ROZDZIAŁ II

72 8 0
                                    

SKYLER

Krocząc przez pole w stronę urwiska, czuła na ciele ciepły wiatr, targający wrzosowiskiem. Hipnotyzujący szelest traw przyprawiał ją o stan upojenia. Wszystko dookoła było jakby mętne i nieostre. Kiedy stanęła nad przepaścią, świat wydawał się wirować, co dodatkowo utrudniło jej koncentrację. Ostrożnie usiadła na samym skraju, spuszczając nogi w dół, ku ciemności. Przeniosła wzrok na niebo oddzielone od polany linią horyzontu. Zazwyczaj było bezchmurne, jednak tym razem zaszło szarością. Zmrużyła powieki, zastanawiając się, czym różni się ten raz, od każdego poprzedniego.

Kiedy odwróciła głowę w lewo, miejsce obok niej już zajmował Blue. Spodziewała się go spotkać, chociaż nie przewidziała, jak szybko do niej dołączy. Zawsze przemykał cicho, niczym cień, nie zostawiając po sobie żadnych śladów obecności.

Gdyby nie krótkie włosy, kręcące się przy skroniach i kilka pieprzyków na jego lewym policzku, stanowiłby jej lustrzane odbicie. Lubiła myśleć o nim, jak o swoim chłopięcym odpowiedniku. Miał na sobie jeansową kurtkę i spodnie z szelkami, które zauważyła dopiero, gdy zabrał nogi z nad urwiska, po czym podciągnął je tak, by swobodnie móc oprzeć na nich ręce.

― Dawno się nie widzieliśmy.

W odpowiedzi uśmiechnęła się pod nosem.

― Miewaliśmy większe przerwy ― odparła z niekrytym rozbawieniem, a on spojrzał na nią pobłażliwie.

― Nauczyłaś się czegoś?

― Wiedziałam, że o to spytasz ― odparła z westchnieniem, po czym utkwiła wzrok w oddali. Nie lubiła, kiedy tak na nią naciskał. Czuła się wtedy jeszcze bardziej przytłoczona niż zazwyczaj. Być może jej podświadomość sama chciała, żeby Skyler uczyła się panować nad mocą i coraz lepiej potrafiła nią dysponować, dlatego wkładała ukryte myśli, w usta jej zmyślonego przyjaciela.

― Wiesz, że musimy ćwiczyć. Jeśli nie będziesz w stanie tego kontrolować, komuś może stać się krzywda ― doskonale zdawała sobie sprawę, do czego nawiązywał. Czasem żałowała, że kiedykolwiek powiedziała mu o sytuacji sprzed lat na placu zabaw. Przed oczami na chwilę znowu miała obraz swojej koleżanki z klasy, która została zepchnięta przez ciemną energię. Materia wypłynęła spod jej palców i z impetem zaatakowała. Później pojawiła się krew, a jej uszy wypełnił dźwięk wyjących syren. Spanikowana usiłowała pomóc dziewczynce, ale była tylko dzieckiem i nie wiedziała jak. Zawładnął nią strach. Po wszystkim nikt nawet nie podejrzewał, że Skyler miała z tym cokolwiek wspólnego. Sama nie wiedziała, co właściwie się stało, póki płacząc w ramionach matki nie usłyszała prawdy.

W tamtych czasach nie miała jeszcze pojęcia, jak choćby próbować zapanować nad mocą. Zjawiała się samoistnie, kiedy była zła lub smutna. Każda silniejsza emocja skutkowała uwolnieniem kłębiącej się niczym dym energii, która nie nigdy nie chciała jej słuchać. Brak kontroli nad tym, co sama wytwarzała, wprawiał ją w przerażenie.

Niedługo potem w jej snach zaczął pojawiać się Blue. Byli rówieśnikami, a jednak to on wydawał się dojrzalszy. Uczył ją wszystkiego, co sam zdążył opanować. Potrafił władać swoją mocą bez obawy, że kiedyś wymknie się spod jego kontroli. Nie miała pojęcia, jak jej dziecięcy mózg był w stanie wymyślić kogoś takiego. Tym bardziej nie pojmowała, jak osoba, która naprawdę nie istnieje może wiedzieć więcej od niej samej, ale przez te wszystkie lata zdążyła już się z tym pogodzić. Przywykła zarówno do obecności Blue, jak i do tego, że nieco różniła się od innych. Starała się pamiętać, że to wcale nie jest złe. A w zasadzie usilnie to sobie wmawiała.

― Umiem nad tym panować do tego stopnia, że nie zrobię nikomu krzywdy ― zapewniła go, choć sama czuła, że nigdy nie będzie mieć co do tego całkowitej pewności. Energia kłębiąca się wewnątrz niej była dzika.

DOM ŻYWIOŁÓW// fantasy yaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz