GAVI
Naprawdę dobrze bawiłem się z Natalie na randce. Trochę się obawiałem, że ta sytuacja z Sofią odbije się na naszym spotkaniu, ale Natalie zachowywała się tak jakby w ogóle się nie wydarzyła. I nie za bardzo wiedziałem czy się cieszyć czy najgorsze czeka mnie dopiero w mieszkaniu.
Po zjedzeniu kolacji w restauracji poszliśmy na romantyczny spacer, po Barcelonie. Rozmawialiśmy o swoich pracach i trochę temat zszedł na wspólną przyszłość. Nigdy tak daleko nie chciałem wybiegać, ale coraz bardziej myślę, że ten czas już nadszedł. I gdyby teraz Natalie chciała zrobić krok do przodu, ja też go zrobię. Bo chce razem z nią iść przez życie.
Po zakończonej randce, oboje wróciliśmy swoimi samochodami do mieszkania. Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, sądziłem, że Natalie zacznie na mnie krzyczeć, że znowu widziała mnie z Sofią. Ale ona milczała. Tak jakby jej to wszystko nie dotyczyło.
Poszła do kuchni zrobić sobie herbatę i wróciła do salonu, biorąc do ręki swój szkicownik, po czym zaczęła projektować jakieś ubrania.
- Dobra, już możesz na mnie nakrzyczeć.- powiedziałem, stając obok niej na kanapie.- Jestem gotowy?
- Dlaczego mam na ciebie krzyczeć?- zapytała, nie odrywając wzroku od szkicownika.
- No za tą sytuację w restauracji z.... Sofią.- powiedziałem z trudem wymawiając imię tej dziewczyny.
- Przecież nic się nie stało.- powiedziała.
- Widziałaś ją i w ogóle.- powiedziałem, próbując w dalszym ciągu zrozumieć tą sytuację.
- Pablito.- powiedziała i tym razem na mnie spojrzała.- Zraniłeś mnie, ale ci wybaczyłam. Jeżeli naprawdę mnie kochasz to więcej nic z tą dziewczyną nie zrobisz a ja nigdy nie przestanę ci ufać. Chyba, że właśnie tego chcesz? Abym przestała ci ufać?
- Nie.- powiedziałem i usiadłem obok niej na kanapie.- Chce abyś mi najbardziej ufała, tak jak ja ufam tobie.
- No więc sprawa w restauracji w żadnym stopniu się na naszej randce nie odbiła.- powiedziała.- Po za tym podstawienie jej nogi i patrzenie jak leci w sos było mega zabawne.
Zaśmiała się na to a ja jak wróciłem myślami do tej sytuacji też się zaśmiałem.
- Kocham cię Pablo Gavi.- powiedziała.
Uśmiechnąłem się do niej i po chwili nachyliłem aby ją pocałować.
- Ja ciebie też Natalie Soler.- powiedziałem.
Tym razem to ona się uśmiechnęła i przyciągnęła mnie do siebie. Całowaliśmy się dość długo, ale przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Olej go.- powiedziałem, gdy Natalie chciała iść otworzyć.
- To może być ktoś z naszych przyjaciół.- powiedziała i jeszcze szybko pocałowała mnie w czoło, po czym wstała i poszła otworzyć drzwi.
Zastanawiałem się kto to może być i gdy usłyszałem płacz i kobiecy głos, wstałem z kanapy i wyszedłem na korytarz, gdzie stała jakaś dziewczyna, którą widzę pierwszy raz na oczy. Ale Natalie nie wyglądała na zadowoloną, że ona się tutaj pojawiła.
NATALIE
Nasza randka udała się i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwa. Kompletnie nie chciałam aby sytuacja z tą całą Sofią odbiła się na naszej randce, dlatego nawet o niej nie wspominałam. A po randce o niej po prostu zapomniałam, dopóki Pablo mi nie przypomniał. A, że ja naprawdę miałam dobry humor, nie chciałam się z nim kłócić i serio sądziłam, że taki humor zostanie mi przez resztę wieczoru, ale niestety. W drzwiach mojego mieszkania pojawiła się.... Veronica. Zapłakana i roztrzęsiona.
CZYTASZ
Jesteśmy sobie pisani |Pablo Gavi
Fanfiction''W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że naprawdę kochasz. Że nie potrzebujesz i nie chcesz już nikogo innego...'' Historia Gaviego i Natalie, dalsze losy bohaterów Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez