ROZDZIAŁ 1

1.1K 22 3
                                    

GAVI

- Pablo wstawaj.- usłyszałem głos swojej dziewczyny, która szukała czegoś w szafie.- Jest prawie 9 a za pół godziny masz trening. Na stole w kuchni masz śniadanie a ja muszę jechać do pracy.

- Już wstaje.- odmruknąłem jej i odwróciłem się w drugą stronę.

- Pablito ja wychodzę!- powiedziała i podeszła do łóżka, po czym się do mnie nachyliła.- Więc wstawaj i miłego dnia, miśku.

Pocałowała mnie w policzek i po chwili trzasnęła drzwiami. Wystraszyłem się i momentalnie usiadłem na łóżku. Przewróciłem oczami i wstałem z łóżka. Wyszedłem z sypialni i skierowałem się prosto do łazienki, gdzie doprowadziłem się do ładu.

Gdy ubrałem ciuchy na trening, wszedłem do kuchni, gdzie faktycznie stało na stole zrobione przez Natalie śniadanie. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zacząłem je jeść. Nigdy bym nie pomyślał, że zakocham się w byłej dziewczynie swojego najlepszego kumpla. Ale niestety dopadła mnie strzała amora i nagle stuknęło nam 4 lata związku.

Po zjedzeniu śniadania zrobionego przez Natalie, wziąłem z sypialni torbę sportową oraz kluczyki z komody w korytarzu i wyszedłem z mieszkania. Wsiadłem do swojego czarnego audi i pojechałem prosto na stadion, gdzie mam trening. Zaparkowałem na wolnym miejscu obok czarnego bmw... Laury? Zdziwiło mnie to co ona robi tutaj na stadionie. Pewnie przyszła zobaczyć trening Pedriego.

Wszedłem do środka i od razu ruszyłem do szatni, gdzie szybko się przebrałem i z butami w ręku pobiegłem na stadion. Tak czułem, że się spóźniłem, dlatego chciałem tak przebiec do chłopaków, aby Xavi mnie nie zauważył. Ale niestety zauważył.

- Gavi!- powiedział i wskazał mi ruchem palca aby do niego podszedł.

- Tak trenerze?- zapytałem i usiadłem na murawie aby ubrać buty.

- Spóźniony.- powiedział.- 3 raz w tym tygodniu. Jaki jest tym razem powód?

- Yyy... zaspałem?- powiedziałem, uśmiechając się.

- Nie wysiliłeś się.- powiedział, kręcąc głową.- Dołącz do chłopaków.

Kiwnąłem mu głową i podbiegłem do chłopaków, którzy się rozgrzewali.

- Spóźniony!- powiedział Pedri.

- Zaspałem.- powiedziałem.

- A co Natalie cię z łóżka nie chciała wypuścić?- zapytał ze śmiechem Ferran i przybił piątkę z Pedrim.

- Bardzo śmieszne.- powiedziałem.- Ja przynajmniej mam dziewczynę.

- Auł!- powiedział Ferran.- Zabolało. Ja dziewczyny nie mam i też nie spóźniam się na treningi.

- My z Ansu też mamy dziewczyny a się nie spóźniamy.- powiedział Pedri i wskazał na siebie i Ansu.

- Ja mam żonę!- powiedział Ansu.- I miesięczne dziecko, które budzi nas naprawdę wcześnie.

- Weź ty mi o dziecku nawet nie mów.- powiedziałem i zacząłem biegać w miejscu.

- Czemu?- zapytali zdziwieni.

- Natalie....- powiedział.- No wiecie. Od kiedy Mic urodziła Carlosa ona sama by chciała takie... maleństwo.

- A ty nie?- zapytał Pedri.

- No raczej, że nie.- powiedziałem.- Mam dopiero 23 lata.

- No czyli odpowiedni wiek.- powiedział Ferran.

Jesteśmy sobie pisani |Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz