ROZDZIAŁ 28

425 21 12
                                    

GAVI

Niestety ten mecz nie mogę zaliczyć do moich udanych występów. Ledwo zacząłem grać a już zobaczyłem żółtą kartkę. A z minuty na minutę było już gorzej... dopóki komentatorzy nie powiedzieli, że w naszej drużynie jest zmiana. Zdziwiłem się na maksa sądząc po tym, że gramy dopiero od 10 minut a nikt póki co nie doznał żadnej kontuzji. 

Spojrzałem kto musi zejść z boiska i okazało się, że zejść muszę... ja. Porozglądałem się po chłopakach, którzy też nie wiedzieli o co chodzi. Wzruszyłem ramiona i podbiegłem pod linię boiska, przybijając piątkę Ferminowi, który za mnie wszedł.

- Co jest trenerze?- zapytałem zdziwiony tym, że mnie zdjął.

- Natalie miała wypadek samochodowy.- powiedział Xavi.- Javier do mnie dzwonił. Jest w ciężkim stanie. Zdejmuje cię abyś w spokoju mógł jechać.

Odsunąłem się od Xaviego i oparłem o taką altanę, pod którą siedzą piłkarze. Wypadek? Ciężki stan? Co się do cholery jasnej wydarzyło?

Dosłownie tak jak stałem nie przebierając się zabrałem z szatni kluczyki od samochodu i czym prędzej pojechałem do szpitala. W życiu jeszcze nie złamałem tylu zasad ruchu drogowego. Dojechałem do szpitala w przeciągu 7 minut. Zaparkowałem samochód na dwóch miejscach parkingowych i nawet nie wiem czy go zamknąłem, od razu pobiegłem do szpitala. 

Wpadłem na rejestrację pytając tylko o Natalie Soler. Pielęgniarka od razu mi powiedziała gdzie mam iść, kierując mnie ruchem ręki. Podziękowałem jej i czym prędzej tam pobiegłem. Pod salą operacyjną siedzieli już rodzice Natalie. Javier chodził zdenerwowany po korytarzu a Sylvia płakała siedząc na krześle.

- Cześć.- powiedziałem.- Co się dzieje?

- Operują ją.- powiedział Javier.- Ponoć jakiś... pręt ma wbity w płuco. Gdy ją wyciągnęli z samochodu a właściwie to wraku samochodu to pręt się przesunął i zalał drugie płuco. 

- Nie...- powiedziałem i oparłem się o ścianę, zjeżdżając w dół.- Ja jej nie mogę stracić.

- My też nie Pablo.- powiedział Javier.- Nawet nie wiemy co było przyczyną tego, że ona wjechała na to skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Spojrzałem na Javiera zszokowany tym co mi powiedział. Natalie jak kierowała samochodem to była bardzo ostrożna i odpowiedzialna. Przecież nie miała prawo jazdy od miesiąca tylko od 7 lat. 

Nie wiem ile tak siedziałem już w tym szpitalu, ale zdążył przyjechać do niego Pedri z Laurą oraz... Mic, która ponoć wylądowała w Anglii, dostała telefon i wsiadła do powrotnego samolotu. 

- Mamo, tato co z Natalie?- zapytała Mic i usiadła obok swojej mamy.

- Operują ją ciągle.- powiedziała zapłakana pani Sylvia.

- Za długo to trwa.- powiedział zniecierpliwiony Javier.

W tej kwestii się z nią zgadzam. Za długo ta operacja trwa. Ale muszę być dobrej myśli. Przecież mieliśmy ostatnie 2 tygodnie naszego związku spędzić razem.

- Musimy... z tobą porozmawiać.- powiedziała szeptem Laura.- To jest... pilne.

- Bo tak jakby domyślamy się dlaczego Natalie miała wypadek.- powiedział równie cicho Pedri.

Spojrzałem na nich zszokowany i odszedł kawałek aby rodzice Natalie nie wiedzieli co oni chcą mi powiedzieć.

- Tylko nie krzycz ani nie rób gwałtownych ruchów, okey?- powiedział Pedri.

- Zaczynam się denerwować.- powiedziałem.

Laura wyciągnęła swój telefon, kliknęła w nim co i po chwili podała mi go do ręki. Spojrzałem na ekran i wyświetlił mi się post... Sofii na Instagramie. Był na nim test ciążowy i zdjęcie USG oraz gigantyczny napis. Przecież ja nie jestem ojcem jej dziecka! To przecież chory żart z jej strony!

Jesteśmy sobie pisani |Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz