Rozdział Szesnasty

12 2 0
                                    

Marco

Nie wiedziałem czy jej się spodoba, ale wiedziałem jedno, gdy jubiler przyniósł mi ten naszyjnik będzie należał do niej.

Nie usłyszała, gdy wszedłem do jej pokoju stałą na balkonie przyglądając się na ogród i na niebo, blask księżyca był tak piękny, ogród wyglądał cudnie w tym blasku.

Mia odwróciła się i gdy weszła do pokoju oniemiałem. Była cudowna w tej sukience, ale moje myśli kierowały się co ma pod sukienką.

Podałem jej pudełko i wyszeptałem NIE WIEM CZY CI SIĘ SPODOBA.

Ale gdy zobaczyłem jej reakcje na naszyjnik wiedziałem, że już należy do niej.

Poprosiła o pomoc w zapięciu skorzystałem z okazji i gdy zapiąłem jej naszyjnik to pocałowałem ją w szyję, czułem, że się spina i zobaczyłem na jej ciele gęsią skórkę.

To wszystko musiał przerwać mój popaprany braciszek, który wparował do jej pokoju niczym tornado.

Razem z nim zeszliśmy do ogrodu, wszyscy goście już czekali na Mię.

Mia

Zeszliśmy do ogrodu, wszyscy już czekali, byłam w szoku cały ogród w balonach koloru złotym, czarnym i srebrnym. Pięknie jest powiedziałam do Marcello. Dziękuję Ci i pocałowałam go w policzek.

Ej siostra, bo się jeszcze zakocham oznajmił mi z uśmiechem na twarzy.

A ja uderzyłam go w ramię.

Marco chrząkną i powiedział MOŻECIE SIĘ USPOKOIĆ LUDZIE PATRZĄ NA NAS.

No już dobrze nie spinaj się odpowiedziałam.

Zostałam skierowana na środek ogrodu, gdzie wszyscy otoczyli mnie i zaczęli śpiewać STO LAT. Byłam tak wzruszona.

Podeszła do mnie moja mama:

Kochanie chce życzyć Ci Wszystkiego Najlepszego, zdrowia, szczęścia i abyś znalazła swoją miłość życia, gdy nagle jej głowa skierowała się do stojącego nieopodal Marco.

Mamo proszę Cię.

No co kochanie.

Już odchodzę idę do ciotki Marco i Marcello

Dobrze dziękuję Ci.

Podszedł Marcello. Złapał mnie za talię i podniósł do góry: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, DUŻO SEKSU I MIŁOŚCI.

Marcello krzyknęłam.

No co wiesz przecież jaki jestem.

Wszyscy inni podchodzili i składali życzenia. Na samym końcu podszedł boss Marco Rizzoni.

Mio chciałbym Ci życzyć WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ABYŚ SPEŁNIAŁA SWOJE MARZENIA I BYŁA SZCZĘŚLIWA. Poczułam jak jego usta kierują się w stronę mojego policzka.

Gdy już myślałam, że wszyscy złożyli mi życzenia podszedł On człowiek, który sprawił, że cały świat mi się zawalił. Spojrzałam na niego Sergio co ty tu robisz? Zapytałam zaciskając pięści.

Mia musiałem tu przyjść. Chce złożyć Ci życzenia.

Ale ja nie chcę twoich życzeń. Wyjdź z stąd, bo nie ręczę za siebie, w tej chwili podszedł Marco.

Sergio i podał mu swoją dłoń. Witaj a gdzie żona?

Nie no jeszcze na moich urodzinach jego żony brakowało, w tym momencie chciałam się odwrócić i wyjść, ale Marco położył swoją dłoń na moim ramieniu i powiedział do ucha.

Mia uspokój się za dużo ludzi, rozprawisz się z nim, kiedy indziej nie dzisiaj.

Dobrze zrozumiałam, bo wszyscy patrzyli na nas z dziwnymi minami na twarzy.

Na scenę, gdzie grała muzyka wszedł Marcello:

Drodzy goście a przede wszystkim ty Mija zebraliśmy się tutaj, aby świętować twoje urodziny a tak w ogóle to ile ty masz lat kruszyno?

No to pytanie mnie tak roześmiało, że zgięłam się w pół 26 urodziny głupku odpowiedziałam.

A no 26 wiedziałem tylko się droczyłem wszyscy zgromadzeni goście wybuchli śmiechem.

Powiem tylko tyle rzekł Marcello CZAS NA PREZENTY!!!!!

Jako że większość mnie nie znała to od nich dostawałam vouchery do SPA, i jakieś drobiazgi. Ale to Marcello wszystkich zszokował.

Otwórz mój prezent.

Wręczył mi pudełko i gdy go otworzyłam oniemiałam to to jest...przecież

Marco spojrzał do pudełka. Kurwa dałeś jej broń w prezencie. Pojebało Cię krzyknął

No jak będzie chciała jakiemuś facetowi odstrzelić jaja to będzie mieć czym.

Widzę Cię w gabinecie za chwile. No już dobrze.

Mam nadzieję, że umiesz strzelać siostra?

Nie nie umiem i nie chce umieć.

Oj nauczę Cię oznajmił z uśmiechem Marcello a teraz muszę już iść, bo szef czeka, muszę się wyspowiadać.

Od mamy dostałam piękną bransoletkę, była przepiękna, widziałam duże podobieństwo do naszyjnika.

Mamo czy ty nie rozmawiałaś z Marco o prezencie.

Ależ z skąd kochanie i puściła mi oko.

No cała mama.

Rozglądałam się po całym ogrodzie, ale Sergio gdzieś zniknął i chyba wrócił do domu i żony pomyślałam.


W Blasku KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz