Ghost warknął ostro, gdy Seline wbiła mu w ramię strzykawkę ze środkiem uspokajającym. Jakimś cudem udało mu się pozostać w celi, gdy kobieta weszła przez lekko uchylone drzwi, a później udało jej się go uspokoić na tyle, że pozwolił sobie zastrzyknąć sobie narkotyki.

„Naprawdę nie musiałeś robić takich scen, Simon. John i Connor są bezpieczni. Byłam u niego i wszystko z nim w porządku, chociaż jest trochę przygnębiony” – odpowiedziała, przyklejając plaster na miejsce nakłucia.

„Skurwysyny je zabrały!” Warknął głośno, odwracając głowę w stronę drzwi.

„Znam Simona… wiem, ale pomożemy ci”. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, sprawdzając inne rany mężczyzny, które odniósł podczas walki, oraz pozostałych strażników.

To cud, że wysłali jeszcze kilku, po tym jak Ghost zabił pierwszego biedaka. Ale mieli więcej szczęścia, bo przynajmniej przeżyli, a złamane kości są niczym w porównaniu ze złamanym karkiem.

Alfa warknął ponownie, gdy Seline przyłożyła nasączony środkiem dezynfekującym wacik do jednej z ran. Te cholerne stworzenia były małe, ale zawsze niezwykle wrażliwe.

„Aj! Nie zachowuj się jak dziecko!” Seline prychnęła głośno, uderzając go lekko dłonią w tył głowy.

Potem mężczyzna nieco się uspokoił i grzecznie siedział, dopóki kobieta nie skończyła opatrywać jego ran. Przez całą tę przedłużającą się, przytłaczającą ciszę Seline zastanawiała się, jak przekazać Ghostowi prośbę, która z pewnością rozwiązałaby większość obecnych problemów rozwiedzionej pary.

„Ghost, Price i ja rozmawialiśmy o czymś, co może pomóc”. – odpowiedziała w końcu, zamykając torbę z lekarstwami.

Alfa odwrócił się do niej i uniósł pytająco brwi. On jednak milczał, czekając, aż Seline przemówi ponownie. Kobieta wzięła głęboki oddech, postawiła torbę obok drzwi, po czym podeszła do Ghosta i twardo usiadła obok niego na łóżku.

„Wiesz, ilekroć przyglądałam się Connorowi, nie mogłam powstrzymać się od myśli, że… gdzieś już widziałam takie duże, brązowe oczy…” zaczęła, przeczesując palcami i tak już przetłuszczone włosy Simona.

Mężczyzna patrzył na nią zagubiony, jakby nie do końca rozumiał, co ma na myśli. Kobieta potrząsnęła głową i postanowiła zmienić taktykę.

„OK, Connor ma trzy lata. Trzy lata temu przyjechałeś do miasta po wojnie i co zrobiłeś z chłopcami? – zapytała, patrząc mu w oczy.

„Umm… poszliśmy się trochę zabawić. Chłopcy powiedzieli, że zdecydowanie tego potrzebujemy.” – rozłożył ręce.

„Dokładnie, czy poszedłeś do jakiegoś pubu, napiłeś się, pobawiłeś się betą i omegą?” – zasugerowała, chcąc w jakiś sposób pobudzić wspomnienia Ducha.

„Tak… chyba tak…” Duch zmarszczył ostro brwi i odwrócił głowę.

***

Trzy lata temu…

Ghost z trudem usiadł w fotelu w pubie, gdzie pił z Pricem, Horangim, Gazem i Königiem. Wszyscy zostali na dole i świetnie się bawili, ale jakoś wspiął się po schodach na drugie piętro i znalazł cichy kącik, w którym mógł się wyciszyć.

Niestety jego spokój nie trwał długo, gdyż zaledwie kilka minut później po schodach wszedł mężczyzna, może kilka lat młodszy od alfa i także pijany. Ale… był ładny, z brązowym irokezem na głowie i uroczymi niebieskimi oczami. Pachniało głównie tanim alkoholem, ale Ghost wyczuł też nutę słodkiego, uwodzicielskiego zapachu… zapachu omegi.

New LondonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz