ROZDZIAŁ 27

393 16 31
                                    

NATALIE

Na wczorajszym koncercie bawiłam się naprawdę fantastycznie. Tylko na samym końcu zmienił mi się humor, bo nie wiem co miała na myśli ta Sofia, mówiąc do Pabla, że zmieni mu się życie. On nie chciał jej słuchać a mi kazał się nie przejmować. Może ja faktycznie za dużo panikuje i tak naprawdę to nic się nie dzieje. Szczególnie, że pomiędzy mną a Pablem układa się bardzo dobrze i wkrótce planujemy kupić dom i układać naszą wspólną przyszłość.

Spałam sobie przytulona do Pabla, kiedy ze snu wyrwał mnie telefon. Mój telefon. Zerwałam się na równe nogi i wzięłam go z szafki nocnej, wychodząc z sypialni. Okazało się, że dzwoniła Rosita. Co ona ode mnie chciała w dzień wolny od pracy co nie może zaczekać do jutra? Przesunęłam palcem po zielonej słuchawce i przyłożyłam telefon do ucha.

N: Słucham?
R: Natalie? Ho grandi notizie per te! Ne sei decisamente soddisfatto.
N: Jaką?
R: Twoja kolekcja jest hitem sezonu i dlatego mój drogi przyjaciel Arturo Tarantino chce abyś.... poprowadziła jego Dom Mody w Mediolanie. Musisz wyjechać na początku nadchodzącego miesiąca.

Próbowałam przyswoić tą informację, ale pod jej wpływem aż usiadłam na kanapie w salonie. Wyjechać? Poprowadzić Dom Mody? W Mediolanie? Przecież to ponad 1000 kilometrów od Barcelony. 

R: Natalie jesteś tam?
N: Na jaki czas bym tam miała wyjechać?
R: Na zawsze złociutka. Będziesz zarządzać jedną z największych firm modowych w Europie. 
N: Na zawsze?
R: Tak. Mam nadzieje, że się cieszysz? Coś tego nie słyszę w twoim głosie?
N: Mogę się zastanowić?
R: Nie! Ja już powiedziałam Arturo, że będziesz na tym stanowisku świetna. Na początku miesiąca wyjeżdżasz.
N: Ale to za 2 tygodnie.
R: Zgadza się! Per ora, piccola. Credo che farai bene li. 

Rozłączyłam się z Rositą i próbowałam na spokojnie przyswoić to co mi powiedziała Rosita. Ja nie jestem gotowa aby wyjechać. Nie teraz i jakoś nigdy. Nie chce wyjeżdżać. Dobrze mi tutaj w Barcelonie.

- Kto dzwonił?- usłyszałam za sobą głos Pabla.

Odwróciłam się gwałtownie i spotkałam z jego wzrokiem. Widział w moich oczach przerażenie i aż sam się przeraził. Usiadł obok mnie na kanapie i złapał mnie za ręce.

- Co się dzieje?- zapytał z troską.

- Ja....- powiedziałam.- Ja wyjeżdżam.

- Co?- zapytał zszokowany moim wyznaniem.- Gdzie? Kiedy? Po co?

- Rosita zadzwoniła, że....- powiedziałam.- Jej przyjaciel z Mediolanu chce abym poprowadziła tam jego Dom Mody. Mam wyjechać za dwa tygodnie.

Spojrzałam na Pabla, który odsunął się ode mnie, po czym wstał z kanapy. Zaczął nerwowo krążyć po salonie aż w końcu zatrzymał się i podparł się rękami o biodra.

- Chcesz jechać?- zapytał po chwili ciszy.

- Nie wiem.- powiedziałam.- Myślałam, że mogę się zastanowić, ale... niestety. Oni już tam na mnie czekają.

- Co będzie z nami?- zapytał.- To przecież ponad 1000 km.

- Wiem.- powiedziałam i też wstałam z kanapy.- Nie chce się z tobą rozstawać, ale.... to może być moja szansa.

- Ja się z tobą nie przeprowadzę.- powiedział.- A nie wiem czy przetrwamy na odległość.

- Chcesz teraz ze mną zerwać?- zapytałam niepewnie.

- Nie chce wcale.- powiedział.- Ale czy my... mamy szansę na przetrwanie?

- Możemy przecież spróbować.- powiedziałam.

Jesteśmy sobie pisani |Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz