Soap westchnął cicho, leniwie gładząc pierś śpiącego alfy, a drugą ręką objął Connora, który po jakiejś godzinie wkradł się do sypialni, najwyraźniej znudzony oglądaniem kreskówek. Szczerze mówiąc, Omega była bardzo szczęśliwa, że mój syn dołączył do nich. Gdy Ghost się uspokoił, Johnny był nieco mniej zaniepokojony bezpieczeństwem szczenięcia i nie miał nic przeciwko wspólnej sesji przytulania.

Wcześniej – kiedy wrócił do domu z zakupów – był nieco przerażony, widząc Connora sparaliżowanego strachem w żelaznym uścisku alfy. Nie był pewien, czy byłby w stanie ruszyć się od progu wejścia do salonu, nie alarmując Ducha i tym samym przypadkowo nie raniąc syna.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze… a przynajmniej tak mu się wydawało. Na razie Ghost się uspokoił, ale Johnny nie był pewien, jak zachowa się zaraz po przebudzeniu. Być może zapach jego i szczeniaka trochę go uspokoi, ale… na pewno będą musieli ustalić nowe zasady. Alfa nie może być tak nieprzewidywalny w obecności Connora.

„Mamo…” Connor szepnął nagle, wiercąc się lekko na łóżku.

– Co się dzieje, kochanie? Johnny uśmiechnął się delikatnie do syna.

"Czy zrobiłem coś nie tak? Duch płakał, a ja nie byłem pewien, co robić.” Wymamrotał cicho, próbując wtulić się w pierś omegi.

– Co mu dokładnie powiedziałeś? – zapytał z troską w głosie, który na szczęście zagłuszył ciekawość – co spowodowało, że ta silna alfa tak bardzo się rozpadła?

„Ja… nazwałem go tatą”. - szepnął wyraźnie zdenerwowany szczeniak.

Soap westchnął ciężko, marszcząc brwi. Z pewnością nie spodziewał się czegoś takiego. Connor zbyt szybko przywiązał się do tego alfy, nie wspominając o tym, że już uważał go za członka rodziny. Zachowywali się tak, jakby mieli zostać z nim na zawsze. Jakby byli małą paczką składającą się z Ducha, Soapa i Connora… To była miła myśl, ale niewykonalna. Johnny miał nadzieję, że alfa pomoże mu wydostać się z miasta i wrócić do rodzinnego miasta z Connorem. Nie chciał utknąć w tym chorym systemie na stałe.

– Con… on nie jest moim partnerem. Jest bardzo miły i nam pomaga, ale nie należy go tak nazywać. Jak długo go znamy? Tydzień? Półtora? - szepnął, przeczesując włosy chłopca.

Szczeniak opuścił głowę, a Soap westchnął cicho, załamany. To była beznadziejna sytuacja i Omega nie miała pojęcia, jak się z niej wydostać.

„Johnny…” – szepnął w pewnym momencie alfa, powoli otwierając oczy.

Drugi mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i ułożył tak, aby nie przygnieść syna swoim ciałem.

„Jestem tutaj alfa.” – mruknął, gładząc pierś Ducha. - „I Connor też.” Uśmiechnął się delikatnie, a szczeniak przesunął się lekko między nimi, zwracając głowę w stronę alfy.

Ghost westchnął cicho i Johnny był pewien, że uśmiecha się lekko pod maską. Connor jęknął cicho, po czym wspiął się na alfę i przytulił się do jego piersi. Ghost zaśmiał się cicho i ostrożnie objął szczeniaka ramieniem.

„Przepraszam, że cię wystraszyłem. Naprawdę nie chciałem – mruczy cicho, a Johnny napina się lekko, czując, jak Duch naznacza Connora swoim silnym zapachem.

Nie był pewien, jak powinien się czuć, widząc, że alfa jest tak przywiązany do swojej rodziny. On nie… nie chciał dawać mu fałszywych nadziei.

W pewnym momencie Connor zaczął niekontrolowanie mruczeć, a Soap instynktownie przylgnął do boku drugiego mężczyzny, chcąc być jak najbliżej swojego szczęśliwego syna. Jego bezpieczeństwo było dla niego najważniejsze.

New LondonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz