Johnny nie był pewien, ile czasu minęło od ostatniej wizyty Price’a, ale miał wrażenie, że minęły tygodnie. Doktor Seline nie zaproponował mu nawet książki, jakiejś prostej powieści fikcyjnej, ale jego opiekunowie powiedzieli, że musi przebywać w całkowitej izolacji, dopóki nie zostanie podjęta decyzja, co z nim zrobić.
To było gówniane posunięcie, ale Soap już się do tego przyzwyczaił. Był także zaskoczony, że żaden alfa nie wszedł do jego pokoju i… nie wykorzystał jego odrętwienia. Wiedział, że powinien był walczyć mocniej, walczyć ze wszystkim, ale… był taki wyczerpany. Tęsknił za synem, tęsknił za uściskami Ducha, tęsknił za… wszystkim, a jego wewnętrzna omega była w takiej rozpaczy, że ledwo mógł chodzić po celi. Od czasu do czasu, gdy musiał skorzystać z toalety lub się umyć, wstawał z łóżka i szedł do małej łazienki przylegającej do celi. Było to prawdopodobnie jedyne udogodnienie, jakie posiadał ten ośrodek…
Price przyszedł do niego tego dnia z Seline i inną Alfą, która została pozostawiona na zewnątrz pokoju, ale Johnny czuł jego silny zapach dymu cygarowego i dziwnej wody kolońskiej, a może to była benzyna? Zdecydowanie był to zapach uzależniający. Johnny byłby teraz zachwycony wszystkim, co ma zapach Ducha… bardzo tęsknił za swoją alfą.
„Witam, John, jak się dzisiaj czujesz?” – zapytała niemal wesoło Seline, stojąc nad łóżkiem Soapa, trzymając w dłoniach czarną tekturową teczkę.
Omega poruszyła się trochę pod kocem i zwinęła się w jeszcze mniejszą kłębek. Samica alfa zmarszczyła lekko brwi, odwracając głowę w stronę Price'a. Mężczyzna wzruszył lekko ramionami, po czym usiadł na brzegu łóżka, starając się nie usiąść na Johnnym.
„Hej, Johnny, przynieśliśmy dobre wieści. wychodzisz.” starszy mężczyzna uśmiechnął się.
Omega zamrugał sennie i w końcu otworzył oczy, powoli wracając do pełnej świadomości. Alfa na zewnątrz nadal pachniała silniej niż znajome zapachy Price'a i Seline, kobiety wciąż trzymającej czarną teczkę i kapitana siedzącego obok niego... bardzo blisko, ale co dziwne, Soap nie czuł się zagrożony. Mężczyzna mógł go odwiedzić tylko raz, może dwa razy, ale Omega miał wrażenie, że to już nie ten straszny policjant, który prawie odkrył jego szczeniaka z młodszą alfą, ale ktoś taki jak… co, daleki wujek? Jego zapach był taki uspokajający…
Chwileczkę… ale o czym oni rozmawiali? Wyjść z tego piekła? W końcu nie mógłby bez alfy, z którą mógłby wychować Connora, a Duch… gdzie był Duch? Gdzie jest jego alfa?!
Łzy napłynęły do oczu Johnny'ego.
„Och, Johnny, uspokój się, to naprawdę dobra wiadomość”. Seline odpowiedziała szybko, kucając przy jego łóżku. „Dzięki radnej Sandersonowi udało nam się ominąć prawo w taki sposób, że dopóki Duch nie będzie dostępny i nie będzie można nawiązać więzi”. dodała, uśmiechając się do niego delikatnie.
„Co… jak?” – zapytał cicho, napiętym głosem.
Miał wrażenie, że nie rozmawiał z nikim od kilku dni. A może tak właśnie było?
– Ponieważ nie masz rodziny w mieście, pozostaniesz pod nadzorem Price’a, dopóki nie dotrzemy do Ghosta i nie unieważnimy dokumentów, przez które przesłał go Graves. Seline westchnęła cicho, otwierając teczkę. „To nie potrwa długo, wkrótce znów będziesz z Connorem”.
Johnny westchnął ciężko i usiadł. Price podskoczył lekko, zaskoczony nagłością ruchów Soapa, ale po chwili namysłu położył dłoń na ramieniu Soapa i lekko je ścisnął. Omega spojrzała na niego trochę zagubiona i przestraszona.
Gdzie był Ghost, jak to oznaczało, że Graves, sukinsynu, zbliżył się do niego i gdzie do cholery był Connor?! To były jedyne pytania, na które chciał znać odpowiedzi. Poza tym, jak Ghost uciekł z tego miejsca bez Connora i bez niego…
CZYTASZ
New London
FantasyŚwiat się zmienił. Powrócił dawny podział społeczeństwa na kasty. Alfy, najsilniejsze i najpotężniejsze, miały największą kontrolę, bez względu na to, w którym kręgu żyły, zawsze były szanowane. Beta, najliczniejsza ze wszystkich dynamiki, byli typo...