Mydło przetoczyło się na drugą stronę, wydając bolesny jęk. Nie był pewien, czy był środek nocy, czy już ranek. Jedyne co pamiętał z poprzedniego wieczoru to to, że alfa życzył mu dobrej nocy, a Connor zasnął w jego ramionach. Potem oboje położyli się w gnieździe... a on po prostu zasnął.

A teraz wydaje się, że obudził go hałas?

Hałas!

Soap szybko wstał, żeby usiąść, po czym zeskoczył z łóżka i ignorując to, czy był już całkowicie ubrany, czy nie, szybko poszedł do kuchni, skąd dochodził niezidentyfikowany hałas.

Jak się okazało, jego źródłem był Connor, który wspiął się na krzesło i prawdopodobnie próbował przygotować śniadanie. Soap uśmiechnął się czule na ten widok, jednak natychmiast zdrowy rozsądek zwyciężył, a omega potrząsnął głową po czym szybko podbiegł do syna i wziął go na ręce, odciągając go od wszystkich narzędzi kuchennych.

"Dzień dobry mamo!" – pisnął radośnie Connor, uśmiechając się szeroko.

„Dzień dobry, kochanie, wiesz… nie powinieneś dotykać niczego w kuchni, gdy w pobliżu nie ma dorosłych”. – mruknął głośno Soap, wycierając resztki czekolady z twarzy.

Jak do cholery dostał się do słoika z czekoladą?

„Chciałem przygotować ci śniadanie! Byłeś taki zmęczony.” – jęknął smutno Connor, chowając głowę pod brodę Soapa.

Omega westchnął cicho, czując, jak jego serce rośnie od samego słuchania, co mówi jego szczeniak. Był niesamowity, ale nie mógł pozwolić, żeby był tak skrępowany w obcym domu.

Soap westchnął cicho, po czym posadził Connora na kanapie.

„To naprawdę miłe, kochanie, ale tak jak powiedziałem, nie możesz robić takich rzeczy, gdy jesteś sam. To niebezpieczne”. – mruknął głośno, odgarniając loki z twarzy syna.

Szczeniak lekko skinął głową, a Soap złożył delikatny pocałunek na jego czole. Następnie mężczyzna włączył pierwszą lepszą dla niego kreskówkę, po czym zabrał się za ogarnięcie kuchni i samodzielne przygotowanie śniadania. Niestety musiał się pozbyć... tajemniczej mikstury Connora, którą najprawdopodobniej miało być ciasto naleśnikowe i sam przygotował swój popisowy przepis. Na szczęście kreskówki wystarczająco długo rozpraszały Connora, także Soap mógł skupić się na swojej pracy.

Omega zużył połowę miski ciasta, zanim usłyszał dzwonek do drzwi. Soap naprężył się lekko i zdjął patelnię z ognia, po czym cicho ruszył w stronę wejścia do mieszkania. Jednak zamarł w miejscu, gdy zauważył w lustrze, że miał na sobie jedynie za duży T-shirt, sięgający do połowy uda i bokserki. Mężczyzna zarumienił się mocno i szybko zajrzał do łazienki w poszukiwaniu spodni, którymi mógłby się zakryć. Sięgnął po pierwsze spodnie dresowe, które wpadły mu w ręce i szybko je założył. Potem nie skupiał się już na silnym zapachu alfy, którym nawet śmierdzieli, po prostu podszedł do drzwi i zajrzał przez szybę na korytarz.

O dziwo, przed drzwiami stał dość przystojny mężczyzna, a jego strój wskazywał, że pochodził przynajmniej z bogatszej części średniego, a nawet wyższego kręgu. Nie miał pojęcia, dlaczego taka osoba w ogóle stała przed drzwiami prywatnego mieszkania jakiegoś policjanta... Poza tym trudno było mu określić, jaką dynamiką był ten człowiek.

Jednak niezależnie od tego, kim dokładnie był nieznajomy, Soap nie powinien otwierać drzwi. Po pierwsze, alfa mu tego zabronił, a po drugie, byłoby to cholernie głupie. Zdemaskowałby Connora....

„Halo? Ghost? Price poprosił mnie o przyniesienie ci dokumentów dotyczących tej sprawy”. - odezwał się nieznajomy, machając jakąś białą teczką.

New LondonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz