Po ponad godzinie jazdy dotarli pod blok Ghosta. MacTavish zdążył już się obudzić, warknąć kilka razy na alfę i ponownie zasnąć. Był zbyt wyczerpany fizycznie i emocjonalnie, aby walczyć z tym podczas jazdy. Poza tym musiał mieć na oku syna, który bardzo chciał zwiedzić samochód, który był ogromny jak na szczeniaka.

Dla Ghosta był to naprawdę chaotyczny widok. Już dawno nie przebywał tak długo w towarzystwie żadnego dziecka, które nie próbowałoby przed nim uciec. Im dłużej byli razem, tym bardziej nie chciał z tego rezygnować.

Nie miał pojęcia, że tak było...

Co się z nim do cholery działo?

Mężczyzna westchnął ciężko, po czym wysiadł z samochodu zabierając ze sobą torbę. Następnie otworzył drzwi, przy których MacTavish drzemał.

„Czas wstawać, MacTavish, wkrótce będziesz mógł odpocząć w wygodniejszym miejscu". - odpowiedział, uśmiechając się delikatnie pod maską, nawet jeśli Omega i szczeniak o tym nie wiedziały.

Omega powoli otworzył oczy, po czym z uwielbieniem je potarł. Szczeniak zdawał się dokładnie kopiować ruchy rodzica, po czym wyciągnął ramiona w stronę Ducha. Alfa zamrugał zaskoczony. Widać było, że chłopak naprawdę go polubił....

Ze swojej strony MacTavish rozglądał się niepewnie i rozglądał w obie strony, skanując otoczenie w poszukiwaniu ewentualnych niebezpieczeństw. Pewnie już to zrozumiał, skoro nie dotarli jeszcze do ośrodka dla szczeniąt, Duch naprawdę nie chciał ich skrzywdzić i zdecydował się na współpracę. Jednak niczym omega i rodzic musiał zadbać o bezpieczeństwo swojego dziecka.

Jednak po kilku minutach Ghostowi udało się wciągnąć MacTavisha i jego malucha do budynku, a następnie do mieszkania. Co zaskakujące, kilka sekund po przekroczeniu progu Ghost usłyszał ciche mruczenie dochodzące od omegi. Mężczyzna stał nieruchomo, wpatrując się w gościa, gdy MacTavish postawił szczeniaka na podłodze, a szczeniak natychmiast zaczął zwiedzać mieszkanie.

Po chwili Duch chrząknął głośno, przyciągając uwagę drugiego mężczyzny. MacTavish szybko odwrócił się w jego stronę i szybko spuścił wzrok na podłogę. Jego zapach na szczęście się ustabilizował, ale Duch wiedział, że omega nadal nie był pewien, jak zareagować na to, co się dzieje.

„Zaproponowałabym miejsce w sypialni, ale jest przesiąknięta moim zapachem... Wątpię, czy będzie ci tam wygodnie." - mruknął, robiąc krok w stronę MacTavisha.

„Gdybyśmy zostali w swoim mieszkaniu, nie byłoby takiego problemu." - mruknął omega, zaciskając szczękę.

„Tutaj będziesz bezpieczny. Dziś odpoczniesz, zjesz coś porządnego, a jutro... zastanowimy się, co z tobą zrobić". - westchnął, wchodząc ze swoją torbą do salonu.

Później położył torbę obok stolika do kawy, a następnie rozłożył kanapę, aby MacTavish i szczeniak mieli wystarczająco dużo miejsca do spania. Skoro już o chłopcu mowa... wrócił z wyprawy po mieszkaniu dość szybko, gdy zauważył, że torba jest w jego zasięgu, po czym od razu pobiegł do torby i położył się na pościeli. Wtedy Ghost usłyszał najcudowniejszy dźwięk na świecie - cichy śmiech MacTavisha.

Alfa odwrócił delikatnie głowę i zerknął przez ramię na omegę, który obserwował syna z delikatnym uśmiechem na ustach.

Serce ducha zabiło mocniej, a mężczyzna był już pewien, że postąpił słusznie....

MacTavish zauważył to i jego uśmiech zniknął zaledwie ułamek sekundy później, a omega szybko podszedł do swojego szczeniaka, aby się nim zająć.

Duch chrząknął cicho.

„Zarządzanie kanapą pozostawiam tobie, MacTavish". - mruknął, po czym skierował się do kuchni, aby przygotować obiad.

New LondonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz