Rozdział czwarty

18 4 0
                                    

Mia

Nim się obejrzałam to minęły 3 miesiąc mojej pracy w restauracji, byłam szczęśliwa bardzo mili goście, duże napiwki i wypłata była super. Moja mama także znalazła prace nie było to spełnieniem jej marzeń no, ale cóż pracowała jako kasjerka praca jak praca ważne, że była szczęśliwa. Nareszcie życie układało się super. Mojego szefa widziałam sporadycznie mijaliśmy się w gabinecie Margaret, ale nawet przez te kilka sekund moje ciało przy nim wariowało.

Pewnego piątku, gdy już skończyła wieczorną zmianę i już miałam wychodzić do domu usłyszałam jego głos: POCZEKAJ ODPROWADZĘ CIĘ. Odwróciłam się schodził ze schodów był ubrany w białą koszulę i miał na sobie szarą marynarkę i dżinsy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć po prostu był idealny.

Podszedł do mnie i uśmiechnął się. Odprowadzę Cię do domu powiedział.

Dam sobie radę to niedaleko odpowiedziałam z uśmiechem.

Nie chce słyszeć sprzeciwu. Jestem twoim szefem i muszę dbać o pracowników.

Wyszliśmy zamknęliśmy restaurację i udaliśmy się do mojego domu.


Sergio

Obserwowałem ją przez te 3 miesiące,które tu pracowała, nie mogłem oderwać wzroku od komputera codziennie przez osiem godzin jej zmiany. Mijałem ją tylko w gabinecie Margaret, ale nie chciałem się naprzykrzać, żeby mnie źle nie zrozumiała. Mia była taka krucha, przestraszona do każdego faceta jakiego widziała i nie wiedziałem, dlaczego. Czy ktoś ją kiedyś skrzywdził? Skrywała pewną tajemnicę, którą chciałem odkryć.
Nastał piątek Mia kończyła swoją wieczorną zmianę i wtedy już wiedziałem, że jak na zrobię kroku w jej stronę to będę żałować więc postanowiłem ją odprowadzić do domu chodź miała jakieś 10minut drogi to te 10minut mogło zmienić życie moje i jej.
Wyszliśmy z restauracji nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę, wziąłem głęboki oddech i.....

Jak podoba Ci się praca w restauracji spytałem.
Mia przystanęła na chwilę spojrzała na mnie.
Bardzo mi się podoba jest super ekipa, dobre pieniądze no i szefostwo jest dobre.
Bardzo miło mi to słyszeć.
Przy tej dziewczynie nie mogłem sklecić żadnego zdania wydawało mi się, że brakuje mi słów. Chciałem być przy niej każdego dnia, ale jednocześnie nie chciałem jej spłoszyć. Po tej krótkiej wymianie zdań dalej szliśmy w ciszy tak jakby żadne z nas się nie znało. Przystanęliśmy przy drzwiach do kamienicy, w której mieszkała Mia.

To tutaj mieszkam Sergio, dziękuję, że mnie odprowadziłeś do domu nie wiem jak Ci się odwdzięczyć.
Stałem tam i patrzyłem w jej błękitne oczy i zrozumiałem, że muszę to zrobić, zrobić to co chciałem jak tylko pierwszy raz zobaczyłem ją w swoim gabinecie.
Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją myślałem, że mnie odepchnie a ona odwzajemniła mój pocałunek byłem zajebiście szczęśliwy. Nasze języki tańczyły, ze sobą chciałem, żeby ta chwila trwała wieczność.


Nagle Mia oderwała się ode mnie. Przepraszam Cię Sergio nie powinnam.
Złapałem ją za dłoń Mia nie przepraszaj mnie musiałem to zrobić, ale jeśli Cię uraziłem to BARDZO CIĘ PRZEPRASZAM ZA TO.
Nie nie o to chodzi, ale jesteś moim szefem i nie chce, aby miło to wpływ na moją pracę a poza tym pewnie masz kogoś więc....

Posłuchaj nie mam nikogo jestem sam, a to że jestem twoim szefem nie ma wpływu na twoją pracę to co dzieje się w pracy to jest w pracy, umiem oddzielić sprawy zawodowe od spraw prywatnych.

Nie jestem typem, który zalicza pracownice a później je zwalnia nie jestem taki Mia PAMIĘTAJ O TYM.

Sergio dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Jutro mam wolny weekend, więc widzimy się w poniedziałek.

Jak otworzyłam drzwi od klatki złapał mnie za rękę, spojrzał na mnie i odpowiedział chciałbym się z tobą spotkać na kolacji ZGODZISZ SIĘ?

Odezwę się do Ciebie, bo nie wiem co będę robić w weekend. DOBRANOC.


W Blasku KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz