~Rozdział 27~👥️

147 12 0
                                    

Obudziły mnie głośne śmiechy piłkarzy za mną.
Chciałam się do nich odwrócić ale ktoś mi to nie umożliwił.
Gavira leżał na moich kolanach i spał.
Chciałam go trzepnąć ale w ostatniej chwili Ansu krzyknął.
- Eli zabacz jak twój chłoptaś słodko śpi aż żal go budzić.
Oczywiście nie mogłam mu powiedzieć że  Pablo nie jest słodki i śpi jak orangutan.( nic nie mam do arangutanów)
I bardzo chciała bym go teraz trzepnąć.
No ale tak nie powiem bo wtedy by podejrzewali że coś ukrywamy.
- Tak, bardzo słodko śpi- powiedziałam fałszywie.
- A ty go nie ucałujesz na przywitanie?
- Raz na dzień wystarczy. - powiedziałam.
- Ej no to jak wy żyjecie jeden cmok na 24h chyba sobie żartujesz.
- A ty lepiej się nie odzywaj bo ty nawet jednego całuska nie masz.
A gavira tylko na 1 zasługuje.
- Oo to czym sobie nagrobił?
- Yy. Jest zbyt romantyczny.
- I to jest powód - prychnął.
W końcu do rozmowy wciął się Ferran.
- Jak pocałujesz Pabla to odrazu na jego twarzy pojawi się uśmiech . Zobaczysz.
- Ta to bombowo.
- Eli czemu tak bardzo nie chcesz pocałować swojego kochasia? - zapytał Ansu.
Ten chłopak już mnie irytuje.
- Japie*rdole. - powiedziałam po czym nachyliłam się do śpiącej królewny i ją pocałowałam.
Popatrzyłam się na jego twarz i nawet nie drgnął.
- No i co oszukaliście mnie.
- Wcale nie zobacz.
Odwróciłam się znowu do Gaviry i zobaczyłam na jego twarzy uśmieszek. Prychnęłam.
Chłopacy mnie wykończą.
- Gavira wiem że nie śpisz. Wstań bo muszę do toalety. - powiedziałam.
A ten ani drgnął.
- No dobra więc tutaj robię siku.
O pęcherz już rozluźniłam o chyba coś leci.
Pablo szybko się podniósł a ja zaczęłam się śmiać.
- Żarcik. - powiedziałam.
Ansu I Ferran zaczęli się śmiać a Pablo spojrzał się na nich morderczym wzrokiem.
- Jak już stałeś kochanie to możesz mnie przypuścić.
Gavira nie wstał tylko poprostu siedział.
- No Halo słyszysz mnie?
- Ja się nie ruszę więc albo przechodzisz przezemnie albo nie idziesz.
Był to już etap że bardzo chciało mi się sikać więc nie miałam wyboru.
Wstałam z miejsca I usiadłam Gavirze na kolanach bo to był jedyny sposób na wyjście.
- Ej ale że w samolocie? - zapytał Ansu.
Gdy przeszłam przez Gavirę pokazałam ciemno skóremu środkowy palec.
Nie wychowany.
Poszłam do toalety.
A gdy z niej wróciłam myślałam że mnie rozniesie.
Przy Gavirze siedziała ta kosmitka.
Jego była.
Tylko co ona tu robiła.
Przecież nie jest nikim ważnym.
Oprócz tego że jest modelką.
- Przepraszam ale co ty tutaj robisz? - zapytałam się blondynki.
- No wiesz poszłaś sobie więc myślałam że nie wrócisz. Albo że cię kibel wessie. Albo sory nawet kibel by cię pewnie nie chciał.
Spojrzałam się na Pabla a ten tylko wzruszył ramionami.
Ten debil nie mógł powiedzieć że jest zajęte!?
- No Pabluniu chyba tutaj zostanę fajnie tak z tobą znowu pogadać i posiedzieć  - dziewczyna złapała Pabla za rękę.
To już chyba przesada.
Szybkim ruchem usiadłam na kolanach Pabla.
- A ty co robisz? - zapytała.
- A co nie mogę siedzieć na kolanach swojego chłopaka. Prawda skarbie?
Widziałam jak Gavira powstrzymuje śmiech.
- Oczywiście że możesz.- przybliżył się do mojego ucha I powiedział - skarbie.
- O masz bardzo ładną rękę.- Powiedziałam do dziewczyny.
- No wiem zazdrościć tylko można.
Modelka podniosła swoją prawą rękę którą trzymała Pabla.
Szybko zabrałam dłoń Gaviry i ją złapałam.
- A ty co? - zapytała drugi raz.
- No co nie mogę trzymać ręki mojego chłopaka.
- Wiesz co Pablo ta twoja dziewczyna wogóle nie daje nam odnowić relacji. Spędzaj sobie z nią czas. - powiedziała po czym przepchnęła nas z miejsca I poszła.
- Dobra robota Hernandez - szepnął Gavira.
Ja tylko przewróciłam oczami.
Mógł sam ją spławić
Chyba że tak bai się dziewczyn.
Usłyszałam komunikat że zaraz lądujemy.
Przy lądowaniu ze stresu złapałam
Pabla za rękę.
Chłopak oddał uścisk dłoni i trzymaliśmy się tak aż wylądowaliśmy.
Wzięliśmy swoje rzeczy.
I przed drzwiami Pablo powiedział.
- Dziewczyny przodem -
Chciałam przejść ale ktoś się przedemnie wepchnął.
- Dziękuję młodzieńcu- powiedział Ansu udając dziewczęcy głos.
Uśmiechnęłam się.
Gdy wychodziłam z samolotu poczułam wiatr we włosach.
Witam w Rzymie.

No właśnie a ja witam w nowym rozdziale.
Jest trochę krótki ale jest.
To najważniejsze.
Stwierdziłam że będę pisać dla osób które naprawdę się wciągnęły( chyba) i które czytają od samego początku.
Nie będę patrzeć ile osób czyta tą książkę tylko poprostu będę pisać.
W następnym rozdziale wyróżnię osoby które głosują na każdy rozdział bo to daje też mi takiego poczucia że czytacie.
Dziękuję.
I do zobaczenia.
🫡

Shrews in love/ Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz