ROZDZIAŁ 16

474 22 4
                                    

NATALIE

Na szczęście dowiozłam Pabla do szpitala na czas i nie musiała interweniować policja. Lekarz zobaczył jego ranę i powiedział, że goi się prawidłowo i po dwóch dniach mógł opuścić szpital. Jego rodzice chcieli zostać na jakiś czas w Barcelonie, ale Pablo kategorycznie się nie zgodził, więc oni wrócili do Sewilii. Obiecałam im jednak, że zajmę się Pablem aby ta rana się zagoiła i, że on nie narobi żadnych głupstw na przykład takich jak ucieczka ze szpitala.

Wróciliśmy do mieszkania rano, gdzie od razu usiadłam przy biurku i zajęłam się swoją pracą. Zdziwiony Pablo co chwilę koło mnie się kręcił i zaglądał mi przez ramię, co ja robię.

- Tak?- zapytałam jeszcze w miarę cierpliwa do niego.

- O której jedziesz do pracy?- zapytał, mrużąc oczy.

- Aktualnie w niej jestem a ty mi przeszkadzasz.- powiedziałam.

- Ale ty w.... domu jesteś?- powiedział.

- Wzięłam pracę zdalną.- powiedziałam.

- Po... co?- zapytał zdziwiony.

- Nie myślałeś chyba, że zostawię cię samego w domu.- powiedziałam, unosząc jedną brew.

- Dlaczego nie?- zapytał ze śmiechem.- Wiele razy zostawałem już sam w domu.

- Może dlatego, że uciekłeś ze szpitala?- zapytałam.- I gdybym pojechała do pracy, zapewne ty pojechałbyś na trening.

- N...nie?- powiedział.- Zostałbym w domu.

- Ta a ja jestem królowa Elżbieta.- powiedziałam.- Zresztą w czym ja ci przeszkadzam, hm?

- W niczym, ale....- powiedział.- To dziwne. Zawsze o tej godzinie cię nie ma.

- Ale dzisiaj jestem.- powiedziała.- Więc możesz obejrzeć telewizję a ja zajmę się swoją pracą.

- Okey.- powiedział i w końcu usiadł na kanapę, włączając telewizję.

Przewróciłam oczami i wróciłam do projektowania. Niestety nie trwało chyba 10 minut a Pablo zaczął dziwnie kaszleć.

- Tak?- zapytałam przez zęby i odwróciłam się do niego.

- Podobno zamknęli tego Aarona w areszcie.- powiedział.- Możliwe, że pójdzie siedzieć.

- To dobra wiadomość.- powiedziałam.

- Nie będziesz chyba z tego powodu płakać.- powiedział.

- Nie, raczej się z tego cieszę.- powiedziałam.

- To dobrze.- powiedział.- Pracuj sobie dalej, skarbie.

- Dziękuje ci bardzo.- powiedziałam i wróciłam do projektowania. 

Zastanawiałam się czy dać do mojej kolekcji długi płaszcz czy jednak krótką marynarkę i w końcu zdecydowałam się na to pierwsze. Zaczęłam rysować długi płaszcz, kiedy niespodziewanie Pablo zaczął śpiewać a ja z zaskoczenia wyjechałam ołówkiem i zrobiłam ogromną kreskę na swoim projekcie.

- Nosz kurwa!- krzyknęłam zniecierpliwiona.- O co ci chodzi?

- Nudzi mi się.- powiedział.- Chodź tutaj do mnie, chce się przytulić.

- A wiesz czego ja chce?- zapytałam.- Skończyć w końcu tą kolekcję.

- Auł.- powiedział i złapał się za brzuch.

- Co? Pablo co się dzieje?- zapytałam przerażona i podeszłam do niego.

- Zadziałało.- powiedział i pociągnął mnie za rękę, tak, że usiadłam mu na kolanach. 

Jesteśmy sobie pisani |Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz