CODY
Cece Blues była gadułą. Piętnaście minut w jej samochodzie wystarczyło, by Cody się o tym przekonał. Sam gdy robiło się zbyt cicho cierpiał na słowotok, ale w porównaniu do przyjaciółki Skyler, przypominał mima. Może nawet spróbowałby jakoś wkręcić się w rozmowę, gdyby nie to, że dziewczyna ogromnie go peszyła. Była tak głośna i impulsywna, że czuł się zupełnie skrępowany na tylnym siedzeniu jej srebrnego mini vana. Dotąd jechał samochodem góra siedem razy, czego nie ułatwiał fakt, że Cece prowadziła jak zawodowy kierowca rajdowy: mało stabilnie i bardzo szybko, sprawiając, że jego żołądek obijał się o żebra. Nie miał pojęcia, jakim cudem siedząca obok niego Sophie zdołała zasnąć. May jako jedyna starała się towarzyszyć dziewczynom w rozmowie, podczas gdy zajmujący miejsce po przeciwnej stronie Luke, marszczył brwi, patrząc z zaciekłością przez szybę. Jakby za punkt honoru wyznaczył sobie, że nie spojrzy na żadnego z nich dopóki nie usłyszy przeprosin. Oczywiste było, że wciąż się wściekał. Cody wciąż czuł się źle przez to, jak wkopał dziewczyny. Zrobił to jednak całkowicie nieświadomie. Najważniejsze jednak było, że nie zepsuł wszystkiego. Był przekonany, że Luke w którymś momencie da za wygraną i przestanie dąsać się jak panienka. Skyler zasługiwała na okazję, by choć raz porozmawiać z ojcem. Kiedy dzień wcześniej zaczęła tłumaczyć mu szczegóły planu, uznał podróż za błogosławieństwo. Im krócej będzie musiał oglądać, jak wszyscy rozpływają się nad jego bratem, tym lepiej... Z resztą obiecał sobie, że tym razem nie stchórzy i wreszcie wyzna Mykaili, co do niej czuje, a jako skończony tchórz, chciał choć trochę odwlec to w czasie. Mała przygoda jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła.
A już na pewno nie ludziom, którzy mieli stworzyć zespół.
Z początku był naprawdę podekscytowany podróżą, jednak przy trzeciej godzinie jazdy zaczął się nudzić. Miał dość słuchania o tym, co działo się w szkole pod nieobecność Skyler. Nie obchodziły go kłótnie zespołu koszykarskiego, ani tym bardziej ten sam okres czasu, z perspektywy Skyler. Był przy tym, jak trafiła do Spatium i to z nim rozmawiała zaraz po przebudzeniu. Równie dobrze mógłby przeżywać ten dzień po raz wtórny. W pewnym momencie chciał nawet poprosić o postój, ale odrobinę bał się zwracać na siebie uwagę. Cece kilkanaście razy w ciągu jazdy usiłowała go zagadnąć, chyba nawet odrobinę go przy tym podrywając. On jednak czuł się tak onieśmielony jej dynamiczną osobowością, że tylko uśmiechał się i przytakiwał, robiąc z siebie totalnego idiotę.
To samo stało się, gdy dziewczyna spytała, jak wygląda święto, na które tak właściwie jechali. Dopiero po kilku długich sekundach, zrozumiał, że zwróciła się do niego.
― Co? A! Ja..? Tak... ― zaczął, czując jak plącze mu się język. ― Jeszcze raz, o co pytałaś?
― Co jest takiego ważnego w tym święcie, że akurat na nie zaprosił was Król? ― spytała Cece, a on sam zaczął się zastanawiać. ― Jesteś strasznie roztargniony... ― dodała ze śmiechem, a jemu serce podeszło do gardła.
― Wybacz. Właściwie to święto, jak każde inne ― rzucił, nie chcąc wyjawiać reszcie informacji, którą przekazały mu kuzynki. Nie miał pewności, co do tego czy Diego zostanie namaszczony. Jeśli jednak faktycznie miało do tego dojść, był to kolejny dobry powód, by ściągnąć do Punawai nowopowstałą Drużynę Pięciorga. ― Jest pełno dekoracji, straganów, parad... Dosyć hucznie obchodzimy nadejście jesieni. Tak jest w tradycji. Chyba ma to jakieś powiązanie ze świętem zmarłych, u was na ziemi.
― Halloween ― przyznała Skyler, patrząc na niego w lusterku.
― Tutaj też jest hucznie. Powinieneś zobaczyć te wszystkie przystrojone domy i dzieciaki ganiające w przebraniach po ulicy. Jest kozacko! Raz ze Sky przebrałyśmy się za Alicje oraz Wendy... ― zaczęła ponownie, a on kiwał głową, zastanawiając się skąd on może, na Paternes wiedzieć cokolwiek o jakiejś Wendy i Alicji. Niemal zdążył się znowu wyłączyć, kiedy usłyszał z ust właścicielki pojazdu:
CZYTASZ
DOM ŻYWIOŁÓW// fantasy ya
FantasyTOM PIERWSZY PENTALOGI Z UNIWERSUM PIĘCIU KRAIN. Kiedy Gildia Wyzwolonych zaczyna się odradzać, zarządcy Pięciu Krain przypadkiem odnajdują na ziemi ogromne skupiska eteru. Okazuje się, że wytwarza je pewna nieokiełznana spektryczka. Zlecają więc g...