XXXXXXVII

57 2 0
                                    

Pov Alycia

Byliśmy po telefonie od żony Maggie. Siedziałam przy stole i myślałam o przyjaciółce.

- Dziewczyny pytają czy idziemy z nimi do kościoła w niedzielę, pomodlimy się za Maggie. - Powiedziałam patrząc na SMS od babci i spojrzałam na żonę, która oglądała na mediach społecznościowych wypadek na lotnisku i słuchała wiadomości o poszkodowanych

- A ty chcesz?

- Wierzysz w Boga? - Zapytałam zaciekawiona

- Szczerze? Nie. - Odparła nie patrząc na mnie

- Czemu?

- To ciężki temat.

- Mamy czas. - Uśmiechnęłam się lekko

- Uważam, że Bóg mnie zostawił. - Zaczęła już patrząc mi w oczy - Moja ukochana babcia zmarła na cukrzycę. Choroba ją niszczyła. Moi rodzice pili i ćpali kiedy nie patrząc na nas, dzień w dzień musiałam słuchać krzyków, bójek i innych takich rzeczy. Byłam molestowana i zostałam zgwałcona, a jeszcze wcześniej wszyscy w szkole się ze mnie nabijali bo trzymałam się z dala grupy. - Mówiła spokojnym tonem ze łzami

- Wybacz, nie wiedziałam... - Wyszeptałam zawstydzona. Nie wiedziałam, że moja żona miała, aż takie ciężkie dzieciństwo. Nie potrafię sobie wyobrazić jak musiała się czuć w rodzicie alkoholików i ćpunów, trauma po gwałcie i molestowaniu, kłótnie w szkole przez to co się kiedyś

- W porządku... Wybacz, ale nie pójdę do kościoła. - Odpowiedziała cicho z uśmiechem

- Jasne... Ja chyba też nie pójdę, nie dam rady. - Wyszeptałam, kobieta usiadła na krześle przy mnie i złapała za moje kolana

- Nie musisz iść. Słyszałam, że możesz się pomodlić nawet w domu. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja otarłam łzy z policzków

- Dzięki. Jedziemy wreszcie? - Zapytałam cicho łapiąc za jej dłoń i wsuwając w nią swoją

- Możemy, weź poduszkę, ja prowadzę, a ty pójdziesz spać. - Powiedziała cicho i pocałowała moje czoło

- Kocham Cię, dziękuję. - Złożyłam jej delikatnego całusa w usta, a później poszłam zabrać potrzebne rzeczy.

Miłość na planie / Alycia Debnam Carey / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz