GAVI
Wiedziałem, że pomysł z odtworzeniem naszej 1 rocznicy związku się uda. Natalie nawet nie przejęła się tym zniszczonym naszyjnikiem. Oddam go do naprawy i wróci jak nowy do swojej prawowitej właścicielki, czyli Natalie.
Póki co wszystko znowu wraca do normy, bo Natalie nie jest już na mnie zła za ten naszyjnik a ja mogę w końcu wrócić do treningów i na spokojnie w pierwszym składzie mam zagrać jutrzejszy mecz z Gironą. Także ja się naprawdę cieszę.
Przed 9 Natalie jak zwykle wyszła do pracy a ja ogarnąłem mieszkanie i sam pojechałem na trening z którego naprawdę się cieszyłem. Stawiam piłkę na pierwszym miejscu bez względu na to co dzieje w moim życiu. Piłka nożna jest dla mnie najważniejsza.
Wyszedłem z mieszkania zamykając je. Zszedłem schodami na dół i podszedłem do samochodu, wrzucając uprzednio wrzucając torbę do bagażnika. Usiadłem za kierownicą i wyjechałem z parkingu, kierując się od razu na stadion.
Kiedy dojechałem pod niego, stało tam pełno fanów, którzy chcieli autografy i zdjęcia. A że dzisiaj miałem dobry humor to zatrzymałem się i podpisałem moim fanom to co chcieli oraz zrobiłem sobie z nimi zdjęcia. W końcu gdy mieli dość, mogłem spokojnie wjechać na parking.
Zaparkowałem samochód na miejscu na którym zazwyczaj parkuje i w biegu wziąłem torbę, po czym szybko poszedłem na stadion. Oczywiście jak zawsze byłem spóźniony. Wpadłem do szatni, ciężko oddychając.
- Wróciłem!!!- krzyknąłem do chłopaków.
- I od razu w pierwszy dzień spóźniony.- powiedział Pedri, który zakładał buty.
- Ważne, że już jestem.- powiedziałem zaciskając pięści.- Gotowy i zwarty aby wam wszystkim pokazać jak się gra.
- Świetnie.- powiedział Pedri.- To dzisiaj wieczorem możesz nam pokazać jak się gra w planszówki. Laura chce byście do nas wpadli z Natalie.
- Okey.- powiedziałem.- Kto jeszcze będzie?
- Ansu z Mic niestety nie mogą.- powiedział Pedri.- Bo Carlos jest chory a ogólnie to będzie jeszcze Ferran, Fermin i Sira z... Manuelem.
- Przepraszam... z kim będzie moja Sira?- zapytał Ferran, wtrącając się do rozmowy.
- Nie twoja Sira.- powiedział Pedri.- I przyjdzie ze swoim CHŁOPAKIEM.
- Haha dobre Pedri, dobre.- powiedział roześmiany Ferran.
- Do niego dociera to, że Sira w przyszłym roku będzie się hajtać z tym Manuelem?- zapytałem się Pedriego.
- Chyba nie.- powiedział Pedri.- Albo wie ale się przed tym broni.
- Panowie.- powiedział Ferran i objął nasze szyje.- Moja Sira nie będzie brała z tym.... gościem żadnego ślubu. Ja to wiem, wy to wiecie i ona TEŻ to wie.
- Mają już datę ustaloną.- powiedział Pedri.
- I ponoć salę też załatwioną.- dodałem.
- Nic nie mają.- powiedział aż nazbyt ucieszony Ferran.
- Martwię się o niego.- powiedział Pedri.
- To Ferran.- powiedziałem i zacząłem się przebierać.- On nic nie zrobi aby odzyskać Sirę. Jedynie co on odwala to pokazuje Sirze, że nie popełniła błędu tym, że się rozstali.
- Niby ta.- powiedział Pedri.- Ale on póki co nie szuka sobie żadnej dziewczyny.
- Ej.- powiedziałem.- To nie głupie.
CZYTASZ
Jesteśmy sobie pisani |Pablo Gavi
Fanfiction''W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że naprawdę kochasz. Że nie potrzebujesz i nie chcesz już nikogo innego...'' Historia Gaviego i Natalie, dalsze losy bohaterów Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez