Rozdział trzydziesty siódmy

10 1 0
                                    

Mia

Nie mogłam spać całą noc. Gdy zamykałam oczy widziałam twarz Marco. Tak bardzo za nim tęskniłam. Spojrzałam na telefon była godzina 06:00 noż kurwa nie warto iść spać, bo zaraz muszę wstawać i się szykować na ślub.

Wstałam, udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam, aby się ubrać. Założyłam na siebie czerwone stringi, stanika nie zakładałam, bo bluzka wymagała brak stanika. Czerwona bluzka zawiązywana na plecach, spódnica do kolan. Muszę sprawić, aby zwariował na mój widok.

Gdy już się ubrałam, zeszłam na śniadanie. Przy stole siedział już Sergio, Marcello, Sofia i Marco. Wszyscy patrzyli w moim kierunku, zobaczyłam, jak Marco oblizuje swoją dolną wargę i delikatnie ją przygryzł.

Tak! Udało się mi.

Usiadłam przy stole, Maria podała mi śniadanie. Jak dobrze panienkę znów widzieć. Nic się panienka nie zmieniła.
Pani Mario, pani także nic się nie zmieniła. Czułam na swoim ciele spojrzenie, no nie myliłam się Marco cały czas się mi przyglądał. Za nim stał Nicholas uśmiech nie schodził mu z twarzy.
W głowie przypomniały mi się słowa Marcello. Że to Nicholas może być kretem.

Nicholas, wstałam od stołu i podeszłam do niego, aby się przytulić.
Mia, jak dobrze Cię widzieć. Na jak długo przyjechałaś?
Jeszcze nie wiem jak na razie zostaje na... i spojrzałam na Sergia.

Zostajemy jeszcze tydzień. Nacieszysz się nią spokojnie Nicholasie.

No to dobrze. Muszę iść, obowiązki wzywają.

Godzina 15:00 Ślub Marcello i Sofii

Mia

Cały ogród był przyozdobiony na biało, tylko gdzie nigdzie był róż. Pięknie to wszystko wyglądało.

Szykowałam się w swoim pokoju. Wybrałam biały zestaw koronkowy i długa szafirową sukienkę na ramiączka. Włosy upięte w wysoki kucyk, makijaż mocniejszy. Otworzyły się drzwi do pokoju w progu stał Sergio w czarnym garniturze.
Pięknie wyglądasz Mia. Nie wiem, czy spodoba się to pannie młodej, ale chyba to ty będziesz w centrum uwagi zamiast niej.
Co ty wygadujesz to święto Marcello i Sofii.
Sergio obiecaj mi, że cały czas będziesz przy mnie. I nie pozwolisz, aby coś mi się stało.
Obiecuję, i ja też obiecuję odezwał się Marco.

Jak ty pięknie wyglądasz! Powiedział Marco, w jego oczach dostrzegłam pożądanie, miłość, smutek. I to ten smutek w jego oczach mnie zaniepokoił.

Mia zrobię wszystko, aby Cię ochronić nawet kosztem własnego życia. Oddam własne życie za Ciebie abyś żyła!

Zeszliśmy we troje do ogrodu. Marco stał za Marcello, ja z Sergio usiedliśmy po stronie pana młodego, wszyscy patrzyli w moim kierunku, przecież połowę z zaproszonych gości znałam osobiście. Spojrzałam obok siebie i wiedziałam, że zapomniałam torebki, ze sobą. Powiedziała Sergio, że muszę iść po torebkę, kiwną głową a ja pobiegłam do pokoju. Zabrałam leżącą na łóżku torebkę i gdy już schodziłam poczułam, jak ktoś szarpie mnie za ramiona.

Odwróciłam głowę i zobaczyłam Nicholasa.

Co ty wyprawiasz krzyknęłam?
Muszę to zrobić rozumiesz Mia. Poczułam, jak pcha mnie w kierunku kuchni, zaczęłam krzyczeć.
Do salonu wpadł Marco, Sergio i Marcello oraz mnóstwo ochrony.

Zostaw ją Nicholas krzyknął Sergio, poczułam coś zimnego na plecach, odwróciłam delikatnie głowę. Za moimi plecami stał ojciec, który przyłożył mi pistolet do pleców, a drugą ręką trzymał mi przedramię.

Jeszcze jeden wasz krok a ona zginie. No widzisz Marco, Mia wróciła, ale czy do Ciebie.

Puść ją Kowalski, nie rób błędu. Co Ci da, że ją zabijesz? Marco chciał zabić spojrzeniem mojego ojca.

Nie udało mi się w tedy, uda mi się teraz. No co córeczko jesteś gotowa pożegnać się ze znajomymi? Wyszeptał mi do ucha.

Nie wiele myśląc podniosłam nogę, na stopie miałam szpilki a obcas wynosił 13 cm. Jednym ruchem wbiłam obcas w nogę ojca, wyrwałam się i chciałam pobiec do moich znajomych. Poczułam ciepło rozlewające się po moim ciele, upadając słyszałam salwę wystrzałów.
Ktoś mnie odwrócił na plecy, to był Marco a obok niego stał Sergio i Marcello.
Patrzyłam na nich i powiedziałam:

Przepraszam Marcello, że zepsułam Ci ślub, ale wiesz ja muszę mieć wejście.

Nie martw się siostra będzie dobrze.

Obiecaj mi, że dzisiaj ożenisz się z Sofią nie zważając na mnie. Obiecaj mi to.

Widziałam łzy w jego oczach OBIECUJĘ.

A wy pamiętajcie moje warunki.

Ostatkiem sił powiedział do Marco KOCHAM CIĘ, PAMIĘTAJ O TYM ZAWSZE.

Mia nie zostawiaj mnie, nie zasypiaj, kochanie proszę Cię, zostań ze mną. Dopiero Cię odnalazłem. Błagam Cię Mia! Kurwa Mać! Zostań tu, nie rób mi tego po raz drugi. Ja bez Ciebie nie przeżyje.

Moje oczy stawały się coraz cięższe aż musiałam je zamknąć i w tedy było tylko


Ciemność,nicość


W Blasku KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz