Rozdiał 8 🤍

256 10 0
                                    

Obudził mnie głos taty.
- Elli wstawaj śniadanie Ci zrobiłem.
- Śniadanie? Która jest w ogóle godzina?
- Jest po 12.
- No dobra idę.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni.
Na stole było tyle jedzenia ile nigdy nie widziałam.
Były naleśniki, tosty, kanapki, itd.
- Z jakiej to okazji?- zapytałam.
- Bo wiesz...
- Co tato?
- Bo muszę znowu wyjechać.
- Znowu. Gdzie?
- Do Francji podpisać kontrakt.
- Musisz.
- Muszę kochanie wytrzymasz sama?
- Tak.
Byłam smutna bo nie za dużo czasu spędzam z tatą.
Może zaproszę Arianę na noc.
Zabrałam się za jedzenie.
Było pyszne.
Tata pojechał na trening a ja poszłam się przebrać.
Później zadzwoniłam do Ariany.
- Cześć Ari
- Hej El co tam u ciebie.
- Wszystko okej ale mam pytanie
- Jakie
- Chcesz wpaść na noc do mnie.
- Pewnie! Kochana kiedy mam przyjść?
- Dzisiaj wieczorem.
- Super to do zobaczenia.
- No pa.
Rozłączyłam się.
I nagle dostałam wiadomość.
Nieznajomy:
- Myślisz że mogłaś tak wyjechać bez pozwolenia to się grubo mylisz lepiej uważaj w domu i w mieście.
Kto to mógł być a może moja mama?
Nie ona by tego nie zrobiła. Chyba.
Czy naprawdę mam uważać czy to tylko jakiś żart.
Może Pablo się ze mnie nawija.
Chwilę się zastanowiłam i postanowiłam pójść do parku.
Wzięłam najważniejsze rzeczy i wyszłam z domu.
Bardzo ładny był ten park.
Usiadłam obok fontanny i słuchałam muzyki. Na moich słuchawkach leciała piosenka Atlantic. Zamknęłam oczy i wysłuchałam.
Cause in my heart and in my heart. I'll never take back the things i said.
So hight above. I fell It coming down. She said, in my heart and on my head. Fell me why this has to end. Oh,no,Oh,no.
I can't save US my Atlantis, we fall.
Kochałam teraźniejsze piosenki.
Rozejrzałam się po parku i uwagę przykuła mi kobieta która się na mnie patrzyła.
Przyjrzałam się jej dokładnie WYGLĄDAŁA JAK MOJA MATKA.
Nie wiem co to ma znaczyć ale na razie lepiej zachować spokój.
Nie wytrzymałam ta kobieta nie odrywała odemnie wzroku więc postanowiłam odejść.
Wstałam z ławki i skierowałam się w przeciwną stronę.
Gdy tak szłam odwróciłam się za siebie i zobaczyłam tą samą osobę chodzącą za mną.
Nie ukrywam trochę jestem spięta.
Byłam Dalego od domu więc skierowałam się do domu przyjaciółki.
Zaczełam biec ale ona cały czas za mną.
Na moich policzkach pojawiły się łzy a jeśli ona chce mi coś zrobić?.
Zaczełam uciekać w końcu dotarłam do domu Ariany.
Waliłam pięściami o drzwi ale nikt mi nie otwierał.
Dzwoniłam pukałam ale nic.
Kobieta była już prawie przy mnie.
Zaczełam coraz bardziej krzyczeć.
Aż w końcu ktoś mi odtworzył.
- Kto się ta dże?
Weszłam szybko do środka i zamknęłam drzwi.
Zsunełam się z ściany i usiadłam zakrywając twarz rękami.
- Co się stało - zapytała chyba Ariana
Miałam łzy w oczach i nic nie widziałam przytuliłam się do postaci a ona z zaskoczeniem oddała uścisk.
- Ariana... - zaczełam.
Ale to nie była Ariana poczułam ciepłą i umięśnioną klatkę piersiową.
Tylko nie mówcie że...
Spojrzałam w górę i zobaczyłam tego idiotę.
Od Razu wywinełam się z uścisku i powiedziałam.
- Przepraszam nie wiedziałam. - powiedziałam z wstydem.
- Nic się nie stało kochana - powiedział Pablo.
- Tyko nie kochana.
Chłopak pokręcił głową
- Co się stało że tak krzyczałaś. Ktoś ci coś zrobił?
- Nie chcę ci mówić. Gdzie Ariana?
- Nie ma jej więc mi odpowiedz.
- Nie mogę.
Wtedy chłopak złapał mnie za podbródek i kazał popatrzeć w oczy.
- Oczywiście że możesz pomogę ci.
Czułam że naprawdę mogę mu zaufać nie wiem dlaczego.
- No dobra.
- No bo jakaś kobieta podobna do mojej matki goniła mnie i się bardzo przestraszyłam- wyznałam
- Nie ci nie zrobiła?
- Gdybyś nie otworzył to być może by coś się stało.
- Przepraszam nie wiedziałem - powiedział z skruchą.
- Dobra. A gdzie jest Aurora?
- Poszła na zakupy bo dzisiaj idzie do ciebie na noc prawda?
- No tak.
Wzięłam chusteczkę z stołu i zaczełam smarkać.
- Jak chcesz to możesz się do mnie przytulić.
- Chyba w twoich snach.
- W moich snach dzieją się ciekawsze rzeczy.
- Niby jakie.
I w tedy skumałam o co chodzi
- Naprawdę nie wiesz no wiesz w moim śnie...
I wtedy Pablo nie dokończył bo zakryłam jego usta dłońmi.
Ale on je polizał.
- Naprawdę nie chciałaś wiedzieć co było w moim śnie.
- Nie idioto.
- Na Pewno księżniczko?
- Księżniczko?
- Tak.
- Ja może jestem księżniczką ale ty księciem raczej nie- powiedziałam smarkając nosa
- Ta no. - powiedział z złą miną.
No i chyba książe się obraził.
- Dobra żartowałam- powiedziałam
- Mam taką nadzieję. Wszystko już okej?
- Chyba tak
- No to możesz już iść.
- Dziękuję za pozwolenie.
Wzięłam torbę do ręki i skierowałam się do drzwi
- Do widzenia wkurzający idioto. - powiedziałam. - I dziękuję za uratowanie życia.
- Widzisz drugi raz uratowałem ci życie.- powiedział.
- Żebym ja nie musiała twojego - pogroźiłam palcem i wyszłam z domu.
Nie ukrywam trochę się bałam ale i tak szłam do domu.
Czułam że ktoś za mną idzie ale nikogo nie było.
Drogą powrotna trwała 30 minut.
W końcu weszłam do domu zdjęłam buty i położyłam się na kanapie.
Usłyszałam wiadomość przychodzącą z mojego telefonu. Był to ten Idiota.
Pablo.Gavira
- Fajnie że dotarłaś bezpiecznie do domu😙
Ja
- Ale skąd wiesz?
- Bo odprowadziłem cię bezpiecznie do domu. Żeby żadne pająki cię nie zjadły.
- To ty za mną szedłeś.
- Na to wygląda kochana.
- Nie kochana. Na Pewno nie dla ciebie.😙
- Ale agresywnie😨
- Tak trzeba bo inaczej się nie odczepisz.
- No wiesz co
- Dobra nara.
- Pa księżniczko.
- Pa upośledzony książe.
Napisałam końcową wiadomość i położyłam telefon na stoliku.
Postanowiłam przygotować rzeczy na nocowankę więc wyjęłam jedzenie i koce. Przebrałam się w piżamę i zrobiłam sobie fotkę na insta.
Elli.Hernandes
Nocowanie🌼🌙✨

Shrews in love/ Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz