Jak to robił w każdą sobotę – odkąd zaczął działać ten dziwny układ między nim a Simonem – Johnny wydawał się być wibrującą wiązką energii, chociaż głównym powodem takiego zachowania był fakt, że po długim i nudnym tygodniu wreszcie będzie mógł zobaczyć jego szczeniak.
Connor wydawał się rosnąć znacznie szybciej, gdy był pod opieką alfa i miał dostęp do znacznie większej różnorodności pożywienia, niż wtedy, gdy trzymał je tylko Johnny. Poza tym chłopiec był tak podekscytowany pójściem do przedszkola, że na każdym spotkaniu składał mu sprawozdanie z tygodnia. Co się działo w szkole, kogo poznał, czego nowego się nauczył, opowiedział mu o lodziarni, do której Simon go zabierał… wspominał też od czasu do czasu Gravesa.
Szczerze mówiąc? Johnny nie chciał słyszeć o drugiej omedze, ale trochę się zaniepokoił, że z każdym tygodniem Connor opisywał mężczyznę jako coraz bardziej śpiącego, zdezorientowanego lub ignorującego wszystko wokół. Przynajmniej tak wywnioskował z szczątkowych opisów syna.
Nadal nie był pewien, co czuje do Simona... przez ostatnie tygodnie alfa naprawdę próbował mu udowodnić, że go kocha, i żałował, że nie poczekał tych kilku dni, żeby zaryzykować i wydostać siebie i Connora z tego cholernego Centrum z pomocą Gravesa. Dał mu nawet kilka prezentów do swojego gniazda, ale Johnny'emu najbardziej podobał się szkicownik i zestaw ołówków... jakby Simon dowiedział się z tajemniczego źródła, co omega uwielbiała robić w tych rzadkich chwilach, kiedy nie pracował ani nie brał udziału w zajęciach. Opieka nad Connorem.
Na początku nie chciał pokazać alfie, jak bardzo jest zadowolony z prezentu, ale jednocześnie nie mógł powstrzymać się od szybkiego szkicowania Connora i Simona, gdy grali razem w grę planszową w mieszkaniu Kyle'a, którą zrobił dostępne dla nich, aby spotkać się w tym tygodniu.
Johnny naprawdę polubił młodego alfa, który wykorzystywał prawie każdą wolną chwilę, której nie musiał spędzać na pracy, aby pomóc MacTavishowi wrócić do normalnego życia. Być może, gdyby poznali się w innych okolicznościach i zaprzyjaźnili znacznie wcześniej, nie doszłoby do tego całego zamieszania. Wtedy może Kyle byłby tym, który pomógłby mu w jakiś sposób z Connorem, może Price znalazłby jakieś przyzwoite rozwiązanie… prawdopodobnie i tak spotkałby Ghosta, bo cała grupa alf była przyjaciółmi, ale wszystko byłoby inaczej.
Johnny potrząsnął głową i przetarł twarz dłońmi, jęcząc cicho.
– Myślałem, że przyzwyczaiłeś się już do sobotnich spotkań z Duchem. – wymamrotał lekko zaniepokojony Nikołaj gestem swojego kubka z kawą.
– To nie tak, że… jestem po prostu… rozproszona. – omega westchnął cicho, chwytając swój kubek z herbatą.
Price musiał o coś skoczyć na komisariacie, więc Johnny próbował zjeść śniadanie z Nikołajem. Oczywiście to nie obecność alfa powstrzymywała go przed jedzeniem... raczej chodziło o dziwne przeczucie, że tego dnia wydarzy się coś złego.
„Dzisiaj będę z Johnem, więc niestety nie mogę zaoferować wsparcia podczas spotkania z Simonem…”
„W porządku, poradzę sobie”. – Johnny uśmiechnął się nieśmiało – „Chociaż choć raz chciałbym zabrać tu ze sobą Connora…”
– Wystarczy, że poprosisz o to Johna. Jestem pewien, że nie miałby nic przeciwko, gdyby w mieszkaniu był szczeniak. Kyle już trochę podrósł. – Alfa parsknął śmiechem.
Nikolaiowi musiało wyjść na dobre poczucie humoru, bo Johnny również parsknął śmiechem. A może wynikało to z naturalnego uroku Rosjanina? Nie żeby omega chciała odebrać to Price'owi! Co nie jest! MacTavish traktował alfę jak przyjaciela, praktycznie obrońcę... i czuł się bezpiecznie, gdy wokół niego znajdowały się te dwie starsze alfy.
CZYTASZ
New London
FantasyŚwiat się zmienił. Powrócił dawny podział społeczeństwa na kasty. Alfy, najsilniejsze i najpotężniejsze, miały największą kontrolę, bez względu na to, w którym kręgu żyły, zawsze były szanowane. Beta, najliczniejsza ze wszystkich dynamiki, byli typo...