Mia
Udałam się do domu Marco, wysiadłam z taksówki, podeszła do bramy, gdy ochrona mnie zobaczyła od razu otworzyli i wypuścili do środka.Weszłam do domu i udałam się do salonu, gdzie siedział Marcello, Marco i Nicholas.
No siostra, ale nas wystraszyłaś, wszyscy myśleli, że Cię porwano.
Kto miał mnie porwać? Marco może ty wiesz kto mógłby to zrobić.
Marco postawił szklankę na stole i wstał, odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie. Może moi wrogowie? Skarbie oni są zdolni do wszystkiego.
A ja się domyślam kto mógłby mnie porwać. TO MÓJ OJCIEC Marco. TEN KTÓREGO NIBY ZABIŁEŚ A JEDNAK ŻYJE. I co mi kurwa teraz odpowiesz?
Mia posłuchaj, chodź do gabinetu i porozmawiamy. Złapał mnie za rękę i zaczął się kierować do gabinetu.
Puść mnie, wyszarpałam się z uścisku. Marcello i Nicholas stali i patrzyli się na całą tą sytuację.
No co Marcello nic nie powiesz, nie wyjawisz mi prawdy, bo jak widzę twój brat nie zamierza mi nic powiedzieć. Chłopak złapał się za krawat, aby go poluzować i odpowiedział mi
Ja nic nie wiedziałem, myślałem, że Marco zabił twojego ojca przecież byłem przy tym. Co tu się dzieje kurwa Marco powiedz coś w końcu czy Piotr Kowalski żyje?? Człowiek, który chciał zabić Mię żyje.Oj Marcello, ale to nie wszystko. Twój brat zawarł umowę z moim ojcem niby nieboszczykiem, że jeśli zgodzę się zostać jego żoną on daruję mu 4000000 euro długu a resztę odpracuje, ale będzie pod nadzorem, żeby znów nie uciekł.
Marcello patrzył raz na mnie raz na brata. Co!?!? Ja pierdole jak mogłeś coś takiego zrobić? Wiem,że jesteś pierdolnięty, ale do tego stopnia?
Lepiej się zamknij Marcello odezwał się Marco. Spojrzałam na niego miał zaciśnięte ręce, oczy pałały gniewem, złością i żądzą krwi i była to moja krew tak myślałam.
Mi ja nic nie wiedziałem odezwał się młodszy Rizzoni.
A ty Nicholas? Wiedziałeś?
Mia ja nie mogłem.
A więc wiedziałeś! I nic nie powiedziałeś, uważałam Cię za przyjaciela a ty wbiłeś mi nóż w plecy.
Odwróciłam się i zaczęłam się kierować do swojego pokoju. Za dłoń złapał mnie Marco.
Poczekaj musimy porozmawiać, ale nie tutaj.
Nie to ty posłuchaj. Myślałam, że to nie prawda a jednak. Oszukałeś mnie i to kolejny raz a ja Ci uwierzyłam, że mnie kochasz i chcesz, że mną spędzić resztę swojego życia. Zniszczyłeś wszystko! Informuję Cię, że zrywam zaręczyny. Wyjeżdżam i nie szukaj mnie już nigdy więcej. ROZUMIESZ RIZZONI!! Nigdy więcej. Nie chcę Cię znać!! Nienawidzę Cię! Kurwa mać. Ty jesteś popierdolony i ten twój parszywy świat!
Ściągnęłam pierścionek z palca i rzuciłam go pod jego nogi.Zabierz go, może dasz jakieś innej naiwnej.
Mia kocham Cię i chce z tobą być.
Hahaha zaczęłam się śmiać. Ty i miłość Rizzoni czy ty się słyszysz. Ty jesteś jednym wielkim chodzącym kłamcą.
Nie dam Ci odejść z tego domu!
To mnie kurwa zabij dokończ to czego nie zrobił mój ojciec, podeszłam do niego i wyciągnęłam pistolet z kabury, podałam mu go a rękę skierowałam w stronę mojego czoła.
No Rizzoni zrób to. ZABIJ MNIE! Albo pozwól mi odejść raz na zawsze.
Jego dłoń zaczęła się trząść nie kontrolował tego, widziałam to. Opuścił broń i upadł na kolana. Mia kocham Cię nie opuszczaj mnie.
Ty kochasz samego siebie Marco Rizzoni tylko siebie.
Udałam się do pokoju. Weszłam i zamknęłam drzwi na klucz, zaczęłam się pakować. Usłyszałam pukanie i głos.
Mia otwórz to ja Marcello.Odejdź z stąd Marcello błagam Cię.
Pakowałam się dalej jak już wszystkie rzeczy spakowałam usiadłam na łóżku i zadzwoniłam do Sergio.Jestem spakowana i wyjeżdżam powiedziałam po cichu.
Dobrze, zadzwonię do twojej mamy, spotkamy się w restauracji, ale uważaj na siebie.
Otworzyłam drzwi, przy ścianie stał Marcello patrzył na mnie, otwierał i zamykał usta jakby chciał coś powiedzieć. Udałam się do drzwi po drodze mijając Marco i Nicholas którzy stali w salonie.
Żegnaj Marco Rizzoni obym nigdy w życiu Cię nie spotkała na swojej drodze.
Mia poczekaj, porozmawiajmy.
Nie!! Już nigdy nie będę z tobą rozmawiać!
CZYTASZ
W Blasku Księżyca
RomanceGdy miała 12 lat obiecała sobie że nigdy w życiu się nie zakocha ponieważ wydawało się jej że miłość to cierpienie i zniewaga taki obraz miała w domu to przekazał jej własny ojciec traktując jej matkę jak worek treningowy a później tak samo ją trak...