Rozdział Czternasty

12 2 0
                                    

Marco

Nie mogłem zejść na śniadanie, bo zadzwonił stary Maretti i powiedział, że ślub się odbył a Sergio wraz z żoną wracają do Rzymu. Kurwa pomyślałem co ja mam teraz zrobić. Mia, urodziny przecież on nie odpuści jej, ale w pewnym sensie miałem przewagę była u mnie w domu gościem i on dobrze o tym wiedział. Musiałem to dobrze rozegrać więc do niego zadzwoniłem niech się od niego dowie wszystkiego. Jeden sygnał, drugi no i w końcu odebrał

M: Witaj przyjacielu jak tak twoja ŻONA!!

S: Marco witaj...yyyy posłuchaj

M: Nie to ty posłuchaj wiem, że o niczym nie wiedziałeś ja też dowiedziałem sie tydzień temu i tego twojemu ojcu nie wybaczę, ale stało się trudno. Teraz czeka Cię coś gorszego.

S: Wiem Mia, nie wiem jak ja jej to wytłumaczę, chciałem do niej zadzwonić, ale nie potrafiłem

M: Nie zrzucisz na nas tego, żeby jej to wyjaśnić. To ty musisz to zrobić albo dobrowolnie albo Cię do tego zmuszę.

S: Nie musisz. Wiem o tym doskonale. Za 15 minut będziemy w Rzymie więc przyjedziemy do was.

M: Sergio posłuchaj ona się załamie.

S: Marco wiem,myślisz, że ja nie jestem załamany, kocham Mię a musiałem ożenić się z kobieta, której nie znam i nie kocham. Kurwa wiesz w jakiej jestem sytuacji.

M: Domyślam się. Ale będę przy tej rozmowie Sergio.

S: Myślałem, że wyjaśnię wszystko sam Mii

M: Nie i to jest ostatnie moje zdanie. Będę przy niej tak samo jak Marcello.

S: Dobrze niedługo będziemy u was

Rozłączyłem się. Zacisnąłem rękę w pieść aż miałem białe kłykcie. Kurwa mać walnąłem o biurko. Zająłem się papierami, gdy nagle usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi

No to się zacznie. Wyszedłem z gabinetu i słyszałem kłótnie brata i Sergio.

Co ty tu robisz w dodatku z nią? Pytał wkurwiony Marcello

Marcello przyjacielu posłuchaj

Jaki przyjacielu kretynie,Sergio kurwa tam w salonie siedzi Mia która ma dzisiaj urodziny. Zapomniałeś.

Urodziny ja pierdole musi dowiedzieć się w urodziny.

Podszedłem do brata. Sergiowi podałem dłoń i powiedziałem witam.

Co ty robisz bracie przecież...

Marcello posłuchaj ona musi dowiedzie się od niego a nie od nas. Rozumiesz posłałem mu zimne spojrzenie. Zobaczyłem że za Sergio stoi przestraszona dziewczyna. Przepraszam Marco Rizzoni a to mój brat Marcello. Dziewczyna odpowiedziała: Miło mi Alessandra.

Witamy i zapraszamy do środka.

Za swoimi plecami usłyszałem głos Mii.

Sergio co ty tu robisz??? Podbiegła do niego a ja stałem obok i to obserwowałem.

Sergio się napiął i złapał Alessandrę za dłoń.

Mio proszę poznaj Alessandrę to to .....yyyyyyy

I odezwał się Marcello mój pierdolony brat.

TO JEGO ŻONA!!!!

Żona?? Mia nie dowierzała jak to żona przecież mówiłeś, że mnie....

I nagle widziałem, jak blondynka osuwa się na ziemię w ostatniej chwili ją złapałem. Marcello kurwa.

No co!? Przecież ten padalec by jej nie powiedział i wskazał palcem na Sergio.

Wyjdź Sergio zabierz żonę i przyjdź wieczorem na przyjęcie.

Kiwną głową, ale zadzwoń do mnie jak ona się czuje.

Dobrze. Idźcie już.

Wziąłem Mię na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku.


W Blasku KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz