LXXXVII

47 3 0
                                    

Pov Michalina

Aktualnie szykuje się na randkę z Alycią, zaprosiła mnie do jakiejś restauracji. Ja ubieram sukienkę, a a ona załatwia z Maggie wszystko, aby została razem ze swoją żoną z naszą córeczką. Michelle i Zosia będą się świetnie bawić, już ostatnio Zosia nam marudziła, abyśmy pojechali do cioci Maggie bo ona dawno nie widziała Michelle.

- Gotowa? - Usłyszałam głos mojej kobiety, a zaraz poczułam ramiona wokół pasa i nos na mojej szyi, łaskocząc moją skórę, eksplorował moje ciało od twarzy do dekoltu.

- Gotowa. - Odpowiedziała po chwili dając jej całusa w policzek, złapałam za jej rękę i po pożegnaniu się z córeczką, wyszłyśmy z domu.

Alycia jak prawdziwy dżentelmen otworzyła mi drzwi od samochodu, wsiadłam, a ona poszła z drugiej strony i zaraz jechałyśmy do ulubionej restauracji mojej żony, ja tam nigdy nie byłam, więc nie mogę się doczekać, dlaczego ulubionej. Podczas drogi, Ali trochę mnie zagadywała, ale wolałam w samochodzie oglądać spadający śnieg na ziemię. Pierwszy śnieg w tym roku.

Po wejściu do restauracji, nic nie rzuciło mi się w oczy, tak jak zawsze, obsługa, wejście do kuchni, stoły, krzesła, ludzie, świece, nic nadzwyczajnego. Gdy usiadłyśmy i oglądałyśmy menu, kelner do nas podszedł

- Witamy w naszej restauracji, co podać? - Zapytał miłym, dostojnym głosem gapiąc się na mnie z szerokim uśmiechem

- Co byś chciała kochanie? - Zapytała mnie szatynka kładąc dłoń na moją i obserwując dyskretnie kelnera, była zazdrosna

- Może... - Nie mogłam się zdecydować

- Co powiesz na zupę pomidorową, albo rosół? - Zapytała robiąc kółeczka na mojej dłoni, zgodziłam się na zupę pomidorową, a kelner z niechęcią przyjął nasze zamówienie po czym udał się do kuchni. - Gapił się...

- Spokojnie kochanie, tylko go nie pobij. - Zaśmiałam się cicho, na co ona zrobiła obrażoną minę - Jestem tylko twoja, pamiętasz?

- Pamiętam. - Wyszeptała.

Pov Maggie

Dziewczynki grały w planszówki razem z Anią, a ja robiłam im kolację. Co chwila śpiewałyśmy jakąś piosenkę lub rozmawiałyśmy.

Czas mijał szybko kiedy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy otworzyłam nikogo nie było, ale na wycieraczce leżała karteczka.

"hej Maggie, tęskniłaś? Nie wiedział*m, że robisz za nianię. Uważaj żeby małe nie odcięły sobie palców😄"

Zadrżałam.

- Kto to? - Zapytała Ania z salonu, ale nic nie odpowiedziałam. Zaraz młodsza przyszła do mnie i spojrzała na wiadomość

- Nie martw się, to tylko głupie żarty. - Pocałowała mój policzek, ale mnie dręczyły wspomnienia z katastrofy samolotu. Bałam się, wiedziałam, że to nie przypadek, ale ktoś się na nas mści. Ale za co?

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz