Johnny westchnął cicho, przewracając się na drugi bok.

Nie wychodził z łóżka przez dobre trzy… cztery? A może pięć dni. Dawano mu jeść i od czasu do czasu próbował jeść, ale nie mógł przełknąć zbyt wiele. Za bardzo tęsknił za Connorem i Ghostem…

Byli gdzieś blisko… czuł to! A jednak byli tak daleko... i Johnny po prostu chciał być z nimi. Czy prosił o tak wiele?

Pewnego dnia przyszedł do niego lekarz alfa, który kiedyś badał Connora. Była miła… próbowała z nim rozmawiać i była cierpliwa, gdy milczał przez ponad godzinę ich spotkania, a kiedy próbowała go nakarmić, też się nie zdenerwowała. Była trochę podobna do jego matki, kiedy miał pierwszą gorączkę. Starała się okazać mu jak najwięcej miłości i zrozumienia w tak krótkim czasie. Wspomniała nawet, że z Duchem i Connorem wszystko w porządku, że są bezpieczni, a potem zapytała go o wieczór trzy lata temu. Jakby próbowała dowiedzieć się czegoś o ojcu Connora.

Czy mogłaby go znaleźć? Czy wtedy nie zabraliby mu dziecka? Ożeniłby się z tą idiotką, gdyby mógł zatrzymać syna!

Naprawdę… on zrobiłby wszystko…

„Janie… Janie! Słyszysz mnie?!” – zapytał nagle niski męski głos.

Nie należał do Ducha ani do żadnego ze strażników… więc kto to był?

Omega bardzo niechętnie powoli otworzył oczy i przewrócił się na drugi bok. Obraz był nieco niewyraźny, ale Johnny dostrzegł kształt, który z pewnością należał do samca alfa o podejrzanie znajomym zapachu. Nie był pewien, skąd wziął się ten zapach, ale kiedy mężczyzna dotknął jego ramienia i lekko nim potrząsnął, Soap w końcu usiadł.

„Słyszysz mnie? To ja, kapitan Price z wydziału policji w Nowym Londynie”. – mruknął uspokajająco alfa, kładąc obie dłonie na ramionach omegi.

Johnny nie był pewien, dlaczego instynkt nie kazał mu bronić się przed obcą alfą... może po prostu zaczynał wpadać w epizody depresji z powodu rozłąki ze szczeniakiem? Ale niemożliwe było, żeby tak bardzo wpłynęły na jego instynkty… Dlaczego to się działo?

A ten alfa… był policjantem, prawda? Pracowałeś z Ghostem? znał go? Czy wiedział, co się z nim stało?

„P-cena?” – zapytał niepewnie, mrugając kilka razy.

W końcu obraz przed jego oczami się wyostrzył, a twarz alfa faktycznie okazała się znajoma. Tak, to policjant przyszedł do jego mieszkania po pożarze… Czy to była jakaś interwencja? Lekarz kazał mu przyjść? Co się do cholery działo?

"Tak, dokładnie." Starszy alfa uśmiechnął się. - „Seline mówiła, że jesteś omegą Ducha, prawda?”

Serce Johnny'ego zabiło szybciej na wspomnienie Ducha, a fakt, że ktoś nazwał go omegą człowieka, sprawił, że po jego ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Z drugiej strony niedawni znajomi Ghosta sprowadzili go w to okropne miejsce. A może przyszedł, żeby zabrać go do więzienia?

„Ja… nie wiem…” wymamrotał niepewnie, odwracając wzrok.

Alfa wydał z siebie zdumiony jęk i zrobił krok do przodu. Może myślał, że jest przytłaczający Soapa. Omega nie protestował, ale w ciągu ostatnich kilku dni dowiedział się, że nic tu nie jest jego. Nawet przestrzeń osobista. Nie podobała mu się ta sytuacja, ale nie miał siły, aby się bronić.

„Słuchaj synu, chciałbym zadać ci kilka pytań. Czy jesteś na tyle rozsądny, aby na nie odpowiedzieć?” – zapytał po chwili Price, przysuwając plastikowe krzesło bliżej łóżka, aby móc usiąść naprzeciwko omegi.

New LondonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz