W oknach widniały wystawione ikony bóstw. Skyler przypomniała sobie, że Obdarowani w Punawai byli bardzo religijni. Wierzyli nie tylko w istnienie Dobrego Stwórcy, ale także pomniejszych bożków, do których mogli zwracać się po pomoc. Z pewnością dekorowali w ten sposób okiennice, ze względu na zbliżające się święto.

DOM ŻYWIOŁÓW// fantasy yaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz