SergioDni mijały a ja już nie siedziałem w swoim biurze i nie patrzyłem całe dnie w monitor, aby ją widywać, musiałem pomóc ojcu w winnicy, zawsze mógł na mnie liczyć. Kochał swoją winnicę i odkąd ją rozbudował potrzebował pomocy, ale ja nie zawsze miałem czas no, bo restauracja a prawda jest taka, że to Mia była powodem, dla którego byłem tam całe dnie.
Wezwałem do gabinetu Margaret nie musiałem na nią długo czekać zjawiła się bardzo szybko.
Przez miesiąc nie będzie mnie w restauracji i to TY będziesz się wszystkim zajmować dobrze Margaret.
Sergio, ale ja nie dam rady sama przecież wiesz, ile mam pracy na sali a ty dodajesz mi obowiązków.
Wstałem od biurka i podszedłem do blondynki i spojrzałem na nią z mordem w oczach. Jesteś managerem tej restauracji i jeśli mnie nie ma to powierzam swoje obowiązki tobie a na sali pomóc może Mia. Zrozumiałaś mnie, bo jeśli nie to Cię zwolnię w trybie natychmiastowym. A teraz wyjdź i wezwij Mię do mojego gabinetu. Gdy Margaret wyszła podszedłem do barku i nalałem sobie do szklanki whisky, usiadłem na kanapie i oglądałem widok zza oknem, w pewnym momencie usłyszałem jak drzwi się otwierają i cichy głos Czy mogę wejść? Spojrzałem na Mię stała przestraszona w progu: Wejdź, chce z tobą porozmawiać.
Mia patrzyła na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, widziałem, że jest przestraszona, ale nie wiedziałem, dlaczego. Usiądź koło mnie i położyłem swoją rękę na kanapie. Chcesz się czegoś napić? zapytałem dla rozluźnienia atmosfery.
Poproszę wodę, przecież jestem w pracy oznajmiła mi. Dzisiaj już skończyłaś pracę! Powiedziałem patrząc na nią.
Zwalniasz mnie Sergio!? Nic nie zrobiłam, nie masz powodu, aby mnie zwolnić.
Usiadłem obok niej i podałem jej szklankę z wodą, głuptasie nie zwalniam Cię, chce z tobą porozmawiać po prostu.
Musze wyjechać na miesiąc do Toskanii, moje obowiązki przejmuje Margaret a ty będziesz zarządzać salą na czas mojej nieobecności.
Wy....Wyjechać na miesiąc? Dlaczego co się stało w jej oczach widziałem smutek, żal i napływające łzy, opuściła głowę. Poczułem w swoim sercu ukucie, którego nigdy dotąd nie odczułem, wiedziałem, że Mia coś do mnie czuję, ale nie chce mi tego powiedzieć i okazać. Złapałem ją za dłoń a drugą ręką złapałem jej podbródek i podniosłem głowę do góry abym mógł widzieć jej oczy. Mia muszę wyjechać pomóc ojcu w winnicy nie będzie mnie przez miesiąc tylko wiem, że dasz sobie radę z obowiązkami.
Sergio nie chodzi o obowiązki. A o co chodzi Mia? Nie wiedziałem do czego doprowadzi ta rozmowa, ale uświadomiłem sobie, że chce, aby na ten miesiąc wyjechała ze mną. TAK! To bardzo dobry pomysł powiedziałem do siebie. Ale czy ona się zgodzi??
Mia
Gdy Margaret weszła na salę, podeszłą do mnie i powiedział: Sergio chce Cię widzieć w swoim gabinecie. Jej wyraz twarzy przeraził mnie. Do mojej głowy napłynęła tylko jedna myśl: Zwolni mnie, ale nie wiem, dlaczego, przecież nic nie zrobiłam. Wzięłam głęboki oddech i udałam się na górę. Podeszłam do drzwi gabinetu były delikatnie uchylone, złapałam za klamkę i je otworzyłam. Patrzyłam przez chwilę na niego jak siedział na kanapie wpatrzony był w okno, miał na sobie białą koszulę, która opinała jego mięśnie, czarne spodnie od garnituru i czarne buty. Patrząc na ten widok pomyślałam ideał. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam: Czy mogę wejść? Spojrzał na mnie a ja stała przestraszona w progu i usłyszałam: Wejdź, chce z tobą porozmawiać.
No tak chce mnie Zwolnić jak nic, muszę szukać nowej pracy a tak ją polubiłam. Sergio też bardzo mi się podobał, uświadomiłam sobie, że powoli zaczynam do niego coś czuć, choć pocałował mnie jeden raz, ale nie nie chce czuć przecież miłość i związek to coś okropnego. Oddałabym wszystko zobaczyć Toskanię, tak bardzo chciałabym, aby zabrał mnie, że sobą, żebyśmy pobyli sami może w tedy zamieniłabym zdanie na temat miłości, bycia z kimś. Tak naprawdę nic nie wiem o Sergio Marettim.
CZYTASZ
W Blasku Księżyca
RomanceGdy miała 12 lat obiecała sobie że nigdy w życiu się nie zakocha ponieważ wydawało się jej że miłość to cierpienie i zniewaga taki obraz miała w domu to przekazał jej własny ojciec traktując jej matkę jak worek treningowy a później tak samo ją trak...