XXIII

113 6 0
                                    

Grudzień 20

Już wiadomo kto jest tajemnicznym wielbicielem Alycii Debnam-Carey!!!!

Na ostatnim wywiadzie Pani Carey, jeden z fanów zadał pytanie, odnośnie jej partnera. Alycia zaprzeczyła i potwierdziła, że zaręczyła się z kobietą.

- Muszę was zaskoczyć, ponieważ osobą, którą darzę tak ogromnym uczuciem, nie jest mężczyzna. Zaręczyłam się z kobietą. Tak. Jestem BI i mam nadzieję, że to zaakceptujecie.

Pov Michalina

Aktualnie odpoczywałam po długim, cudownym seksie z moją narzeczoną. Wiem. Wiem. Ostatnio ciągle tylko lądujemy w łóżku, ale co ja na to poradzę?

Alycia teraz przegląda media społecznościowe szukając informacji na temat jej zaręczenia się. Stresuje się, że prasa dowie się, że jesteśmy razem.

Nie byłoby problemu gdybym się zgodziła ogłosić nas publicznie, ale ja nadal się stresuje.

- Narazie jest tylko ten artykuł. Nic więcej. - Z zamyśleń wyrwała mnie Alycia - Słuchaj tego "Alycia Debnam-Carey to mądra, seksowna i ułożona kobieta. Napewno znalazła sobie fajnego mężczyznę, którego za niedługo poznamy przy stole wigilijnym" napisał mój tata. - Przeczytała

- Chociaż Cię chwali. - Uśmiechnęłam się do niej

- Ale napisał, że znalazłam sobie fajnego faceta. Chyba już zapomniał o naszym obiadku. - Rzekła Alycia odkładając telefon. Szybko wsunęłam się na nią. Głowę miała ułożoną bokiem na jej piersiach. Patrzyłam na nią

- Nie przejmuj się... - Wyszeptałam

- Gdzie spędzamy w tym roku wigilię? - Zapytała szatynka

- Co roku spędzałam ją w pracy. Wiesz, brat z rodziną, a siostra w ciepłych krajach. - Powiedziałam

- Ja w klubie stukając panienki. - Odpowiedziała zamyślona. Zmierzyłam ją wzrokiem - Ale tym razem oczywiście będzie inaczej. - Dopowiedziała widząc mój wzrok

- Dobrze. - Odpowiedziałam - Trzymam Cię za słowo. Jak dotkniesz chociaż ciało jakiejś młodej s*ki to przysięgam, że Cię wykastruje. - Zagroziłam jej palcem. Alycia wzięła w dłoń moje palce i się zaśmiała

- Hmmm moja blondyneczka stała się agresywna... - Wymruczała zniżając się do mojego poziomu tak, że byłyśmy twarzą w twarz

- Nawet o tym nie myśl. Zaczęłaś temat swoich dup, więc mi odechciało się dalszego seksu. - Powiedziałam stanowczo. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, że Alycia posuwa jakąś panienkę

- A pamiętasz jak na początku nie chciałaś u mnie zostawać po seksie? - Zapytała z uśmiechem - Byłaś taka niewinna...

- Byłam?

- Teraz nie... Teraz jesteś seksowna... Stanowcza... I władcza... - Wyszeptała mrucząc mi do ucha. Usiadłam jej na biodrach okrakiem, a ona się podniosła do siadu

- I tak seksu nie będzie. - Rzekłam stanowczo. Alycia obaliła mnie na materac plecami i zawisła nade mną

- I tak będziesz piszczeć... - Wyszeptała. I pięknie. Zatraciłam się w jej pięknych, miękkich i pełnych ustach.

Zaraz znowu się zaczęło.

Całowanie. Palce. Jęki. Krzyki. Malinki. I dojście.

Po tym wszystkim.

Znowu leżałam wykończona na materacu. Alycia robiła kółeczka na moim ramieniu. Leżałam z zamkniętymi oczami i lekko uchylonymi ustami. Byłam zmęczona. Moja szatynka zawsze potrafiła mnie rozpalić do granic możliwości.

- Kochanie. - Zawołała jako pierwsza. Wyczułam niepewność w jej tonie

- Tak..? - Wyszeptałam z drżącym głosem. Otworzyłam oczy. Alycia usiadła obok mnie. Jedną nogę miała między moimi, a drugą obok. Jedną ręką robiła mi kółeczka na ramieniu i piersi, a drugą się podpierała materaca.

Spojrzała mi głęboko w oczy.

- Wiem, że znamy się tylko prawie rok... - Zaczęła ciężko przełykając ślinę. Bała się. Ale czego? - Myślałam o tym długo... Kochamy się. Niedługo bierzemy ślub... Może... - Przerwała. Złapałam ją za rękę, którą się podpierała dodając jej otuchy

- Słucham... - Wyszeptałam

- Może pora na dziecko..? - Zapytała niepewnie.

Wryło mnie. Kocham Alycię. Chcę z nią być. Chcę mieć z nią dziecko. Ale jak mam jej powiedzieć, że to niemożliwe?

Alycia zobaczyła jak się zastanawiam.

- Nie musimy oczywiście. Mamy czas. Tylko ja już... - Przerwała - Ty też tego chcesz..?

- Chcę... - Wyszeptałam niepewnie. Alycia się uśmiechnęła. - Ale nie mogę... - Jej uśmiech znikł.

- Dlaczego..? - Zapytała smutno. Splotłam nasze dłonie i na nie spojrzałam.

- Alycia... - Zawołałam - Jestem jeszcze młoda... Mam dopiero 21 lat... Nie chce bawić się w przebieranie pieluch... Chciałabym mieć maluszka... Ale się boję... To ogromna odpowiedzialność... - Przerwałam

- Rozumiem... - Wyszeptała. Widziałam smutek w jej oczach. Patrzyła na moje piersi, które się podnosiły i opadały w tym samym tempie. Było mi przykro. Ale co ja mam jej powiedzieć? Że nie mogę?

- Może... Spędzamy tą wigilię u mojej babci..? - Zaproponowała, aby zmienić temat. Zobaczyłam łezkę w jej oku

- Możemy... - Wyszeptałam. Patrzyłam zawzięcie w jej tęczówki.

- Dobrze...

Złapałam ją za policzek.

- Spójrz na mnie. - Powiedziałam. Szatynka na mnie spojrzała - Alycia... Rozumiem Cię... Maggie i Ania też mają już dziecko i to wydaje się fajne... Ale żeby podjąć taką decyzję ja też muszę być gotowa... - Wyszeptałam. Łza spłynęła po policzku mojej damy

- Mogę iść... Do toalety..? - Zapytała niepewnie. Czułam, że zaraz się rozpłacze

- Zostań...

- Muszę. - Odpowiedziała głośniej. Kolejna łza.

- Alycia. - Zawołałam ostrzej. Patrzyła mi w oczy - Nie płacz... - Wyszeptałam łagodnie. Pocałowałam jej nos - Spędzimy razem tą wigilię. Nie ma się co spieszyć. Mamy czas na dzieci... Obiecuję, że kiedyś urodzę Ci tyle ile będziesz chciała... Ale musisz zaczekać... - Wyszeptałam z uśmiechem siadając. Alycia się do mnie przytuliła

- Kocham Cię... - Wyszeptała

- Ja Ciebie też... A teraz choćmy...

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz